15.

1.2K 87 68
                                    

   Rin bez zbędnych słów wyminął dziewczynę i ruszył do biura Lucyfera. Zapukał do drzwi i po otrzymaniu pozwolenia wszedł do środka pomieszczenia. Jego brat jak zwykle siedział przy biurku i wypełniał jakieś dokumenty. Białowłosy nie chcąc mu przeszkadzać stał i czekał, aż starszy demon się do niego odezwie. Na jego szczęście nastąpiło to po niecałej minucie.

- Witaj Rin. Czego potrzebujesz? - zapytał jak zawsze uprzejmie podnosząc wzrok znad dokumentów.

- Myślę, że wiesz po co przyszedłem - stwierdził pewnie Rin. Przy Lucyferze nie mógł być rozluźniony. Jak to się mówi: "Ten kto nie może ćwiczyć ciała, trenuje umysł". A to było Rinowi nie na rękę.

- Masz rację. Po prostu nie chciałem być nieuprzejmym - stwierdził wskazując ręką na krzesło. Białowłosy powoli usiadł na krześle i spojrzał bratu w oczy, czego z grzeczności nigdy nie robił. Rodzeństwo przez chwile mierzyło się wzrokiem. Po paru chwilach Lucyfer zapytał.

- Czy będziesz mi przeszkadzał? - pytanie pozornie zwyczajne miało teraz dla Rina strategiczne znaczenie. Na jego szczęście nie musiał blefować. W takim przypadku przyda się szczera prawda.

- Jeśli masz na myśli swoje plany ze wskrzeszeniem ojca, to nie, nie mam zamiaru ci przeszkadzać - stwierdził najmilej jak potrafił. Lucyfer wydawał się być zadowolony, ponieważ jego kąciki ust lekko się uniosły.

- Cieszy mnie to - rzekł i zaczął coś sprawdzać na komputerze. - Twoja pomoc przy eksperymentach była bardzo pokaźna, więc jestem w stanie spełnić jedną twoją prośbę - dodał klikając w spację. Na jego słowa twarz Rina wygięła się w lekki uśmiech. Na to liczył.

- Zapewne wiesz, że całe Inferno idzie ze mną - oznajmił. Widząc skinienie głową postanowił kontynuować. - Mimo to siedem osób to trochę za mało, więc prosił bym cię o danie mi kilku swoich ludzi - dodał niewinnym tonem. Lucyfer zaciął się na chwilę, by przeanalizować to co usłyszał. Nie był zbyt skłonny by na to przystać, jednak był to winny młodszemu bratu. Dzięki Rinowi wiedzieli, że ludzi z uśpionymi genami demonów da się przebudzić. Nie wspominając o przeniesieniu Lisicy do Kamiki Izumo. Siłą rzeczy musiał się zgodzić. Tego wymagała przyzwoitość.

- Niech tak będzie. Masz na myśli jakieś konkretne osoby? - zapytał. Na jego słowa Rin sięgnął do kieszeni munduru i wyjął małą kartkę. Podał ją starszemu demonowi.

 - To imiona i nazwiska - rzekł krótko młodszy.

   Lucyfer przyglądał się kartce papieru. Większość wypisanych na niej osób było żołnierzami średniego stopnia. Starszy demon stwierdził, że ich strata nie zaboli organizacji, więc bez przeszkód oddał młodszemu władze nad tymi osobami. Już po godzinie wszyscy byli członkowie Inferno oraz nowi rekruci stali w środku wielkiego kręgu runicznego.

- Ten krąg przeniesie nas do punktu zbiórki - mruknął Rin, po czym aktywował krąg. Po tej czynności cała grupa zniknęła w świetlistym błysku. Już po niecałej sekundzie ich oczom ukazała się Osaka.

- To co teraz Panie? - zapytał Fumetsu. Białowłosy zamyślił się na chwilę. Rzeczywiście tak wielka grupa idąca w jedno miejsce byłaby podejrzana. Egzorcyści może są słabi, ale nie głupi, więc musieli to rozegrać dyskretnie. Rin przeszedł parę kroków i stanął na lekkim podwyższeniu. Odwrócił się do grupy i przeleciał wzrokiem po obecnych osobach.

- Nie możemy poruszać się w tak dużej grupie, więc podzielimy się - stwierdził i zerknął na szóstkę demonów. - Izumo i Shizuka idą ze mną. Fumetsu, Haru, Katsumi i Daisuki - dodał zwracając ich uwagę. - podzielcie się z całą resztą na cztery czteroosobowe oddziały - zarządził. 

Władca Demonów | Ao no Exorcist  -Zakończona-Where stories live. Discover now