8.

2.1K 164 88
                                    

   Rin czuł jak zatapia się w kleistej mazi. Po paru sekundach to uczucie zostało zastąpione miłym powiewem wiatru. Rin czuł się lekki i spokojny. Po jego ciele rozeszło się przyjemne ciepło. Nie czuł niczego takiego nigdy wcześniej. Ciepło krążyło w jego żyłach i przemieszczało się z góry na dół i na odwrót. Gdy ciepło zniknęło Rin czuł się jak nowo narodzony. Po paru chwilach poczuł że spada. Otworzył oczy, które nie wiadomo kiedy zamknął i ustawił się w pozycji wygodnej do lądowania. Podczas lotu rozejrzał się i stwierdził, że jest w górach. Zapewne terenie Amaimona. Wylądował miękko na ziemi i rozejrzał się dookoła. Około pięciu metrów od niego stał Fumetsu z zaciekawieniem na twarzy. Rin wyprostował się i otrzepał swoje ubrania. Właśnie wtedy demon odezwał się do niego.

- Panie... to ty? – pytanie wydawało się głupie, jednak Rin wiedział dlaczego demon je zadał. Zapewne bardzo się zmienił. Postanowił więc odpowiedzieć.

- Tak to ja Fumetsu. Bardzo się zmieniłem? – spytał po chwili. W oczach demona błysnęła iskra ulgi. Podszedł on do Okumury i wręczył mu lusterko. Rin bez słowa wziął je do ręki i przejrzał się. Pierwszą rzeczą, która rzucała się w oczy były jego włosy. Wcześniej czarne jak sadza teraz były szaro białe. Szare na czubku i powoli przechodzące w śnieżną biel. Później chłopak zauważył, że jego cera stała się nieco jaśniejsza. Nie była mleczna, ale z pewnością jaśniejsza od poprzedniego odcienia. Spojrzał na swoje uszy. Były nieco dłuższe niż wcześniej, ale dalej krótsze od tych, które miał podczas wyjmowania miecza. Jego oczy nabrały jaśniejszego odcienia oraz zyskały bardziej owalny kształt z czerwoną pionową źrenicą. Paznokcie lekko się zaostrzyły, jednak nie były zbyt długie. Poza tym nic się nie zmieniło. Oddał lusterko demonowi i skwitował całe zajście prostym stwierdzeniem. – Sądziłem, że będzie gorzej – demon jednak nie przejął się jego słowami i stwierdził z przekonaniem.

- Jesteś teraz praktycznie mniejszą kopią Szatana. Czy czujesz się inny... mentalnie? – Rin na jego pytanie zamyślił się. Rzeczywiście, czuł się inny. Wyczuwał brak pewnych emocji, jednak nie potrafił ich zidentyfikować. Mimo to uznał, że nie jest tak źle.

- Tak czuje się inaczej, jednak bez przesady – odpowiedział. Demon przytaknął głową i jeszcze raz obrzucił go spojrzeniem. – Więc, którędy do centrum? – Fumetsu zamyślił się i po chwili ruszył przed siebie. Młody demon szybko poszedł w jego ślady.

- To kawałek na zachód - stwierdził z przekonaniem Kuro. Po tym zdaniu cała trójka ruszyła w drogę.

   Rin przyglądał się krajobrazom i stwierdził, że nie są tak obce jak sądził. Niebo było bardziej szare niż to w Assiah, ale podobne. Gwiazda, która rozświetlała Gehenne była nieco mniejsza i miała bardziej pomarańczowy odcień. Poza tymi różnicami nic nie różniło się od wymiaru ludzi. W końcu młody demon zaczął dostrzegać na horyzoncie pierwsze miasto otoczone ogromnymi ogrodami. Fumetsu powiedział, że jest to stolica Królestwa Ziemi. Była ona cała wyryta w górze i otoczona ogrodami Amaimona. Każdy budynek, droga i latarnia były kamienne. Starszy demon stwierdził, że została stworzona około osiemset lat temu i mieszka w niej określona liczba demonów. Stwierdził też, że zaszczyt mieszkania w tym mieście przypada tym najsilniejszym demonom. Inne muszą sobie radzić same. Rin przyjął to lekkim skinieniem głowy. Tego się spodziewał. Jeśli siła jest tutaj tak istotna jak wśród ludzi pieniądze to jest on czwartym jeśli nie trzecim najbogatszym demonem, zaraz po ojcu i Lucyferze. Po około dwóch godzinach podróży dwa demony natrafiły na niewielkie miasteczko, co przerwało rozmyślania młodego demona. Było ono wyryte w skale po dwóch stronach kanionu. Rin mógł zauważyć różne demony ziemi, które przechadzały się ulicami. Jedne miały uszy inne rogi. Wyglądem przypominały ludzi, jednak miały różne cechy niespotykane w Assiah. Gdy tylko dotarli do miasteczka atmosfera stała się bardziej napięta. Rin widząc podejrzliwe spojrzenia skomentował rozbawiony.

Władca Demonów | Ao no Exorcist  -Zakończona-Where stories live. Discover now