PIĘTNAŚCIE

1.4K 158 85
                                    

Dla Midoriyi prawdziwym wyzwaniem było wyjście na zewnątrz z zachowaniem zwyczajnego wyrazu twarzy, kiedy zaledwie kilkanaście minut temu, dowiedział się od Bakugo tak wielu bolesnych rzeczy.

Mimo wszystko, nie mógł rozklejać się przed setkami dziennikarzy, więc odważnie szedł do przodu, ignorując ich wścibskie pytania. Musiał jak najszybciej znaleźć się w domu swojego przyjaciela, który zabezpieczony był teraz przez masę policjantów i bohaterów oraz otoczony równie dużą liczbą mediów.

Szczęśliwie udało mu się bez problemów wejść do środka, jednak czuł dziwny niepokój, przekraczając już sam próg.

Mieszkanie było niewielkie i na pierwszy rzut oka schludne. Dopiero po wejściu do salonu, na ścianie oraz podłodze, Deku dostrzegł pierwszą plamę krwi, a zaraz koło niej...

Wziął głęboki oddech i odwrócił wzrok od leżącego nieruchomo na panelach mężczyzny, którego pusty wzrok był wbity przed siebie.

Zwłoki nie zostały jeszcze wyniesione, ponieważ nadal trwało zbieranie śladów, a po mieszkaniu krzątało się kilku patologów oraz śledczych. Deku i tak wiedział, że to dziwne, że w ogóle został tu tak szybko wpuszczony... Tak właściwie, to nie był tu nikomu potrzebny, ale zjawił się, przez swoje dziwne przeczucie, które rzadko kiedy go oszukiwało. Zaczął więc rozglądać się uważnie po pokojach i rzeczach, które nie wyglądały na ani trochę podejrzane. Porozrzucane dziecięce zabawki, brudne naczynia w zlewie, kubek z niedopitą herbatą na stole... To wszystko było tak normalne. Niestety, potłuczona ramka z rodzinnym zdjęciem i czerwone ślady na niektórych meblach psuły całą domową atmosferę, a Izuku z trudem musiał stwierdzić, że nie zauważył niczego, co mogłoby być jakimś znakiem.

Znał przestępców dość dobrze i nieraz udawało mu się znaleźć rzecz, która miała być pewną podpowiedzią. A skoro chodziło o Eido... Mogło to być coś, co zrozumiałby tylko Midoriya. Przez to właśnie postanowił przejść przez każde pomieszczenie jeszcze raz.

A później kolejny i kolejny...

Aż wreszcie jego uwagę zwrócił mały czarny prostokąt, pozostawiony przy nodze jednego z zamordowanych ochroniarzy.

Choć Deku wiedział dobrze, że dostał zakaz dotykania czegokolwiek, to i tak przykucnął przy dziwnie znajomym z wyglądu telefonie, by ostrożnie go podnieść i zastygnąć w bezruchu po włączeniu go.

Model telefonu oraz tapeta na ekranie blokady była identyczna jak w jego telefonie, który przecież zgubił...

Zielonowłosy rozejrzał się z obawą wokół. Na szczęście w pokoju nikogo nie było, więc modląc się w duchu, wpisał drżącą ręką pin, który niestety zadziałał.

Westchnął cicho z rozczarowaniem i spojrzał na mężczyznę, którego nigdy przedtem nie widział. Od razu zrozumiał, że to nie on ukradł mu telefon, ale któryś ze złoczyńców, który później go tu zostawił.

Pytanie, kiedy to zrobili? Stracił urządzenie, walcząc z Yano, ale nawet nie zbliżył się do niej na tyle blisko, by mogła mu coś zabrać. Poza tym, została później zabita...

To wszystko zaczynało tracić sens.

Czuł lekki strach, zaczynając przeglądać telefon w poszukiwaniu czegokolwiek, co też szybko znalazł.

Poczuł, jakby jego serce się zatrzymało, gdy zobaczył wysłany w jego imieniu SMS do Todorokiego.

'Za chwilę się spotkamy'

Tylko tyle.
Nie znalazł już niczego więcej, a Shoto nic nie odpisał, ale to wystarczyło, by schował telefon do kieszeni i biegiem opuścił budynek.

'' Miłość przetrwa... Wszystko. '' | Tododeku | BNHA/MHA | [Poprawione]Where stories live. Discover now