Epilog

1.8K 174 68
                                    

Bakugo szedł ulicami podczas swojego codziennego patrolu. Mijał zwykłych cywili, turystów i bohaterów, którym wszyscy wierzyli. Za bycie bohaterem nie miało się żadnych przywilejów, a wynagrodzenie nie było tak nierealnie wysokie. Dużo ciężej było zostać jednym z nich. Nikt nie mieszał też bohaterów w politykę. Każdy człowiek przeszedł podstawowe szkolenie. Teraz uczą tego w zwykłych szkołach. Poziom przestępczości znacząco spadł, ludzie wydawali się spokojniejsi. Tokio było nazywane miastem pokoju, gdzoe można zacząć swoje życie od nowa. Bohaterowie na ulicach byli nazywani Aniołami Stróżami.
Byli Aniołami, bo nikt nie był jednym z nich dla zysku. Osoby z Quirk, które mogą pomóc przejrzeć spisek były zatrudniane na specjalne stanowiska przy granicach miasta i przy wyborze kandydatów na bohatera.

Bakugo nie czuł się Aniołem Stróżem.

Wszedł do swojej dużej posiadłości. Nie do końca swojej, tak na prawdę był tylko współlokatorem.

Wszyscy w Tokio uwielbiali Izuku, który został tamtego dnia postrzelony. Więcej go nie widzieli, ale wpłacali pieniądze na stworzone dla jego rodziny konto i przekazywali dary. Całe Tokio było wdzięczne tej małej zielonowłosej osóbce za zmienianie ich życia. Postawili mu nawet pomnik w najpiękniejszym z parków.
Został Symbolem Pokoju, który nigdy nie przeminie.

Blondyn wziął długi prysznic i przebrał się w luźny dres. Wszedł do pewnego pokoju i skierował swoje kroki w stronę wygodnego fotela tuż obok łóżka. Po drodze zgarnął z szafki szklankę i butelkę z resztką whisky. Rozsiadł się w fotelu i upił spory łyk.

-Część Izuku. Tak, wiem co myślisz. Wyglądam okropnie. -uśmiechnął się, a jego oczy się zaszkliły. Faktycznie, nie wyglądał najlepiej. Miał cienie pod oczami od nieprzespanych nocy, włosy straciły swój blask, skóra była blada, a ciało nieco chudsze.- Minął już rok i tak jak prosiłeś, dokończyłem twoją rewolucję. Ludzie wciąż Cię uwielbiają, a obok pomnika rosną piękne białe róże. - złapał Izuku za dłoń. Była taka delikatna, miękka i ciepła. Jego ręce pewnie były szorstkie i z odciskami od treningów i pracy. Westchnął głośno.- To było okropne, że mnie zostawiłeś z tym całym bałaganem. Jak byliśmy mali to ty byłeś od sprzątania po mnie, a nie na odwrót. - przeszedł to nieprzyjemny dreszcz.- Przepraszam, że Cię nie ocaliłem. Czasem myślę, że zrobiłeś to specjalnie, żeby się na mnie zemścić. Zniknąłeś, wróciłeś, nienawidziłeś mnie, później rozkochałeś w sobie i znów zostawiłeś z poczuciem winy. Zasłużyłem. Wiem, że to nie prawda, ale i tak zasłużyłem. Nie nienawidzę Cię. Nie ważne czy ty mnie też. Mam nadzieję, że tak. Mam też nadzieję, że za tak głupi wybryk strasznie się nudzisz przez tą śpiączkę, a jeżeli słyszysz co mówię, to że zanudzają Cię moje codzienne wywody o tym co się dzieje. - dopił zawartość szklanki. - Wymieniam kwiaty na grobie Togi. Pomyślałem, że pewnie byś tego chciał. Jak Cię zabiorą wciąż będę to robić. Pani z tego szpitala twierdzi, że nie możesz tu zostać, bo to wcale ci nie pomaga. Odbiorą mi cię i zawiozą gdzieś daleko. Nie będę mógł się codziennie odwiedzać, ale zawsze będę przy tobie.- łzy kapały na jego spodnie.-zgodziłem się na to bez walki i jest mi wstyd, ale... Tak będzie lepiej. Muszę żyć jak dawniej i pogodzić się z tym, że się nie obudzisz.-zaśmiał się smutno- bo już nie wierzę. Nie jestem na tyle wytrwały. Nadzieja się wyczerpała i muszę się z tym pogodzić. Nie chce żyć w świecie bez Ciebie. -Pochylił się i pocałował Izuku w czoło. Rozległo się pukanie do drzwi. - Przyjechali.

Wstał i poszedł po nich, a dłoń Izuku bezwładnie opadła na pościel. Nikt Nie zauważył jak łzy ściekły mu po policzku.

Przewozili go do specjalnego wozu. Blondyn czuł jak jego serce pęka. Ostatni raz złapał to za rękę. Zanim opuścili dom.

- Kocham Cię Brokule. - znów puścił jego dłoń i patrzył jak przenoszą to przez drzwi.

- j a...- równie dobrze mógł to byś szum liści na wietrze, ale Bakugo zastygł wmurowany w ziemię.

-Czekajcie!- wrzasnął i do nich podbiegł. Nachylił się nad chłopakiem.- Izuku?

- Ja... ciebie...też.- zielone patrzałki powoli się otworzyły, później natychmiast zamknęły przez rażące światło. - Kocham Cię Kacchan- wychrypiał i zaczął się krztusić. Bakugo mocno go objął.

Tego dnia polało się wiele łez. Jeszcze więcej się zmieniło, choć pozornie prawie nic. Miesiąc później Izuku siedział na kanapie wtulony w Blondyna i opowiadał mu, co mu się śniło, co słyszał i co czuł.

Zaczęła się nowa historia, a Izuku wraz z Bakugo pomagali mieszkańcom Tokio, którzy ich uwielbiali.
Byli niczym królewska para.
Brokuł i żywa bomba, o dziwo nie znajdziecie w historii lepszych władców.


🍋🍋🍋🍋🍋🍋
A no taki epilog bo mi się nudzi na kwarantannie, a parę osób prosiło...
Nie będzie 2 części
W zamian daje to skromne 750 słów:3
Miłej kwarantanny cytryniaczki!♡
🍋🍋🍋🍋🍋🍋

Zagubiony-Villain Deku(bnha)Where stories live. Discover now