27. Powiesz mi o co chodzi?

1.5K 141 45
                                    

| Wróciłam!!!!!! Minęło chyba z pół roku(XD), ale jestem z nowym rozdziałem i postaram się dokończyć to ff♡ |
| dla przypomnienia polecam przeczytać chociaż ostatni rozdział to odświeży troche pamięć♡ |

-....a oto nasz nowy Symbol Pokoju. Izuku Midoryia!!!!

Wszedłem na scenę, a do tej pory rozgadany tłum ucichł.

-Witajcie wszyscy!-zacząłem lekko niepewnie. Nie mogę wypaść z roli. Jeszcze nie teraz.- Jak już wszyscy wiecie, nasz świętej pamięci All Might wyznaczył mnie na swojego następcę. Na pewno jesteście przerażeni i macie mnóstwo wątpliwości. Ja na waszym miejscu też pewnie bym się tak czuł, gdyby nowym Symbolem Pokoju miał zostać 16 letni chłopak.- zaśmiałem się lekko i podrapałem po karku.- Jednak to nie tak, że stane się waszym bohaterem z dnia na dzień. Czeka mnie dużo nowych obowiązków i pracy. Dam z siebie wszystko i zadbam o to aby Tokio było bezpieczne, ale potrzebuje waszego wsparcia i zaufania, bo tutaj przede wszystkim chodzi o was, wasze rodziny, waszych przyjaciół i o osoby które kochacie!

Tłum zaczął bić brawa i było coraz głośniej. Pośród ludzi zauważyłem nawet klaszczącego Shinsou. Nie poszło mi najlepiej, ale ważne, że uwierzyli, a nawet myślą, że coś znaczą.

Ukłoniłem się i zszedłem ze sceny. Po drodze jednak złapał mnie pan Aizawa i odciągnął na bok.

- Spadła na ciebie wielka odpowiedzialność.- powiedział i spojrzał na mnie groźnie.

- Wiem profesorze.- odpowiedziałem z maską determinacji.

- Wiem o tym, że w szpitalu odwiedzili cię złoczyńcy.- przyglądał mi się badawczo.

- To prawda, ale ten niebiesko-włosy nie był zbyt miły...a później jak się dowiedziałem co mi zrobili...- w oczach pojawiły mi się łzy.- Chcę oczyścić miasto ze złych ludzi panie Aizawa. Zemszcze się na ludziach przez których moje życie tak wyglądało.

- Na Bakugo też?- prychnął. Rozzłościło mnie to. Ale nie dałem tego po sobie poznać.

- Był tylko dzieckiem profesorze. Teraz jesteśmy sobie bardzo bliscy.

- Mam tego świadomość. Poza tym, czeka na ciebie za rogiem.-mruknął i odszedł.

Potrząsnąłem głową żeby się trochę rozluźnić.

-Deku!

-Oo hej Kacchan! Miło, że na mnie czekałeś.- uśmiechnąłem się słodko.

Pocałował mnie szybko w nosek co mnie trochę zaskoczyło,  bo to chyba pierwsza taka sytuacja. Poczułem lekki rumieniec na policzkach.  Złapał mnie za ręke i wróciliśmy do domku rozmawiając o głupotach. Byliśmy już prawie na miejscu kiedy nie wytrzymałem i musiałem o coś zapytać.

-Dziwnie się ostatnio zachowywałeś.- stwierdziłem i spojrzałem mu w oczy. Wahał się.- Powiesz mi o co chodzi?

Byliśmy już pod drzwiami.

-No...bo...ja...- zamilkł i na chwilę zamknął oczy. Wziął głęboki oddech, a następnie skierował na mnie swoje czerwone tęczówki.- Miałem się do ciebie zbliżyć, żeby się dowiedzieć po czyjej jesteś stronie i jakie masz plany...

- Czekaj co?- nie dałem mu kontynuować. - n-nie rozumiem...- byłem jakby nie obecny. Patrzyłem na niego pustym wzrokiem, a łzy gromadziły się w końcikach moich oczu. Puściłem jego ręke i zacząłem się powoli odsówać.

- Czekaj, to nie tak!- jego wzrok był przestraszony i zmartwiony-Daj mi wytłumaczyć!

Nie mogłem go słuchać. Odwróciłem się, wszedłem do domku i zacząłem biec do mojego pokoku, w którym zamknąłem się na klucz. Zsunąłem się na dół po drzwiach, skuliłem sie i schowałem twarz w kolanach. Chwilę później słyszałem już walenie w drzwi.

