Niebyłabym zdolna do tego,
byprzekreślić Cię na zawsze.
Bywymazać miłość, którą czuję.
Nawetjeśli staję się coraz słabsza.
Corazmniejsza.
Prawieniewidoczna dla ludzi.
Dlaserca.
Dlamnie, wciąż jest najważniejsza.
Dzień 18.
- Szymon- Za chwilę.
- Szymon.
- Jeszcze moment.
- Szymon!.
- Jeszcze pięćminut.
- Twoje pięćminut, już dawno minęło.- warknęłam, wpadając do salonu jakburza. Prosiłam byś mi pomógł przy kolacji, ale oczywiście twojerzępolenie, przy fortepianie, jest dla ciebie ważniejsze.
- Wybacz, jużidę.
Teraz?. Teraz, to możesz sobie darować, bo wszystko uszykowałam sama. Wystarczy, że przyjdziesz zjeść, bo zaraz omlet ostygnie.- zawarczałam, zmierzając do kuchni.
Gdypo kłótni tracę głos.
Gdyczujemy, że w nas pęka coś.
Wówczassłuchaj mnie sercem.
Choćna chwilę, usiądź obok mnie.
Mimowszystko, kochaj mnie.
Niktnie mówił, że zawsze będzie dobrze.
Niktnie zapewniał, że nigdy nie zbłądzę.
Możezbyt wiele mam wad.
Leczkażdego dnia staram się Ci okazywać.
Jakbardzo Cię kocham.
Gdyjuż brakuję nam słów.
Przemówdo mnie dotykiem swych ust.
Gdyzagubisz się.
Wsłuchajsię w swe serce.
Onozawsze znajdzie drogę.
Każdemuwolno mylić się.
Każdemuwolno zakochać się.
Odtak.
Usiadłam obokSzymona i objęłam jego dłoń swoją.
- A kolacja-zapytał po chwili, patrząc mi głęboko w oczy, z wyrazembezgranicznej miłości.
- Może poczekać- odpowiedziałam natychmiast, opierając głowę na jego ramieniu.
Wówczas zacząłgrać dalej.
![](https://img.wattpad.com/cover/191628384-288-k178834.jpg)
YOU ARE READING
365 powodów, by zostać. Wersja druga, poprawiona.
Random365 spojrzeń, 365 słów, 365 nadziei, 365 uniesień, 365 marzeń, a przede wszystkim jedna miłość i 365 powodów, by mimo wszystko być razem, właśnie dla niej.