29

1.2K 141 13
                                    

Mark od razu po wyjściu z autobusu prawie że biegiem ruszył w stronę fontanny, przy której umówił się z Donghyuckiem. W duszy dalej nie dowierzał, że dosłownie za chwilę zobaczy się z chłopcem, do którego przez miesiąc pisał praktycznie codziennie (i to po kilka razy). Stresował się teraz jeszcze bardziej niż w momencie, kiedy wpisywał propozycję spotkania w okienko czatu.

Gdy znalazł się już na placu wzrokiem zaczął szukać swojego towarzysza. Kiedy w końcu go dostrzegł, poczuł jak jego serce zaczyna bić odrobinę szybciej. Wyglądał niesamowicie. Promienie słońca delikatnie padały na jego aksamitną skórę, a jego policzki mieniły się złocistym blaskiem. Jasne włosy z kolorowymi pasmami powiewały przy każdym podmuchu wiosennego wiatru, wyglądały jak puchata chmurka. Mark widział go na wielu zdjęciach, ale nie spodziewał się, że w rzeczywistości prezentuje się jeszcze lepiej.

Kiedy zdał sobie sprawę, że właśnie spędził dodatkowe dwie minuty na wpatrywaniu się w Hyucka lekko się zawstydził, a na twarzy pojawiły mu się rumieńce. Klepnął dłonią po poliku i wziął kilka głębokich wdechów, po czym zdecydował się w końcu ruszyć do przodu. Uspokój się, Mark - mówił do siebie w myślach. Dosłownie za parę kroków pozna go osobiście, niesamowicie się ekscytował na ten fakt.

- Cześć, Hyuckie. - powiedział, gdy znajdował się dosłownie trzy metry za jego plecami.

Kiedy młodszy obrócił się i zobaczył, kto za nim stoi uśmiechnął się perliście. Wyglądał jak dziecko, które właśnie dostało w prezencie swoją wymarzoną zabawkę. Uśmiech ten sprawił, że Mark poczuł w brzuchu delikatne łaskotki. Wystawił dłoń do góry, żeby zbić z nim piątkę na powitanie, ale zamiast tego Donghyuck podbiegł do niego i wtulił się w jego ciało chichocząc jak przedszkolak.

- Cześć, Markie. Jak dobrze, że już jesteś.

gestures ➵ markhyuckWhere stories live. Discover now