2 Spotkanie z All Mightem

4.4K 286 282
                                    


Blondynka od dłuższego czasu ciągnęła za rękę zielonowłosego chłopca. Powoli zbliżali się do celu, którym była dzielnica patrolowana tej nocy przez All Mihgta. To skąd dziewczynka miała takie informacje jest nieistotne...

Toga zatrzymała się na chwilę i wzięła z chodnika kamień, następnie podbiegła pod jeden ze sklepów i ruchem pełnym gracji wybiła szybę, tym samym uruchamiając alarm.

Zdezorientowany Izuku zastygł w bezruchu. Himiko schowała się za koszem na śmieci, zostawiając Midoryie między kawałkami szkła z rozbitej szyby. Parę kawałków przecięło jego jak i Togi skórę, tworząc małe ranki, na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało. Blondynka nie mogła oderwać oczu od chłopca. Zielonowłosy z gojącymi się już śladami pobicia i świeżymi zadrapaniami wyglądał według niej doprawdy uroczo. 

-JUŻ JEST DOBRZE- na miejscu pojawił się Symbol Pokoju.-A DLACZEGO?-wygłaszał dobrze znane nam wszystkim zdania.-BO O TO PRZY...-nie dokończył. 

Zdziwiony patrzył na małego pokaleczonego chłopca stojącego między odłamkami szkła. Przecież dziecko nie mogłoby napaść na sklep, to niedorzeczne!

-Widziałeś gdzie uciekli przestępcy chłopcze?-zapytał przyjaźnie.

-Ja...b-bo...ja mam pytanie...-odezwał się bardzo cicho i niepewnie zielonooki.

-Nie mam teraz czasu na pytania! Muszę złapać przestępców!

-Powiem kto to zrobił, jak odpowiesz na pytanie.-Już nieco pewniej zapewnił Izuku.

-Dobrze, tylko szybko, nie ma czasu do stracenia! -klęknął naprzeciwko chłopca na jedno kolano

-Cz nie mając indywidualności...-zaczął-...mogę zostać bohaterem takim jak ty?!-wydusił zaciskając powieki.

All Mihgta zamurowało. Co ma powiedzieć takiemu chłopczykowi? Przecież on nie dałby sobie rady. Nikt nie brałby go na poważnie i tylko by przeszkadzał...

-Czy ktoś bez indywidualności może zostać bohaterem...-powtórzył- Nie, obawiam się, że to niemożliwe.-W tym właśnie momencie Symbol Pokoju raz na zawsze pozbył się resztek wiary Izuku w to, że zostanie bohaterem... Przyglądająca się temu Toga mogłaby przysiąc, że słyszała dźwięk łamanego serca. A zielonowłosy... co on teraz czół? Nienawiść, strach, smutek, rozczarowanie... Wszystkie te emocje wyżerały w nim wielką dziurę, pozostawiając za sobą pustkę.- Jeżeli chcesz ratować ludzi powinieneś zostać policjantem. Niektórzy się z nich śmieją, ale wykonują naprawdę kawał dobrej roboty.-Midoryia powoli tonął... dusił się własnymi emocjami, które za wszelką cenę chciały go opatulić jak ciepła kołderka, która nie dopuszczałaby do niego powietrza.-Marzenia są ważne, ale nie pozwól by przesłoniły ci rzeczywistość.

Poddał się. Nasz mały Izuku, który jak na swój wiek przeszedł już zbyt dużo, nie miał już siły się opierać. W tamtej chwili utonął, a jego mała bezbronna i pokrzywdzona duszyczka opadła na samo dno. Jedynie ciało unosiło się na tafli rozpaczy.

Zielonowłosy uśmiechnął się, a w tym samym momencie po jego lekko zaróżowionym policzku spłynęła jedna, słona łza.

-All Might...-zwrócił się cicho do swojego byłego już idola.- Ratuj ludzi... póki jeszcze możesz.

 Tamten Izuku Midoryia umarł, a do pozostawionego ciała wprowadził się ktoś nowy...

Ktoś nowy.

Ktoś kto zupełnie inaczej patrzy na świat.

Ktoś bardzo zagubiony...

Bohater nie zrozumiał wtedy słów dziecka. Albo zrozumiał lecz nie wziął ich na poważnie... W końcu to dzieciak, nie wie co mówi.

-To... gdzie ci złoczyńcy?-przypomniał sobie o swoich obowiązkach.

-Tu jestem.-powiedział zielonooki. All Might się zaśmiał i poczochrał go po głowie wstając.

-Mów szybko, bo zrobią więcej szkód.- wyprostował się dumnie-A tak po za tym to co ty tu robisz sam?

-Nie jestem sam. Chodź Toga wracamy do domu.-Powiedział niby wesołym, lecz przerażającym głosem. W jego pustych oczach brakowało wcześniejszego blasku, a spojrzenie było nieobecne, jakby martwe. Jednak wciąż się uśmiechał. 

Zza śmietnika wyskoczyła mała blondynka. Złapała chłopca za rączkę i razem prędko pobiegli, zostawiając zszokowanego bohatera samego.

Tego dnia  miały miejsce narodziny czegoś strasznego. W tamtym momencie człowiek który mógł zostać wspaniałym bohaterem postanowił zemścić się za wszystko złe co go w tak krótkim życiu spotkało. 

Kiedy dzieci wróciły do baru, na dworze robiło się już jasno. Za ladą stał już Kurogiri i czyścił szklanki. Himiko pokazała mu palcem, żeby był cicho i nic nie mówił Tomurze, a barman tylko pokręcił głową z dezaprobatą i kontynuował swoją prace. Za nim tamta dwójka zniknęła za rogiem, spojrzenia Izuku i Kurogiriego skrzyżowały się dosłownie na moment. Tyle wystarczyło aby barmana przeszły nieprzyjemne ciarki i chwilowo opanował go niepokój.


Na następny dzień wszyscy zachowywali się normalnie. Prawie wszyscy, ponieważ Midoryia był cichy... zbyt cichy. Nie uśmiechał się już i miał nieobecne spojrzenie. Siedział ze wszystkimi przy barze i grzebał w talerzu z jajecznicą widelcem już od prawie godziny.

-Szef chce z tobą rozmawiać.-powiedział Tomura do chłopca.- Nie będzie nas tam więc masz być grzeczny, słuchać i nie sprawiać problemów. Jasne?- chłopczyk popatrzył na niego i pokiwał główką. - I nie zamartwiaj się tak. Tylko marnujesz na tym czas.-w jego głosie było słychać jakby...troskę? Od tego Izuku od razu poczuł się pewniej. -Jak ci tam było...-błękitno-włosy próbował sobie przypomnieć imię chłopca

-Deku.-na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.- Mówcie mi Deku.-zbyt szeroki jak na normalnego człowieka...

--------------------------------------------------

WAŻNE:

Mam do was wszystkich pytaaaanko >:3

---->Jaki chcielibyście tu znaleźć ship? <----

Bo nie wiem... najbardziej się zastanawiałam nad Deku x Toga, Deku x Bakugo 

no ale.... sama nie wiem, więc pozostawiam wam możliwość wyboru. 

Do następnego!<3








Zagubiony-Villain Deku(bnha)Where stories live. Discover now