DODATEK 2 [18+]

2.9K 132 474
                                    

Specjalnie dla osób, które zjawiają się pod każdym rozdziałem po kilku sekundach od jego opublikowania i spamują ile się da...

Bardzo dziękuję 💖

Rozdział niewpływający na fabułę - Bo o wakacjach, wspomnianych w zeszłym rozdziale, których rozwinięcia tak bardzo pragnęliście

I TUTAJ MOGĘ JUŻ SZCZERZE NAPISAĆ ŻE JEST TO 18+ X D

*

Słońce świeciło jasno, schodząc powoli do linii horyzontu i nie śmiała się przyćmić go żadna chmura. Niebiesko-pomarańczowe niebo było zupełnie czyste, podobnie jak i woda, przy której spacerował uśmiechnięty Izuku, trzymając za rękę idącego przy jego boku Shoto.

Ciepłe fale co jakiś czas moczyły ich gołe stopy, a oni rozmawiali spokojnie, zachwycając się urokiem miejsca, w którym się znaleźli.

Ich urlop, choć wcale niezaplanowany, okazał się czymś, czego nieświadomie okropnie potrzebowali. Nagle zdecydowali się o ucieczce z dala od miasta przepełnionego hałasem, dziennikarzami i różnymi niebezpieczeństwami. Ale czy nie zasłużyli wreszcie na chwilę spokoju? Todoroki był tego pewny, bo sam namówił ostatecznie Midoriyę na to, by bez narzekania oraz snucia czarnych scenariuszy, spakował się i wsiadł do samolotu, którym wylecieli z Japonii na zasłużone wakacje.

I choć z początku Deku miał wiele wątpliwości, powoli przestawał żałować, widząc przepełnioną kwiatami wyspę z czystą plażą, turkusową wodą oraz drewnianym domkiem z wielkim tarasem, basenem i dodatkowymi wygodami, jak chociażby wygodne hamaki, leżaki, dobrze wyposażony barek czy ogromne i miękkie łóżko, a także obszerne jacuzzi. W połączeniu z idealną pogodą było tu wręcz nieziemsko, a zielonowłosy z zachwytem wciąż przetwarzał fakt, że przez tydzień miał mieć to wszystko na wyłączność ze swoim narzeczonym.

Nikt nie wiedział tego, gdzie są, co robią, ani jak ich znaleźć, co oznaczało też, że mogli robić i zachowywać się na tej wyspie jakkolwiek chcieli, bez żadnego udawania, jak na co dzień, gdy na każdym kroku ktoś ich obserwował. Tutaj byli zupełnie wolni i nie musieli nawet niczego robić, bo wystarczyła im własna obecność. Chcieli jednak skorzystać z tych wszystkich dobroci, jakie oferowały im te stanowczo za krótkie i drogie wakacje, bo spędzić mogliby tu z pewnością nawet miesiąc, a wciąż czuliby niedosyt...

Izuku wolną ręką przytrzymał znowu kapelusz, by nie został porwany przez podmuch ciepłego wiatru, który zaczął targać jego włosami i luźną koszulą. Przy tym posłał Todorokiemu tak piękny uśmiech, że na tle zachodzącego słońca oraz błyszczącego w promieniach oceanu, wyglądał dla Shoto jak najprawdziwszy anioł... Białowłosy przez to zapatrzył się w niego na dłuższy moment, nie zwracając nawet uwagi na to, co miał przed nogami.

- O, zaczekaj - powiedział nagle Deku, zatrzymując się, co zrobił też i drugi bohater, obserwując, jak piegowaty schyla się z zachwytem w oczach po przysypane piachem muszle.

Zielonowłosy przykucał przy brzegu, płucząc kolorowe muszle w wodzie, a Todoroki stał obok, trzymając go wciąż za rękę i przyglądając się jego staraniom z rozgrzewającym serce rozczuleniem. Piegowaty zachowywał się dość dziecinnie, ale taki właśnie był i wcale nie wyglądał teraz, jakby mógł jednym ciosem zniszczyć połowę miasta. Jednego dnia był bohaterem, na którego widok przestępcy natychmiast się poddawali, a innego przypominającym wciąż nastolatka mężczyzną, który z zapałem zbierał na plaży muszelki, lub płakał przez śmierć psa w filmie...

Nagle kolejny podmuch wiatru sprawił, że jasny kapelusz zerwał się z jego zielonych loków i odleciał.

- No nie... - mruknął, smutniejąc szybko Izuku, który próbował jeszcze w ostatniej chwili złapać kapelusz, jednak nie zdążył i musiał teraz bezradnie patrzeć, jak ląduje on kawałek dalej w wodzie.

'' Miłość przetrwa... Wszystko. '' | Tododeku | BNHA/MHA | [Poprawione]Where stories live. Discover now