16.

2K 266 32
                                    

Wakacje już za tydzień, więc szkoła Yoongiego, którą udało się znaleźć w internecie świeciła pustkami. Tylko niedobitki poprawiający oceny i najbardziej zatwardziali prymusi przemykali po korytarzach. Hobi kompletnie o tym zapomniał, tak samo jak o tym, że nie mówi i nie słyszy, a jakoś musiał wypytać uczniów o uciekiniera. Postawił więc na standardową metodę kartki i długopisu.

Pierwsze kilka osób w ogóle nie wiedziało, o co chodzi. Kiwali głową, albo odchodzili bez zaszczycenia wzrokiem jego kartki. Czuł się jak żebrak. To była jedna z najbardziej upokarzających i trudnych chwil jakie ostatnio przeżył. Tym bardziej, że to nie pierwsze i na pewno nie ostanie upokorzenie jakiego doznał z powodu swojego kalectwa.

Ignorowali go albo zbywali zwyczajnym kiwnięciem ramion. Może myśleli, że oszalał, lub robi sobie z nich żarty.

Dziewczyna w długich warkoczach, o oczach jasnych jak niebo, wzięła od niego kartkę i zgrabnymi literkami odpisała.

Nie znam go, ale mogę ci pomóc szukać.

Uśmiechnęła się przy tym ładnie i oddała mu długopis. Nie chciał być zależny od czyjejś pomocy, ale tutaj akurat nie chodziło tylko o niego i jego dumę, którą i tak już stracił, robiąc to przedstawienie. Chodziło o Yoongiego. Nie znał powodów dla których go okradł, mógł mieć ogromne problemy. Zgodził się więc i ramię w ramię z dziewczyną rozpoczęli poszukiwania na nowo. Napisała, że ma na imię Yihyun i jest z drugiej klasy liceum. Była w tym samym wieku co on.

Normalnie pewnie chciałby z nią popisać, choć nigdy wcześniej nie praktykował tego z obcymi. Teraz jednak za bardzo bał się o Yoongiego. Mógł wysnuwać jedynie domysły, a te nie przynosiły nic wesołego. Okradł go i uciekł. Może nawet z miasta. Co mu strzeliło do tego głupiego łba? Przecież wyraźnie wczoraj przekazał, że to głupi i nieodpowiedzialny pomysł.

Kilka kolejnych osób nadal nie wiedziało o kogo chodzi, dopiero chłopak ze starszej klasy posłał ich do odpowiedniej sali i kazał pytać o Jimina. Imię słyszał pierwszy raz, Yoongi nigdy o nim nie wspominał. Z resztą nie mówił o żadnych osobach ze swojego otoczenia. Jeśli się nad tym zastanowić, to nawet nie wspomniał nigdy o innym człowieku. Byli tylko oni i ich nowy świat, który razem tworzyli.

W sali wskazanej przez chłopaka siedziało tylko dwoje uczniów. Dziewczyna i chłopak. Oboje byli bardzo ładni, ale jakoś tak wychudzeni. A może tylko mu się  zdawało. Yihyun zapytała w jego imieniu o Yoongiego. Poczuł na sobie pytające spojrzenie chłopaka, który musiał być Jiminem. Czuł się odrobinę spięty i oceniany przez nieznajomego.

Bardzo mi zależy, jeśli wiesz gdzie jest  powiedz mi. Martwię się

Podstawił mu kartkę. Spojrzenie Jimina zrobiło się jeszcze bardziej podejrzliwe. Yihyun powiedziała coś, pewnie, że nie słyszy i dlatego pisze na kartce. Jimin wziął długopis.

A dlaczego go szukasz? I kim jesteś dla Yoongiego?

Znamy się od niedawna. Nie daje znaku życia, a byliśmy umówieni.

Nie miał zamiaru tłumaczyć Jiminowi dlaczego szuka Yoongiego. Jego ucieczka była ich tajemnicą. To znaczy tak myślał. Dziewczyna siedząca obok Jimina, poprawiła długie włosy. Przysłuchiwała się rozmowie i zerkała też na kartkę. Miał ochotę dać jej pstryczka w nos.

Drobny blondyn powiedział coś szybko do dziewcząt i podniósł się z krzesła, zabierając kurtkę.

Chodźmy razem. Skoro uważasz, że zniknął, pomogę ci go szukać.

Nie mógł odmówić. Razem mieli większą szansę, z tym, że wszystko będzie musiało się wydać. Nie wiedząc jak zaprzeczyć, ruszył za wysuniętym na przód Jiminem, a ich towarzyszki zostały w klasie.

Jimin zatrzymał się obok szerokiego parapetu na korytarzu.

Jak się nazywasz? Yoongi nic mi o tobie nie mówił.

Hoseok. Znamy się od niedawna.

On raczej rzadko zawiera znajomości. Jestem jego jedynym przyjacielem.

Skoro jest takim przyjacielem, to czemu nic nie wie o problemach Yoongiego?

Nie jesteśmy przyjaciółmi. Po prostu pomogłem mu z pracą na zaliczenie.

Jimin chyba nadal nie uwierzył. Zmarszczył brwi po przeczytaniu wiadomości. Tak jakby nie wierzył, że Yoongi mógł się zadawać z kimś takim jak on. Nie wiedzieć czemu, Hobi zawsze uważał, że ludzie myślą o nim źle. Głównie przez brak słuchu, ale nie tylko. Był zbyt mało atrakcyjny fizycznie, za mało "wygadany", niezbyt bystry. Dołował go taki stan rzeczy, ale z czasem przyzwyczaił się do unikania go, teraz nawet za to dziękując. Uświadomił sobie, że już lepsze jest unikanie niż wyśmiewanie. Zawsze mogło być gorzej.

Nie odpisuje na smsy?

Nie mam jego numeru - Skłamał Hobi.

Nie masz jego numeru, nie przyjaźnicie się, ale i tak go szukasz. Choć nawet ja nie wiem, że coś jest nie tak. Chyba mnie okłamujesz, Hoseok.

Jimin był sprytny. Wyczuł ten fałsz, nawet jeśli nie mógł usłyszeć jego głosu, nawet jeśli nie patrzył mu w oczy. Chłopak miał piękne oczy, jedyne co je szpeciło, to cienie znaczące bladą skórę pod dolną powieką. Nie wyglądał zdrowo. Może ta wychudzona sylwetka to nie jego wymysł.

Jeśli jest twoim przyjacielem, to pomóż mi go znaleźć bez względu na wszystko. Pomyśl, czy ktoś taki jak ja, mógłby zrobić krzywdę Yoongiemu? Nawet o siebie nie umiem zadbać. Proszę, po prostu się z nim skontaktujmy

Jimin przeczytam ostatnią wiadomość. Usiadł na parapecie i pokazał na miejsce obok, które nieśmiało zajął Hobi. Pokiwał głową i oddał zeszyt. Wyciągnął telefon, żeby skontaktować się z przyjacielem. Hobi patrzył z bijącym sercem, jak szuka numeru w kontaktach. Miał ich od groma. Przy dwóch widniały czerwone serduszka. 

Przyłożył telefon do ucha i czekał. Czekał, czekał i nic. Wybrał numer poraz kolejny. Żadna z prób nie przyniosła żadnego skutku. Tego się spodziewał, skoro Yoongi traktował ucieczkę na poważnie to może nawet nie miał już starego telefonu, może korzystał z tego, który sobie "pożyczył" spod jego poduszki.

Hobi smutniał z każdą kolejną nieudaną próbą. Już wiedział, że to bezcelowe.

Jimin oderwał słuchawkę i wziął kartkę.

Dzisiaj mam jeszcze lekcje, a wieczorem taniec współczesny. Podam ci jego adres i mój numer telefonu. Pójdziesz tam i sprawdzisz czy jest w domu. A potem napiszesz mi co i  jak. Ok?

Zgodził się, choć ciężko było mu uwierzyć, że Jimin uważając się za przyjaciela Yoongiego, nie chce zrezygnować z lekcji, które praktycznie się nie odbywają i tańca, nawet jeśli, być może grozi mu niebezpieczeństwo. Jeśli nie ze strony innego człowieka, to samego siebie. Jeszcze wczoraj płakał w jego ramię, był w okropnym stanie, wyrzucał sobie, że źle potraktował Hobiego. Mógł wyczuć od niego ten żal, nawet jeśli szept, którym go przepraszam, nie dotarł do jego niesprawnych uszu. Czuł to w dreszcach, które wstrząsały ramionami, szybkim oddechu, ciepłych łzach, moczących mu skórę.

Dostał adres i numer telefonu. Będzie musiał wytrzasnąć skądś zastępczy telefon, bo nie mógł liczyć na pomoc mamy w tej kwestii.

Idąc do domu, przyłapał się na myśli, że być może źle zrobił odmawiając mu ucieczki. Już wiedział, gdzie by go zabrał. Jeśli uda mu się do niego dotrzeć, na pewno wcieli swój plan w życie.

Cicho, na paluszkach| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz