24. -.........TYYYY!!!

1.8K 162 59
                                    


Po trzydziestu minutach wszyscy byli już gotowi. Włączyłem wiadomości. Na wszystkich kanałach mówili o wielkim napadzie, lub zamachu w centrum miasta. Helikoptery dawały piękny widok z góry, a przerażeni reporterzy bali się podejść bliżej. I słusznie. Każdy kogo tylko mógł sprowadzić Tomura był w tym momencie w centrum i wszyscy robili wielką rozróbę. Bohaterowie nie dawali sobie w ogóle rady. Mieliśmy sporą przewagę liczebną i przede wszystkim byliśmy na to doskonale przygotowani, a wszystko było przemyślane. Kiedy dostrzegłem All Mighta na ekranie od razu ruszyłem zadowolony do wyjścia. Razem z Kuro, Tomurą i Dabim szliśmy odwiedzić naszego ulubionego bohatera.

Nie jestem głupi, wiem, że na ten moment sam nie pokonałbym Symbolu Pokoju, a nawet jeśli to nie zrobiłoby to takiego wrażenia na mieszkańcach Tokio, jak to co dzieje się w tym momencie.

Dlatego do tej pory najsilniejsi z obecnych złoczyńców walczyli z All Mightem. Kiedy dotarłem na miejscy poprawiłem maskę i pobiegłem do Symbolu Pokoju, którego znalazłem w tłumie. Biedaczek był już zmęczony i było to widać. Moje pachołki dopilnowały, aby nikt oprócz mnie nie miał do niego dostępu. Dwa helikoptery od razu zaczęły zajmować się tylko nami. 

-Witam, witam! Wreszcie znowu się spotykamy!-klasnąłem w dłonie.

-Kim jesteś!?-zapytał i zamachnął się biegnąc w moją stronę.

-Naprawdę mnie nie pamiętasz?-złapałem się teatralnie za serce.- Zabiłeś moją ukochaną Togusie w galerii! Zero szacunku do osoby, która cie zabije.-prychnąłem.-Skoro mnie nie pamiętasz, z chęcią się przedstawię.-ukłoniłem się unikając kolejnego ciosu.- Villain D. Przynajmniej tak się podpisuję.

-.........TYYYY!!!!-ten to ma zapłon, jak kosiarka na baterie.-Zapłacisz za wszystko co zrobiłeś!

-Twój mózg nie zarejestrował, że zabiłeś mi dziewczynę? Jakoś tobie uszło to płazem, więc dlaczego ja mam brać jakąkolwiek odpowiedzialność?-udawałem oburzenie unikając kolejno każdego ciosu, który nieusilnie próbował mi zadać All Mihgt.-Jesteś żałosny!-zaśmiałem się.

W jednej chwili zrobiłem krok w bok, robiąc unik i złapałem jego rękę. Wygiąłem ją w nieco nienaturalny sposób i z pomocą mojego quirk ( no niestety aż takiej siły w łapie nie mam) Złamałem mu rękę. Usłyszałem głośny krzyk i bohater wyrwał mi się, a  następnie odskoczył parę metrów dalej, trzymając się za złamaną rękę.

-Już uciekasz? Miałem nadzieję, że dłużej się zabawimy.-mruknąłem.

Bohater z krzykiem zaczął biec w moją stronę i nienaturalną szybkością próbował mnie kopnąć. Odskoczyłem na bok, ale wtedy jego pięść miała bliskie spotkanie z moją twarzą. Odleciałem spory kawałem dalej i z jękiem wylądowałem  tyłkiem na asfalcie. Yh, poczułem się chyba zbyt pewnie. Jebaniec jeden, myśli, że wszystko mu wolno. Wstałem i zaśmiałem się głośno. Splunąłem krwią na ulicę, a właściwie to co z niej zostało. 

