29.

1.7K 215 60
                                    

- To właściwie jaka ona jest? - Zapytał Tae z rozmarzonym wzrokiem, pokrytym lekką mgiełką. Normalnie Jimin byłby zazdrosny, widząc na twarzy obcego kolesia taki wyraz, gdy pyta o jego dziewczynę. Teraz jednak wiedział, że chodzi o stojące na stoliku pomiędzy nimi dwie wysokie szklanki z białą kawą i karmelową pianką. Sam nigdy by jej nie zamówił, ale Tae zrobił to za niego, zanim zdążył zaprotestować. I tak miał zamiar wcisnąć mu drugą porcję, a znając fascynację Kima wszystkim co zawiera w sobie cukier, był pewien, że nie odmówi. Jeśli nie świadomie, to zadziała cukrowy instynkt.

- Jest perfekcjonistką. Dużo wymaga od innych i od siebie. Dlatego to nie może być byle co. - Powiedział, mieszając długą łyżką śmietankę na wierzchu. Rozpaćkał cały wizualny efekt deseru. Naszczęście Tae zdążył zrobić profesjonalne zdjęcie napoi i wrzucić je na instagrama. Liczba lajków rosła tak szybko, że wzrok Jimina co rusz odpływał w stronę czerwonej diody na jego telefonie.

Sam chętnie pochwalił by się uroczym deserem znajomym. Z tym, że Klara nie mogła wiedzieć, że jest dzisiaj na jakimś spotkaniu, ani tym bardziej, że zamówił coś tak kalorycznego. Może i nie miał zamiaru tego wypić, ale mogłaby pomyśleć, że uległ takiej prostej pokusie, trudno byłoby mu się z tego wytłumaczyć.

- Myślisz, że może być zawiedziona, jeśli wybierzesz coś nie w jej guście? - Tae oblizał łyżkę i mlasnął ze smakiem. Odgłosy z jego ust zdawały się Jiminowi przypominać film erotyczny dla miłośników jedzenia. Nie bardzo potrafił wyperswadować sobie chęć otarcia kącików jego ust ze słodkiej pianki, nie lubił, gdy coś szło nie po jego myśli, a brudne wargi Tae przeszkadzały mu w rozmowie. Ale walczył ze sobą, a całą tę sytuację uznał za dobry sprawdzian dla swojego charakteru. Z Yoongim nie musiał się tak powstrzymywać przed pouczającym, czy przywracającym do porządku odruchem lecz Yoongi nie popełniał również, aż tylu gaf, poza tym znali się dużo lepiej.

- Nie, na pewno będzie szczęśliwa, że pamiętałem i się postarałem, ale chcę, żeby czerpała z tego jak najwięcej radości. W końcu to nasz dzień.

- Aww, to takie urocze, musisz bardzo ją kochać. Często w parku widzę zakochane pary. Nie ma nic piękniejszego niż dwoje ludzi, trzymających się za ręce i  patrzących sobie w oczy, jakby cały świat naokoło nie istniał.

Tak po prawdzie to Jimin nie był pewny, czy Klara nie byłaby zdolna pokazać otwarcie swojego niezadowolenia, ale też nigdy nie szykował dla niej aż takiego przedsięwzięcia. Zwykle kupował kwiaty, bądź robił ręczne kartki, raz nawet ugotował zdrową kolację według niskokalorycznych przepisów, które mu przysyłała. Zawsze sprawiało jej to radość, uśmiechała się i łączyła razem ich czoła, po czym szeptała mu w usta jak bardzo jest mu wdzięczna. Kochał te momenty to chyba właśnie je przytoczyłby jako najszczęśliwsze momenty ich związku. Bo bywało i źle, to prawda, ale do tych chwil wolał nie wracać.

- Tak, kocham ją najmocniej na świecie, może nawet tak bardzo, że boję się porażki.

- Czyli tu chodzi o twoją porażkę, czy jej smutek?

Pytanie go zaskoczyło. Chyba o to i o to, w końcu jedno wynikało z drugiego. Ale, gdyby spojrzeć z innej strony, pytanie miało sens. Chodziło w końcu o niego, czy o nią?

- Chyba tak...po równo.

- Eh, wy perfekcjoniści stawiacie sobie zbyt wygórowane cele, zawsze planujecie i kontrolujcie, chcecie być lepsi i lepsi tak jakby nie było waszych granic.

- Bo może ich nie ma. Zawsze jest coś wyżej do czego warto dążyć. Bo trzeba do czegoś dążyć, co nie?

- Lubię cię Jimin i dlatego dam ci kilka rad i lekcji. Nie jestem jakimś ekspertem, ale mam jedną cechę, którą ty chyba gdzieś zgubiłeś.

Cicho, na paluszkach| SopeWhere stories live. Discover now