10

2.9K 268 93
                                    


Izuku obudził się wtulony w Hitoshiego. Od razu się odsunął co spowodowało bliskie spotkanie z podłogą. 

-Nic ci nie jest Izuku?-usłyszał nieco zaspany, zatroskany głos. 

-Nic z tego nie będzie Shinso.-był stanowczy, ale też bał się, że chłopak go zostawi, jednak nie dał tego po sobie poznać, zachowując kamienny wyraz twarzy

Nastolatek zarumienił się i przeczesał palcami włosy.

-J-ja wiem! To nie tak... j-ja sam nie wiem czemu to zrobiłem!-zaczął się tłumaczyć i podnosić z łóżka.-Po prostu chciałem żebyś przestał płakać i o niej myśleć...

-Nie przestane, to nie takie proste, nie potrafię.-westchnął i zakrył twarz dłońmi.- Jeśli ci to przeszkadza możesz mnie zostawić. Mam to gdzieś.-spiął się przy tym kłamstwie.

-Nie zamierzam cię zostawić.-Deku odetchnął z ulgą i uśmiechnął się do chłopaka.-Ale proszę, ty też nie odsuwaj się ode mnie.

Midoryia nie rozumiał do końca słów przyjaciela, ale postanowił wziąć je sobie do serca. Dlatego kiedy Hitoshi rozłożył ręce, Izuku od razu do niego podszedł i go przytulił. Wszystko było tak jak jeszcze parę dni temu.

***

Następne kilka dni minęły im bardzo szybko i nim się obejrzeli byli przed budynkiem UA w dniu pierwszych zajęć.

-Będę tu na ciebie czekał po zajęciach. W razie czego pisz, a w nagłej sytuacji dzwoń, dobrze?

-Jasne.- westchnął niechętnie. Shinso poszedł w swoją stronę. Od tamtego dnia zrobił  się strasznie opiekuńczy. 

Ruszył w kierunku swojej klasy. Wiedział gdzie iść bo był już tu na rozmowie w sprawie jego zaginięcia. Wcisnął im jakąś ckliwą historyjkę i dali mu spokój. Przekroczył próg klasy z obojętnym wyrazem twarzy.

-Hej to ten chłopak o którym wam mówiłem!-krzyknął jakiś czerwonowłosy nastolatek i podbiegł do zielonowłosego.-Jestem Kirishima! Dałeś czadu na testach! 

-Dzięki-podrapał się nerwowo po karku, udając zawstydzenie.- Jestem Izuku Midory.....-przerwał mu głośny krzyk

-DEKU?!- z drugiego końca sali przyglądał mu się pewien blondyn.

-Oh, hej Kacchan-uśmiechnął się niewinnie, ale serce mu przyśpieszyło, a oddech zrobił się nierównomierny.

-Co taki quirkless jak ty robi w UA.-powiedział niby wrogo, a jednak spokojnie podszedł do chłopaka. Wydawał się niepewny...

-N-no bo wiesz... okazało się, że jednak mam quirk...-każde słowo mówił coraz ciszej. Teraz nie musiał nic udawać.

-Jak to okazało się?-prychnął-Tak z dnia na dzień dostałeś indywidualność?

-Pokazała się...p-po...-szeptał tak cicho, że nikt go nie słyszał

-Możesz trochę głośniej?! To wkurzające jak tak mamroczesz...

-Pokazała się po śmierci mamy!-zacisnął powieki. Wszyscy ucichli. Deku wziął głęboki wdech i wydech, a po chwili otworzył oczy z obojętnym wyrazem twarzy.-Ale tobie nic do tego Kacchan.

-Deku...-warknął niby gniewnie, ale posmutniał. Prychnął coś pod nosem i pociągnął chłopaka za rękę. Wyciągnął chłopaka z klasy i po chwili byli już na dachu.

-Czego ode mnie chcesz? Zrzucisz mnie z dachu?-prychnął rozbawiony.

-Zamknij się i słuchaj, bo to co powiem usłyszysz pierwszy i ostatni raz.-popchnął zielonowłosego na drzwi wejściowe na dach.- Ja...-wziął głęboki wdech.-Przepraszam.

-Co..?-nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Blondyn chyba nigdy nikogo nie  przeprosił.

-PRZEPRASZAM OKEJ?!-odsunął się.-To był wypadek...-Midoryia zaczął cicho chichotać.-Z czego się śmiejesz nerdzie?!

-Nie sądziłem, że w ogóle potrafisz przepraszać.- Izuku użył swojego quirk i uniósł blondyna nad ziemią. Uśmiechnął się szeroko, a Bakugo zaczął przesuwać się na krawędź dachu.

-Co ty do cholery robisz?!-patrzył na niego lekko przestraszony. Wisiał po za bezpieczną krawędzią, jeśli Deku go puści czeka go lot w dół, a jego jakakolwiek przyszłość stanie się wątpliwa.

-Kacchan, Kacchan, Kacchan.-pokręcił rozbawiony głową.- Teraz, kiedy mogę się bronić, radzę ci dać mi spokój. Jesteśmy rywalami z klasy.-zaklaskał wesoło i odstawił blondyna na bezpieczny grunt.- potraktuj to jako ostrzeżenie.-Chciał wrócić do klasy, ale Katsuki miał jeszcze coś do powiedzenia.

-Współczuje straty...

-To było lata temu.-powiedział stajać do niego tyłem

-Chodzi mi o tą dziewczynę.-uważnie przyglądał się Midoryi, który zacisnął pięści.

-Zamknij się...-syknął cicho.

-Słuchaj nerdzie, mam gdzieś to z kim się zadajesz, ale złoczyńcy to nie przyjaciele. Wykorzystają cię.

-Nic nie wiesz, a będziesz mi prawić morały?-prychnął. Odwrócił się i ruszył w stronę krawędzi dachu. Był coraz bliżej przepaści, ale nie zwalniał. Zdezorientowany Kacchan tylko się przyglądał, a kiedy ciało nastolatka poleciało w dół szybko podbiegł i wychylił się przestraszony.

Odetchnął z ulgą kiedy zobaczył lewitującego zielonowłosego.

-Baka...-warknął i poszedł do klasy, w której już był Deku. Olał go i usiadł do swojej ławki... Tuż przed nim.

Koło ławki Izuku kręciło się parę osób. Wszyscy naraz w kółko coś mówili, Katsuki ledwo się powstrzymywał żeby ich nie uciszyć.

-Boże drogi, możecie się zamknąć?!-pisnął zielonooki, a w klasie zapadła grobowa cisza. Nawet blondyn wydawał się zaskoczony.- Ja rozumiem, że chcecie się poznać, zakumplować i tak dalej, ale może by tak po kolei! Stoicie nade mną i drzecie mordy jakbyście mieli za to naleśniki dostać.-westchnął cierpiętniczo.

-Jak ty się słodko złościsz!-pisnęła jakaś brunetka i zarumieniła się. Katsuki zaśmiał się. Nerd ma za swoje.

-Ej, a poznaliście już Kacchana?-blondyn otworzył szeroko oczy i odwrócił się.- Ma niesamowite quirk! Pochwal się Bakugo!-uczniowie od razu się nim zainteresowali. Posłał zielonowłosemu gniewne spojrzenie.

Zemszczę się głupi nerdzie.-pomyślał i zaczął odganiać rówieśników.

Zagubiony-Villain Deku(bnha)Where stories live. Discover now