-To ci się udało.-powiedziałem cicho, bardziej do siebie, bo ten imbecyl na stówę mnie nie usłyszał. Podszedłem do lampy i z pomocą indywidualności wyrwałem ją z ziemi. Wole, żeby myślał, że mam super siłę niż telekinezę. Jakby wiedział mógłby się domyślić kim jestem. Mimo, że miał już wieeele okazji, żeby mnie zdemaskować.- Wiesz co All Might? Już mi się znudziła ta zabawa.-mruknąłem znudzony. Miałem nadzieję, że to będzie ciekawsze, że cokolwiek pójdzie nie po mojej myśli, a tu proszę. Jest lepiej niż zakładałem, przez co też nudniej. Chciałem stawić  na szali swoje życie, a nie! Co jest zabawnego w walce, skoro i tak wiesz, że wygrasz? Dlatego zawsze bawiłem się ze swoimi ofiarami. Miałem nadzieję, że w heroicznym akcie desperacji, zrobią coś niespodziewanego, chociażby przywalą mi lampą, no Boziu cokolwiek! Byleby nie było nudno. Dlatego tak się napaliłem na walkę z Symbolem Pokoju! Może niepotrzebnie nasłałem na niego wcześniej innych złoczyńców? Ale byłem pewny, że będą dla niego tylko kamyczkami na żwirowej drodze!-Zawiodłem się na tobie.

Najszybciej jak mogłem podbiegłem do niego i wyskoczyłem najwyżej jak mogłem, oczywiście wspomagając się quirk. Unieruchomiłem bohatera i skierowałem w niego moją broń. Zrobiłem zapach i trafiłem prosto w klatkę piersiową blondyna, któremu uśmieszek zszedł już z twarzy. Mężczyzna padł na ziemię. Asfalt pod nim popękał, a ciało bohatera zaczęło parować.

Kolejny zamach. Tym razem pod nieco innym kątem.

Końcówka lampy z impetem przebiła jego brzuch na wylot i wbiła się w asfalt. Już nawet nie miał siły krzyczeć. Jego ciało drżało, jednak jego gniewny wzrok wywiercał we mnie dziurę. Taki bohaterski, do samego końca. Szkoda, że przy tym strasznie tępy.

Telekinezą wyrwałem jednemu z odważniejszych reporterów kamerę i skierowałem ją na Symbol Pokoju.

-Jakieś ostatnie Słowa?-zapytałem radośnie. 

-...Teraz... twoja kolej...Izuku Midoryia..-zakaszlał krwią i zmienił formę, na wychudzonego chorego blondaska. Zwróciłem kamerę w na moją twarz w masce.

-I tym jakże optymistycznym akcentem...kończymy.-zaśmiałem się i zgniotłem kamerę jak puszkę po coli.

Podszedłem do bohatera i kucnąłem. Powoli patrząc mu w oczy odchyliłem trochę maskę, aby mógł zobaczyć moją twarz, ale tylko on, a nie żaden nieproszony gość.

-A żebyś wiedział, że moja kolej.-prychnąłem i znów założyłem maskę. Bohater zaczął się rzucać, panikować, krzyczeć.- Szkoda tylko, że nie zdążyłeś przekazać mi One for All.-zakpiłem i zamknąłem oczy. Wyciągnąłem rękę nad jego klatkę piersiową i skupiając się dokładnie nad tym co chcę zrobić, zacisnąłem pięść, miażdżąc przy tym wnętrzności dotychczasowego Symbolu Pokoju i napawając się jego agonalnym krzykiem.

Za moimi placami pojawił się portal, przed którego przeszedłem prosto do baru. 

Kuro i Dabi byli cali, Tomura trochę oberwał, ale wyliże się. Reszta mnie nie interesuje. Teraz idę po Bakusia i wracamy do internatu. Muszę mu koniecznie wszystko opowiedzieć! Może nawet dostanę jakąś nagrodę??



------------------

Zbliżamy się do końca, ale mam pytanie...




Chcecie w następnym rozdziale 18+ BakuDeku?? 



Do następnego!<33

Bye<33

Zagubiony-Villain Deku(bnha)Where stories live. Discover now