25 Najlepiej od razu się zabij!

1.6K 163 40
                                    


Tak ... wracam na wattpad po ponad miesięcznej nieobecnościiiiiii!!!<3




-Co zrobiłeś?!!- Bakuś wyglądał na nieco...przerażonego. Mimo, że próbował to ukryć pod maską zaskoczenia. Słaby z niego kłamca.- Przecież teraz każdy będzie cie szukał! Najlepiej od razu się zabij! To będzie lepsze od kary za zamordowanie Symbolu Pokoju!-Nie powiem...zabolało. 

Podszedłem do niego stanowczym krokiem. Biedaczek aż się odsunął przestraszony. Chwyciłem go za koszulkę i przyciągnąłem do brutalnego pocałunku, który oddał dopiero po czasie. Może i nie chciałem tego teraz robić, ale ten głuptas jeszcze by sobie coś wymyślił, albo powiedziałby za dużo i kto wie czy bym się powstrzymywał. Nikt nie może mnie obrażać.

Pocałunek z sekundy na sekundę był coraz bardziej namiętny. W powietrzu wisiało pożądanie kiedy nasze języki zaciekle walczyły o dominacje. Poddałem się, bo nie ukrywam, że w łóżku to dla mnie się trzeba starać, bo ja nie zamierzam się produkować. No przynajmniej nie dzisiaj...

Katsuki przycisnął mnie do ściany. Wplotłem palce, które były lekko ubrudzone krwią, w jego włosy i delikatnie za nie pociągnąłem. Blondyn zjechał pocałunkami na moją szyję, a ja odchyliłem głowę i rozkoszowałem się pieszczotą. Dłonie Kacchana krążyły po moim ciele, a później schodziły coraz niżej, aby zatrzymać się na pasku od spodni. Szybko się go pozbył i odwrócił mnie twarzą do ściany. Cały czas całując moją szyję zaczął zsuwać moje spodnie, a wtedy drzwi do pokoju się otworzyły. Kurogiri jakby w ogóle nie widział co się dzieje powiedział tylko, żebyśmy wracali bo będą nas szukać i wyszedł. Pierdolnąłem pięścią w ścianę i ubrałem się. Kiedy tylko zobaczyłem rozczarowaną minę Katsukiego obróciłem nas tak, że teraz to ja przyciskałem go do ściany, a moje kolano naciskało lekko na jego czułe miejsce.

-Dokończymy to później.-wyszeptałem mu prosto do ucha a następnie z zadziornym uśmieszkiem złapałem go za rękę i razem opuściliśmy pokój i bar. 

Na dworze było już ciemno i wiał zimny wiatr. Wszędzie było pełno policjantów i bohaterów. Dopiero przed wejściem do szkoły zatrzymał nas jakiś nieznany mi bohater.

-Co tu robicie o tej porze?-zapytał zachowując bezpieczną odległość. Uniosłem nasze splecione dłonie i z uśmiechnąłem się słodko.

-Mój chłopak zabał mnie na randkę- powiedziałem z przesadzonym zachwytem. Katsuki się zarumienił, ale nic nie powiedział.

Bohater kazał nam tylko pokazać jakiś dowód tożsamości i pozwolił iść dalej.

-Jak będą pytać to byliśmy na randce w parku po drugiej stronie miasta i nic nie wiemy.-Katsuki smętnie przytaknął i pocałował mnie w usta.

-Śpisz dzisiaj u mnie.-mruknął i popatrzył na mnie uwodzicielsko

-Nie rozkazuj mi.-wystawiłem mu język- Nie przyjdę bo wtedy nie będziemy spać, a ja jestem cholernie zmęczony.-jęknąłem ze smutną minką.

-No to ja przyjdę do ciebie.-mruknął niewzruszony i ugryzł mój policzek.

-Co to było?!-pisnąłem cały czerwony.

-Zawsze chciałem to zrobić.- wzruszył ramionami. Już się we mnie gotowało, ale wchodziliśmy do domku więc musiałem zachować spokój. Lepiej dla Kacchana.......

-Hej wszystkim!-krzyknąłem z nieudawaną radością w końcu nie codziennie morduje w takim stylu. Niby zabijasz jedną osobę, a cierpią wszyscy. To nie morderstwo tylko sztuka. Jak zabijałem jakiegoś człowieka to cierpiał on i jego najbliżsi, a All Might był dla każdego kimś ważnym. Już nie mogę się doczekać kiedy się dowiedzą, że to wszystko moja zasługa.

Kiedy nikt mi nie odpowiedział, wkurzyłem się trochę. Weszliśmy z Bakugo do salonu. Wszyscy tam siedzieli. Nikt się nie odzywał. Laski płakały, a ciężka atmosfera wisiała w powietrzu.

-Co jest? Umarł ktoś?-zapytał Kacchan jak gdyby nigdy nic, a ja myślałem, że wybuchnę śmiechem. Ledwo zdołałem się powstrzymać. 

Podeszła do nas zapłakana Momo z kartonem chusteczek i powoli zaczęła wszystko wyjaśniać. 

Jej wersja miała z oryginałem wspólne tylko tyle, że All Might został zamordowany przez złoczyńce i wybrał mnie na swojego następce. Wersja puszczona w mediach pokazała Symbol Pokoju jak zwykle jako tego najlepszego bohatera, który poświęcił się dla innych. Ale jebać to i tak już gnije w jakimś krematorium czy innym gównie. Dowiedziałem się też, że jutro odbędą się wywiady ze mną i z innymi ważnymi osobami.

Zakryłem usta dłońmi i z załzawionymi oczami pobiegłem do swojego pokoju. Zamknąłem drzwi na zamek i rzuciłem się twarzą w poduszkę, żeby choć trochę stłumić śmiech. 

Kiedy już się opanowałem i otarłem łzy rozbawienia zacząłem wspominać miniony dzień. Wszystko było niesamowite. Niczego nie żałuje, nawet tego, że Kuro nam przerwał. Dręczy mnie tylko jedna rzecz... Dlaczego Kacchan to powiedział?... Naprawdę sądzi, że powinienem się zabić? To głupie i bezsensowne, nie powinienem się przejmować jego słowami, ale to nie dale mi spokoju. 

Skoro nie przejmuje się zdaniem innych, dlaczego kiedy mi to powiedział...zabolało? 



Myślałem o ty całą noc, a wnioski jakie wyciągnąłem....sam w to nie dowierzam, ale...

Chyba go trochę... ale tylko trochę...tak ociupinkę.....ko-kocham..??

Zagubiony-Villain Deku(bnha)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora