Część 8.

3 0 0
                                    


Twojeimię wypowiadam z czcią.

Tomoja modlitwa.

Zadajeszmi rany,

Gdybez słowa mnie mijasz.

Twójportret maluję łzami.

Śladyust zostawiam na nim.

Ijeszcze mocniej cierpię.

Bonie mogę pocałować Ciebie.


Dzień 8.



Siedziałam wbibliotece, przeglądając książki do kolokwium z redakcji iedytorstwa, gdy usłyszałam skrzypienie drzwi. Uśmiechnęłam siędo siebie. Zaparło mi dech, jeszcze zanim się odwróciłam iokazało się, że faktycznie nadchodzi.

Szymon usiadłnieco dalej ode mnie i uśmiechnął się ukradkiem, kiwając przytym głową na przywitanie.

- Dzień dobry -wyszeptał.

- Dzień dobry -wyszeptałam, odpowiadając tym samym.

Po chwili spuściłwzrok, przeglądając strony, jakiegoś czasopisma, więc takżewróciłam do robienia notatek, jednakże nie mogłam się na nichskupić.

Po kilkunieudanych próbach skupienia uwagi na czytaniu i spoglądaniu naSzymona dałam za wygraną. Wrzuciłam zeszyt do torby, zgarnęłamwszystkie książki i zwróciłam bibliotekarce, tym samym odzyskująclegitymację studencką,

po czym wyszłamnieco zawiedziona. Nie uszłam za daleko, gdy usłyszałam czyjeśprzyspieszone kroki. To był Szymon. Zwolniłam kroku, aby mógłmnie dogonić, jednocześnie starając się nie ponieść zbytnioemocjom, nie mogłam sobie pozwolić na tak gwałtowne zmianynastroju. Nie przy mojej chorobie.

- Dzień dobry,Pani Kingo.

- Dzień dobry,Panie magistrze Zdanowski.

- Czemu pani takszybko wyszła, coś się stało, jakoś Panią uraziłem?

- Może panazdziwię, jednakże nie wszystko kręci się wokół Pana. -stwierdziłam, zbyt agresywnie. - To znaczy przepraszam, to nie Panawina. Tylko czasem robimy sobie niepotrzebnie nadzieję i wyobrażamysobie rzeczy, które nigdy nie będą miały miejsca.

Pani Kingo. Ja... - zaczął i niespodziewanie złapał mnie za dłoń. Jednakże szybko mu przerwałam, wyrywając swoją dłoń z uścisku. Nie chciałam niepotrzebnie się zawieźć.

Nie trzeba. Tak jest dobrze. - powiedziałam tylko, na pożegnanie, nawet na Niego nie patrząc, tłumiąc przy tym usilnie łzy. -Wiedziałam, że choćbym nie wiem jak chciała, nie mamy szansy być razem. Dlatego postanowiłam jak najszybciej zdławić w sobie tę miłość.









365 powodów, by zostać. Wersja druga, poprawiona.Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum