OSIEM

3.1K 259 169
                                    

(Pół roku po katastrofie w prefekturze Kyoto)

W pustym mieszkaniu rozległy się ciche kroki, które należały do dwójki osób, wracających właśnie z pracy.

Nie była to jednak zwykła para ze zwyczajnym życiem oraz pracą, lecz dwóch najsilniejszych zawodowych bohaterów, którzy mogli wreszcie odetchnąć w zacisznym miejscu, gdzie nie było żadnych gapiów, fanów ani paparazzi.

Następnie można było usłyszeć skrzypnięcie drzwi i szmer, wywołany zdejmowaniem przemoczonych kurtek oraz butów.

- Ugh... Nie sądzisz, że wreszcie zauważą? - westchnął zielonowłosy bohater, siadając na kanapie, zaraz po wejściu do chłodnego salonu.

Przymknął oczy i westchnął po raz kolejny, nie słysząc odpowiedzi.

- Shoto - mruknął Izuku, chcąc zwrócić na siebie uwagę siadającego obok niego mężczyzny.

- Kogo masz na myśli? - zapytał z niezrozumieniem Todoroki, opierając się wygodnie na kanapie. Widać było po nim zmęczenie, ale i tak zerknął z zaciekawieniem na swój zaczerwieniony od zimna Symbol Pokoju.

Dopiero co wrócili z wielogodzinnego patrolu miasta, jednak nie spotkali niczego nadzwyczajnego, jedynie śnieg i fanów.

- Dziennikarze... - wyjaśnił szybko Midoriya - Tego, że ciągle przeprowadzamy się w tym samym czasie i to w podobne miejsca... Co jeśli ktoś zacznie nas śledzić i dowiedzą się, że ciągle się spotykamy? Już raz prawie sami się wsypaliśmy, pamiętasz? - spytał, spoglądając na Todorokiego.

- Nie martw się, nikt się nie dowie... A nawet gdyby, to... To i tak nic się nie zmieni. Nie między nami - stwierdził pewnie mężczyzna, a zielonowłosy odwzajemnił jego delikatny uśmiech.

Wystarczyło tylko kilka słów, a humor Izuku zaczął się szybko poprawiać. Nie znaczyło to niestety, że jego problemy nagle zniknęły, ale udało mu się o nich częściowo zapomnieć, mając przed sobą tak piękny widok, jakim był jego ukochany.

Symbol Pokoju był zapracowany i ciągle miał coś na głowie, ale każdą wolną chwilę, zazwyczaj wieczór, poświęcał swojemu chłopakowi, choć oficjalnie musiał używać sformułowania 'przyjaciel'.

Minęło niemal sześć miesięcy od bardzo niemiłych wydarzeń i pięć odkąd się pogodzili, lecz nadal ukrywali łączącą ich relację... Z oczywistych powodów.

Nie chcieli wzbudzać jeszcze większych kontrowersji.

Todorokiemu wystarczyła już w pełni łatka 'samobójcy i oszusta'. W końcu wiadomość o tym, że porzucił swoją narzeczoną w sam dzień ślubu została nagłośniona prawie tak dobrze jak wszystkie teorie, dotyczące jego próby samobójczej i tego, że przyczynił się do niej także Deku.

W tym wszystkim była gdzieś prawda i istniały o wiele lepsze wytłumaczenia, lecz obydwaj bardzo dobrze zbywali media, które wreszcie musiały zająć się innymi sprawami.

Aktualnie woleli nie przejmować się tym, że być może kiedyś będą musieli ogłosić światu swój związek i wywołać tym samym zapewne wiele problemów. Starali się zwyczajnie cieszyć swoją obecnością jak wszyscy inni zakochani. Zasługiwali na to. Może i byli na tych samych akcjach ratowniczych oraz patrolach, czasem spotykali się anonimowo w jakiejś kawiarni, lub w wynajmowanym przez kilka tygodni apartamencie, ale nie było to dla nich wygodne ani wystarczające.

'' Miłość przetrwa... Wszystko. '' | Tododeku | BNHA/MHA | [Poprawione]Where stories live. Discover now