DWADZIEŚCIA TRZY

1.5K 129 122
                                    

Każdy kolejny dzień, który Symbol Pokoju musiał spędzić w szpitalu, wydawał się dla niego coraz większą udręką. Na szczęście, czas płynął choć trochę szybciej, gdy rozmawiał z Todorokim oraz innymi bohaterami, którzy przychodzili do niego w odwiedziny. Był to między innymi Iida, Kirishima, Shinso, a nawet i Satoshi, który tym razem nie pouczał go za jego nieodpowiedzialność, ponieważ wystarczająco zrobiła to już jego zatroskana matka, której wykładu musiał słuchać przez telefon dobre dwie godziny...

Zielonowłosy nie spodziewał się jednak, że w szpitali pojawi się pewien specjalny gość. Ktoś, kogo przez ten czas bardzo mu brakowało i jako jedyny, poza Shoto, mógł go w pełni zrozumieć.

- Witaj, młody Midoriyo... - Izuku słysząc ten znajomy głos, wręcz znieruchomiał.

Szybko wyłączył swój telefon, na którym przeglądał nieciekawe artykuły o kilku przeszłych dniach i z zaskoczeniem spojrzał na bok, gdzie w progu sali znajdował się starszy uśmiechnięty mężczyzna.

- All Might... - szepnął z niedowierzaniem, zawieszając wzrok na szczerym uśmiechu Toshinoriego oraz stojącym za nim Todorokim, który przytrzymywał blondynowi drzwi, by ten mógł swobodnie wjechać do środka, ponieważ poruszał się od jakiegoś czasu na wózku. To, jak bardzo wyniszczył swoje ciało przez lata używania potężnej mocy było straszne, ale nie wyglądał, jakby czegokolwiek żałował.

Zielonowłosy natychmiast podniósł się z łóżka i podszedł do wzruszonego staruszka. Shoto za to wciąż stał przed wejściem, a gdy mężczyźni się przytulili, posłał zielonowłosemu ciepły uśmiech i bez słowa zamknął drzwi, zostawiając ich samych.

- Co ty tu robisz? - zdziwił się lekko bohater, odsuwając się od Wszechmocnego.

- Jak mógłbym nie odwiedzić swojego najlepszego ucznia, tym bardziej wiedząc, co się stało? - westchnął cicho blondyn, wnikliwie mierząc wzrokiem opatrzone ręce Midoriyi.

- To nic takiego... - machnął ręką Izuku, siadając na łóżku naprzeciw nauczyciela.

Mężczyzna uśmiechnął się tylko, wywracając swoimi jasnoniebieskimi oczami, po czym odwrócił lekko głowę w stronę drzwi, by zauważyć, że Shoto ich opuścił.

- Wiesz... - zaczął były Symbol Pokoju, zwracając swoje przenikliwe tęczówki na Izuku - Świetnie sobie poradziliście. Cieszę się, że jakoś wyszliście z tego cało...

- Niezupełnie - westchnął posępniejszym tonem bohater, spuszczając wzrok na podłogę - Bakugo...

- Wiem - wtrącił się blondyn, obdarzając go pocieszającym spojrzeniem - Jednak jego moc nie była tak ważna, jak to, co zdołał ocalić przy jej poświęceniu. Może tak musiało być? Rozmawiałem już z nim. Nie ma do ciebie żalu, więc nie zadręczaj się tak dzieciaku - uśmiechnął się słabo, a Midoriya zamyślił się nad jego słowami.

Katsuki odzyskał żonę, dziecko, bezpieczeństwo... A stracił coś, co tylko go dobijało i czego nie mógł nawet swobodnie wykorzystać. Posiadać moc, a kochającą rodzinę, to dla niektórych dość trudny wybór, lecz Bakugo najwyraźniej sam już to zrozumiał i podjął odpowiednią decyzję.

- Tak, może i tak - mruknął zielonowłosy, podnosząc głowę niepewnie do góry - Ale męczy mnie też inna sprawa...

- Możesz powiedzieć mi o wszystkim - zapewnił spokojnie All Might, jednak uśmiech zszedł z jego twarzy, gdy w oczach obecnego Symbolu Pokoju pojawiły się niespodziewanie łzy.

- Chodzi o mnie i Todorokiego...

*

- I jak? - odezwał się szybko Satoshi, kiedy tylko Shoto przekroczył próg sali Ochaco, tym samym przerywając ich rozmowę.

'' Miłość przetrwa... Wszystko. '' | Tododeku | BNHA/MHA | [Poprawione]Where stories live. Discover now