12.

12.7K 589 98
                                    

Wczorajsze wydarzenia pamiętam jak przez mgłę, głównie dlatego, że byłam zbyt zestresowana, ale też zbyt dużo wypiłam. Luciano towarzyszył mi przez cały wieczór, tak jakby się bał, że mu ucieknę. Poznałam bardzo dużo osób, którzy podeszli do nas ze sztucznymi gratulacjami. Kobiety patrzyły na mnie z czystą nienawiścią i może nawet zazdrością, pomimo tego, że każda z nich podeszła do nas ze swoim partnerem. Na rozpoczęcie wieczoru musiałam zatańczyć z dziadkiem, co było masakryczne same w sobie, kiedy obracał mnie, sama się dziwiłam, że nadarzałam nad jego ruchami. Niesamowity był jednak moment, kiedy to tańczyłam z Luciano, kiedy czułam mocny oraz stanowczy uścisk na moich plecach i ręce, kiedy patrzył na mnie innym wzrokiem niż wtedy kiedy go poznałam, jego wzrok był taki łagodniejszy. Nie rozmawialiśmy przez cały wieczór, ponieważ on był bardziej zajęty moim dziadkiem, koło mnie po drugiej stronie nie było nikogo, dlatego pamiętam, że się strasznie wynudziłam. Z ich rozmowy wywnioskowałam tylko tyle, że dziś wyprowadzam się do Luciano.

Siedzę w ogrodzie i wpatruje się w pływającą Eve, która relaksuje się w basenie. Dziś mam zbyt dużego kaca oraz jestem zbyt przygnębiona, żeby do niej dołączyć. Moje walizki są spakowane i czekają w holu domu dziadka, którego od wczoraj nie widziałam. Poprawiam swoje okulary przeciwsłoneczne, które mam na nosie i sięgam po książkę, którą dostałam od Eve. Kiedy już zaczynam czytać pierwszy akapit, odzywa się Michał.

— Luciano już tu jest, prosił, abyś przygotowała się i czekała na niego w salonie. — Odzywa się i przygląda mi się w skupieniu.

Podnoszę się i zbieram swoje rzeczy, odwracam się w stronę pływającej dziewczyny, chcąc się pożegnać, jednak Michał mi to uniemożliwia, popychając mnie w stronę domu.

— Im mniej łez, tym lepiej. Spotkacie się jeszcze kiedyś, teraz ruszaj się i idź się przebrać. — Odzywa się nieprzyjaznym głosem.

Kiedy chce zaprzeczyć, mierzy mnie zimnym wzrokiem i momentalnie zamykam usta. Wchodzę do domu i kieruje się do swojego pokoju, pospiesznie wkładam niebieską przewiewną sukienkę i niskie obcasy. Sprawdzam w lustrze swój wygląd, poprawiając delikatny makijaż.

— Wychodź już! — Krzyczy na mnie Michał, przez co podskakuje w miejscu.

— Coś ty taki nie w humorze? — Pytam, wychodząc z łazienki.

— Czeka na ciebie w salonie. Jest zdenerwowany, także życzę ci powodzenia. — Odzywa się, uśmiechając przerażająco.

— O co ci chodzi co? Czemu mnie tak traktujesz? Wiem, że z Eve dogadujesz się wspaniale, a po mnie tylko jeździsz. — Odzywam się, powstrzymując od zadania głównego pytania na temat pokrewieństwa ze mną.

Wybucha śmiechem i podchodzi do mnie wolnym krokiem.

— Traktuje cię tak, jak zasługujesz, żeby być traktowana. Kiedy przestaniesz użalać się nad sobą, wtedy porozmawiamy. — Odzywa się i otwiera drzwi mojego pokoju. — Ruszaj dupę.

Wychodzę zdenerwowana, może na samym początku przesadzałam z ilością wylanych łez, ale teraz staram się to kontrolować. Nie moja wina, że inaczej wyobrażałam sobie swoje życie, nie moja wina, że nie przywykłam do życia w mafii. Przede wszystkim nie lubię przemocy, a niestety ten świat jest nią przesiąknięty.

Wchodząc do salonu, widzę siedzącego Luciano, który w prawej ręce trzyma szklankę z brązowym płynem. Mój dziadek siedzi naprzeciwko niego z taką samą zawartością w ręce. Kiedy tylko weszłam głębiej obaj mężczyźni spojrzeli w moją stronę. Zaciskam ręce w pieści, po obu stronach mojego ciała. Nie chce takiego życia. Nie chce Luciano ani jego władzy oraz majątku. Obaj wpatrują się we mnie wyczekująco, tak jakbym to ja miała pierwsza przemówić.

Defective Love - ZakończoneOnde histórias criam vida. Descubra agora