23. Żeby ludzie cię lubili-musisz być miły, na szczęście mnie mają się bać...

1.8K 178 34
                                    


Razem z blondynem przekroczyłem próg baru. Na wszelki wypadek jednak wszedłem pierwszy. Nie potrzebny nam kolejny trup z przypadku. 

-Witam wszystkich!- wydarłem się, bo jedyną osobą w zasięgu mojego wzroku był Kurogiri pucujący te swoje kubeczki czy co to ta jest.-Przyprowadziłem specjalnego gościa!!!

Kuro drgnął prawie niezauważalnie przez mój krzyk. Po chwili, Tomura i Dabi byli na dole. 

-Co jest Deku?-mruknął Shigaraki stojąc dość daleko.

-Zaczekaj, zaraz powiem.- Chciałem to powiedzieć oficjalnie przy wszystkich.

-Na co mam czekać?

Z moich ust prawie wyrwało się radosne ,,Na Himiko.", ale w porę przypomniałem sobie, że przecież All Might ją zabił. Haha! Ach ta moja pamięć! Jakoś z tego wybrnę.

-Najpierw chcę wam przedstawić...dramatyczna pauza... Oto nowy sprzymierzeniec, Katsuki Bakugo!-Popchnąłem go do "lekko" do przodu.- Kacchan, to jest Kurogiri, robi portale. Tamten z ręką na ryju-pokazywałem na wszystkich palcem.- to Tomura, jest naszym szef, ale zazwyczaj się mnie słucha.-mrugnąłem do niebieskowłosego ignorując jego wkurzone spojrzenie.- Niszczy wszystko co dotknie wszystkimi pięcioma palcami naraz. Ostatni jest Dabi, jest u nas najkrócej, ale jego niebieskie płomienie są niesamowite! -machałem rękami jak dzieciak.- Jestem prawie pewien, że jest spokrewniony z Todorokim, ale nie chce mi nic powiedzieć, a z szukaniem informacji jest za dużo zachodu, aż tak mi na tym nie zależy. Szczególnie że ten dupek mi to ostatnio trochę utrudniał,- Ostatnie zdanie powiedziałem bardziej do siebie. Zabawne bo normalnie to bym się tego problemu pozbył, albo chociaż na chwilkę pozbawił  przytomności, ale nie, bo nie wolno mi robić nic złego członkom Ligi.- Jest jeszcze mistrz, ale wątpię, żebyś kiedykolwiek go osobiści spotkał.

-Kim jest wasz mistrz?-zapytał uważnie obserwując nowych ,, znajomych".

-All for One.-zabawne, bo teoretycznie nie powinienem tego nikomu mówić, ale jakoś wyjątkowo mam to gdzieś...

-Patrzyłem prosto w czerwone tęczówki Bakugo, napawając się tą rzadką i jakże krótką i ulotną chwilą, w której był zaskoczony, wystraszony i zmieszany. Zabawne, że nikt nie podejrzewa, że te plotki o tym kto nami rządzi są prawdziwe. Może gdybyśmy mieli więcej członków i mniej idiotyczną nazwę byłoby inaczej...

No cóż i tak mam to w dupie.

-Zaraz do was wracam.-mruknąłem i poszedłem po gości specjalnych, którzy mi dzisiaj pomogą. Wiem, że zostawiłem Katsukiego na pastwę Ligi, ale nie powinni mu nic zrobić, w końcu to mój gość. Skręciłem parę razy, zszedłem po schodach otworzyłem drzwi i już po chwili wracałem na górę w towarzystwie pięciu nomu.

-Jeżeli nas zdradzisz, albo zranisz Deku, to przyjdę po ciebie i osobiście wypruje ci flaki.- Usłyszałem cichy głos Dabiego.-Ale najpierw zabije każdego na kim ci zależy, żebyś miał ciekawy widok przed śmiercią.-warknął

-Dabi, Dabi, Dabi.-zaśmiałem się i powoli wyszedłem zza rogu, a nomu zaraz za mną.- To oczywiste, że Kacchan nie zrobi nic takiego.-Uśmiechnąłem się do blondyna i wpatrywałem w jego piękne oczęta, które teraz były całkowicie skupione na moich słodkich nomu.-Jest mądrym i  miłym chłopcem. -Przerzuciłem wzrok na Tomure- Zaczynamy kolejną część planu.

-Ale, że teraz?-zakrztusił się powietrzem.

-A kiedy?-prychnąłem-Teraz po "samobójstwie" biednej Uravity, nikt się tego nie spodziewa.-mruknąłem.

-O co chodzi?-zapytał Bakugo, był nieco rozdrażniony. Nie ufam mu jeszcze na tyle, żeby zdradzać mu wcześniej plan.

-Chodź, na dole został jeszcze jeden nomu, z którym spędzisz ten wieczór.- Popchnąłem go w ramię, aby poszedł w stronę z której przed chwilą przyszedłem.

-C-co?!-spróbował się wyrwać, ale mocno ścisnąłem jego nadgarstek-Dlaczego mam tam siedzieć? 

-Bo nie chcę, aby coś ci się stało Katsuś.-uśmiechnąłem się uspokajająco, ale chyba mu to nie pomogło.

-Nie jestem idiotą, nic mi nie będzie.- kłóciłbym się, ale muszę być miły. Mama zawsze mówiła, że żeby mieć przyjaciół to ludzie muszą cię lubić. Na szczęście większość ma mnie szanować i się mnie słuchać, ewentualnie się bać. Ważne, żeby nikt mi nie podskakiwał, bo nie ręczę za siebie.

-Wiem, ale jak zostaniesz to nie będę się o ciebie martwić.- byliśmy już prawie na miejscu, więc puściłem jego rękę.

-Za to ja o ciebie owszem.-Poczułem, że powiedział to szczerze, aż mi się ciepło na serduszko zrobiło.

Szybkim ruchem wepchnąłem go do pokoju, w którym czekał nieduży nomu. Nieszczęśliwie wylądował tyłkiem na podłodze, ale ukryłem rozbawienie i tylko uśmiechnąłem się najładniej jak umiałem.

-Nie musisz się martwić o kogoś, kto niedługo opanuje Tokio.-zachichotałem.- Potem Japonię, a na dalszą przyszłość nie mam jeszcze planu, ale zakładam, że stworzę wielką armię zapatrzonych we mnie pionków i podbiję resztę ludzkości. Spokojnie, jestem młody, mam dużo czasu.- popatrzyłem na nomu.- Pilnuj.-powiedziałem ostro i zatrzasnąłem drzwi.

Wróciłem do reszty członków Ligi.

-Wszystko będzie gotowe za godzinę.-powiedział Shigaraki popijając whisky z lodem.

-Ma być gotowe za max trzydzieści minut.

-Sorry mały, ale nie da się. Sporo ludzi ma się zebrać z całego Tokio, musisz dać im więcej czas--przerwałem mu.

 -W takim razie skoro się nie da to dokonasz czegoś niemożliwego. Gratuluję, później kupie ci  dango.-powiedziałem ostro z nieszczerym uśmiechem, ale całkowicie poważnie. Tomura mruknął coś niezadowolony i poszedł zrobić to co mu kazałem. Ja natomiast poszedłem ubrać mój strój złoczyńcy.

To będzie piękny dzień...

Zagubiony-Villain Deku(bnha)Where stories live. Discover now