Rozdział 22

26 5 2
                                    

Auckland, Nowa Zelandia, 2026 rok

- Świetna robota, moi drodzy. Należą się wam długie wakacje - pogratulowała Legendarnej Czwórce Yamamoto, kiedy tylko zobaczyła ich z powrotem w bazie.

- Co będzie z kamieniami? - zapytała oschle Mia. Jak zawsze, najważniejsze były dla niej Elements. Swoje wakacje mogła odłożyć na później.

- Cała siódemka znajdzie się w oddziale w San Diego. Zostanie tam, dopóki rada nie podejmie decyzji, co dalej - wyjaśniła Mayumi.

Mia patrzyła na kobietę nieufnie. W zasadzie to nikomu nie ufała, tym bardziej w takich sprawach jak Elements. Cassie zauważyła jej powątpiewanie, więc założyła, że właśnie w głowie Mii był obmyślany plan, jak odbić kamienie L.A.S.T. Nie mogła pozwolić, żeby wywiązała się zaraz wojna domowa, więc postanowiła uspokoić szatynkę, jednak Philip ją wyprzedził.

- Z całym szacunkiem, Yamamoto, ale wolelibyśmy znać prawdziwy cel L.A.S.T.

Tym razem zdumiony wzrok Cassie powędrował na bruneta. Zbyt długo zadawał się z Mią, że też przestał ufać ludziom?

- Philip, może lepiej... - zaczął James, ale Mayumi mu przerwała.

- Nie mamy złych zamiarów. Proszę się nie niepokoić - odrzekła z uśmiechem. Philip jednak miał problem, czy mógł go zaklasyfikować do tych szczerych, czy fałszywych.

- Posłuchajcie. To jest coś znacznie większego niż nasze moce. Nie znamy możliwości tamtej siódemki, więc lepiej by było, żeby zajął się tym ktoś, kto od lat ma do czynienia z Elements - powiedziała pewna siebie Mia.

- L.A.S.T. świetnie sobie radzi w kryzysowych sytuacjach. Kto niby zatuszował waszą działalność przed rządem Wielkiej Brytanii? Kto cały czas bierze na siebie odpowiedzialność za wasze czyny? - Mayumi zaczęła się denerwować sugestiami Mii. Nie kryła oburzenia, bo jak ktoś tak arogancki miałby przejąć kolejną potęgę i zrobić z nią, co dusza zapragnie? To właśnie przed takimi osobami L.A.S.T. miało chronić Elements. - Jesteś bardzo pewna siebie i nieufna. W końcu cię to zgubi, Woods.

Mia posłała jej wilcze spojrzenie. Wyglądała dziwnie spokojnie, jak na to, co sobie wcześniej wyobrażał Philip. Sądził, że będzie ona upierać się przy swoim do końca, gdyż kamienie były dla niej ważniejsze niż relacje międzyludzkie, a nawet niż powietrze. Tak została wychowana.

- Was zgubi niewiedza i zbyt duże zaufanie do innych - odrzekła spokojnie. - Jesteście tacy sami jak AATT. Jak SAA. Nie macie pojęcia, z czym się mierzycie.

- A może nadejść nawet koniec świata - dodał Philip. Wszyscy pozostali posiadacze żywiołów momentalnie pobladli. Tylko Yamamoto roześmiała się na jego słowa.

- Wy znowu o tym? Oddanie kamieni agencji to jeszcze nie apokalipsa - obróciła to w żart pani dyrektor.

- Philip! - skarcił go cicho James. - Tego nie wiemy.

- Co masz na myśli, mówiąc: "nie wiemy"? Sam nam to powiedziałeś - zirytowała się Cassie. Czy oni wszyscy już całkowicie oszaleli?

- Skarbie, miałem kolejną wizję. Tym razem przyjrzałem się dokładniej i... - urwał, szukając odpowiednich słów.

- I? - dopytywała zniecierpliwiona Mia.

- Planeta, na którą mają spaść, nie przypomina Ziemi.

- Chwila, co? - Cassie była już całkowicie zdezorientowana. Naprawdę nie miała pojęcia, jakim cudem moc ziemi otrzymał jej mąż, który był beznadziejny z wiedzy o Ziemi.

- Kontynenty wyglądały... inaczej - wyjaśnił. - Albo to była Ziemia z czasów dinozaurów, albo jakaś inna planeta. Bynajmniej nie ta, na której teraz żyjemy.

Elements 3Where stories live. Discover now