- I co my będziemy tutaj robić?
- Leżeć na ziemi i patrzeć w niebo.
- Chyba się przesłyszałem. Tylko po to przerwałeś mi naukę?
- Niebo jest dzisiaj bezchmurne, idealne na obserwację gwiazd. Zawsze oglądam je sam, chciałem w końcu podzielić się ich pięknem z kimś wyjątkowym.
- Tym kimś wyjątkowym jestem ja?
- Tak. Kładź się.
Serce Hyucka zatrzymało się na parę sekund. Mark właśnie powiedział, że jest dla niego wyjątkowy. Uśmiechnął się delikatnie i ułożył swoje drobne ciało na zimnej trawie. Chwilę później obok znalazł się również starszy. Ich ramiona stykały się ze sobą, podczas gdy wzrok obojga wlepiony był w nocny nieboskłon.
- Widzisz to skupisko gwiazd, o tutaj?
- Widzę.
- To gwiazdozbiór Łabędzia.
- Ładny.
- Kojarzy mi się z tobą.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Za każdym razem, gdy na niego patrzę, to myślę o tobie.
Właśnie w tym momencie Mark złapał delikatną dłoń młodszego, oczy Donghyucka wypełniły się słonymi łzami, a ich serca zaczęły bić szybciej.
- Zależy mi na tobie.
CZYTASZ
gestures ➵ markhyuck
Fanfictiongdzie czarna dusza donghyucka spotyka równie czarną duszę marka ↳ social media au ↳ completed