- Deku to nie tak! Posłuchaj mnie proszę... Tak miało być, ale ja się naprawdę w tobie zakochałem i nic nigdy im nie powiedziałem!- byliśmy przyjaciółmi, a on się na to naprawdę zgodził i mówi mi dopiero teraz.- Izuku ja Cię kocham, rozumiesz? - mówił już nieco ciszej, a jego głos drżał.- Nie moge cie znowu stracić...- Trzeba było pomyśleć wcześniej...ale ja na początku też go okłamałem- Kocham cie i zrobie wszystko żeby z tobą być... j-ja zostane złoczyńcą i będę po twojej stronie do usranej śmierci...- teraz już szeptał.

Nie wiem czy w to wierzyć. Gdyby naprawde tak nie myślał to by mi się nie przyznał... Poza tym...ja go...kocham.

-Kacchan ja...- nie wiedziałem co powiedzieć. Ciągnąłem się za włosy i walczyłem z myślami.- kocham cie Kacchan...ale to boli.- na końcu głos mi się załamał. Co on ze mną zrobił? Zmiękłem. Nawet Toga nie doprowadziła mnie do takiego stanu.- muszę to przemyśleć. Porozmawiamy rano.

Nie kłócił się, tylko po chwili wstał i powoli poszedł w stronę swojego pokoju.

Muszę się napić.

Wyszedłem przez okno i poszedłem do baru.

- Co się stało Deku?- Tomura był wyraźnie zaniepokojony. Po za nim nikogo nie było.

- Napijesz się ze mną?- nawet na niego nie spojrzałem tylko usiadłem przy barze.
Po chwili w mojej dłoni pojawiła się whiskey z lodem. Wziąłem porządnego łyka i odetchnąłem głęboko.- Muszę się upić.

I tak minęła mi noc. Na chlaniu z Tomurą, który nie naciskał i nje wypytywał, tylko wspierał mnie samą swoją obecnością. Jestem mu za to bardzo wdzięczny.

Nad ranem wróciłem do internatu i byłem kompletnie pijany.

- Izuku czy ty jesteś pijany?!- Momo wyglądała na zmartwioną.

- Nicc mi nje jest Momoooo- mruknąłem i poszedłem prosto do pokoju blondyna. Chciałem porozmawiać, póki pamiętam co powiedzieć.

Wpadłem z hukiem do pomieszczenia.

-N-nic mi nje jess tylko upadła mi bluza, a ja byłem w środku i...-patrzyłem zszokowany na blondyna, siedzącego na łóżku i Kirishime, który przysypiał na fotelu obok.

- Jesteś pijany?!

- Tsaaa, a ty jesteś zajęty, więc pogadamy później.- powiedziałem bez emocji i poszedłem chwiejnym krokiem do kuchni aby napić się wody.

To tylko przyjaciele. Bakugo daje mu kosza od początku szkoły. Są przyjaciółmi, więc na pewno tylko rozmawiali. Zapewne o mnie, ale nic nke szkodzi. Nie obchodzi mnie to. Wcale.

-Izuku...- do kuchni przybiegł blondyn, a za nim stał Kirishima

- Dzień dobry Kacchan! - uśmiechnąłem się szeroko, jednak w oczach pozostała tylko pustka.

- Deku my tylko rozmawialiśmy, on nic dla mnie nie znaczy.- powiedział stanowczo patrząc mi w oczy.

-Wiem Kacchan, ufam ci.- zaśmiałem się. Teraz czerwono-włosy też wie. Z satysfakcją patrzyłem mu w oczy, zanim się odwrócił i piszedł zapewne do siebie.

- C-czyli między nami okej?- chyba był zaskoczony.

- Tak, ale nie myśl, że o tym zapomnę. Myśle że będzie to dla mnie dosyć istotne w przyszłości.- mruknąłem. Byłem wyczerpany, może nie przemyślałem tego za dobrze, ale skoro to jedyna osoba którą kocham... to będziemy razem póki tak będę chciał. Nawet jakby miał skończyć w zamknięciu. Jest mój i kropka.

| Możliwe, że są błędy albo w ogóle zmienione słowa, ale pisanie na telefonie jest trudnee:( a laptop się zespól (oczywiście sam, ja nie mam z tym nic wspólnego;D)))|

Zagubiony-Villain Deku(bnha)Where stories live. Discover now