14.

2K 299 37
                                    

Hoseok: co się stało?

Yoongi: po prostu odpowiedz

Hoseok: nic nie odpowiem dopóki mi nie napiszesz o co chodzi

Yoongi: dowiesz się jak się spotkamy

Hoseok: dlaczego nie mogę teraz?

Hoseok: Yoongi?

Hoseok: ziemia do Yoongiego

Yoongi: spotkajmy się

Hoseok: teraz?

Zapadła już noc. Mama spała, ale i tak narażał się na zbyt wielkie ryzyko. Jeśli z jakiegoś powodu przyjdzie do pokoju, a jego nie będzie, nie zobaczy Yoongiego już nigdy.

Hoseok: przyjdź do mnie

Yoongi: nie ma twojej mamy?

Hoseok: jest, ale śpi. Wyjdę po ciebie, tylko napisz kiedy będziesz

Hoseok: ok?

Hoseok: Yoongi

Yoongi: idę

Trochę się denerwował. Może powinien ją obudzić i powiedzieć, że musi przenocować kolegę. Chociaż wtedy zaczną się pytania, mnóstwo niepotrzebnych pytań, na które nie mógł odpowiadać, bo nie znał na nie odpowiedzi. Dopiero miał się dowiedzieć, co takiego stało się Yoongiemu.

Nie chciał też kłamać, ostatnio trochę za bardzo odleciał w fałsz, a mama nie zasłużyła na takie traktowanie. Zawsze był z nią szczery, ale przyłapywał się na myśleniu, że sprawy Yoongiego są teraz ważniejsze, niż szczerość wobec matki. Tak bardzo chciał mu pomóc.

Czekał spięty do granic możliwości. Chętnie zrobiłby sobie zielonej herbaty, ale bał się, że każdy ruch w mieszkaniu może obudzić mamę, jeszcze zanim zjawi się Yoongi. Niestety, w przeciwieństwie do niego miała bardzo dobry słuch. W dzieciństwie była w stanie usłyszeć jego ciche chlipanie w poduszkę. Od kilku dobrych lat nie zdażały mu się nocne napady paniki i płaczu. To, że nie mógł spać było i tak o niebo lepsze niż ten okropny strach przed ciemnością z dzieciństwa. Teraz cierpiał samotnie ze swoją bezsennością.

Yoongi: jestem pod twoim mieszkaniem

Hoseok: nie dzwoń, otworze ci

W jaki sposób skradać się, kiedy w twoich uszach i tak panuje tylko cisza? Zdjął buty i bosymi stopami ostrożnie stawiał każdy krok. Nie miał pojęcia czy podłoga skrzypi, czy słychać jego głośny oddech, a może nawet bicie serca. Nacisnął przycisk domofonu, czując pod palcami wibracje. Na korytarzu nie było okien, dlatego nie miał żadnego źródła światła. Musiał stawiać każdy krok na pamięć. Jeśli przypadkiem zostawił gdzieś rozwalone buty, albo rzucony plecak, to za chwilę może leżeć plackiem na ziemi, albo przynajniej przerazić się, czując coś pod stopą.

Delikatny wiaterek poruszył mu włosy na karku. Serce na ułamek sekundy zatrzymało się w piersi, gdy powiew się nasilił. Ktoś dotknął jego ramienia.

Albo ze strachu zwariował, albo sobie wmawiał jakieś urojenia, bo za jego plecami nie było nikogo, tylko chłodny przeciąg muskał jego skórę. Zapomniał zamknąć drzwi od pokoju. Musiał jeszcze chwilę wytrzymać. Przyłożył dłoń do klamki i modląc się w duchu, by nie wydała żadnych dźwięków, nacisnął ją w dół. Na sto procent skrzypnęła, czuł to pod palcami. Na klatce stał już Yoongi. Był jeszcze bledszy niż zwykle.

Pewnie niepotrzebnie, ale przyłożył palec wskazujący do warg. Przepuścił go do środka i najostrożniej jak potrafił, zamknął drzwi na zamek.

Cicho, na paluszkach| SopeOù les histoires vivent. Découvrez maintenant