29

10.4K 511 51
                                    

Znamy jedno nazwisko, którego nie możemy znaleźć. Osoba rozpłynęła się w powietrzu, wszyscy go znają, ale nikt nie wie, gdzie się znajduje. Wczoraj po wycieczce z Raf do opuszczonego budynku, wróciłam wypompowana psychicznie. Weszłam do Luciano gabinetu i zamknęłam się w nim z butelką jakiegoś ohydnego i mocnego trunku. Raf próbował cztery razy porozmawiać ze mną, jednak ja nie chciałam go widzieć. Potrzebowałam samotności, musiałam poukładać swoje myśli.

Dziś męczy mnie potworny kac, siedzę przy kuchennym stole i pije mocną kawę.

— Wszystko dobrze? — Pyta Raf, wchodząc do kuchni.

— Oczywiście, że tak. Mną się nie przejmuj. Wiemy coś? — Pytam, zmęczona.

— Znaleźliśmy jego kryjówkę. Wszyscy są gotowi, żeby jechać. Czekamy tylko na ciebie. — Odzywa się.

— Czemu nie mogłeś wczoraj go zabić? — Pytam.

Raf siada naprzeciwko mnie, bacznie mi się przyglądając.

— Nigdy nikogo nie zabiłem. Zawsze ktoś za mnie kończył. Mogę torturować wszystkich, nie mam z tym problemów, ale jak przychodzi do zabicia kogoś, nie potrafię. Mam taką blokadę, dlatego zawsze byłem wykluczany z rodzinnych interesów. Ojciec wstydzi się, że ma takiego syna. — Odzywa się, spuszczając głowę.

No trzymajcie mnie! A ja co? Ja mogę to robić! Ja mogę zabijać! Żeby zasnąć, musiałam się nawalić, bo na trzeźwo bym nie umiała.

— Masz blokadę?! Raf do chuja! A ja to co? Wychowałeś się w tym świecie, ja jestem dopiero wciągnięta w to gówno, od dwóch miesięcy. Niedawno byłam lekarzem! Raf ratowałam ludzie życia, teraz je odbieram! Myślisz, że jak ja się czuje?

Kończę swój monolog, ponieważ nawet on mnie nie zrozumie. Nikt tego nie zrobi, dopóki nie będzie w takiej sytuacji. Jestem rozdarta pomiędzy dobrem a złem. Cała moja nauka, przysięga ratowania ludzi poszła się jebać. Kiedy już myślę, że dam radę, że poukładam to wszystko sobie w głowie, coś się jebnie i wyskakują kolejne przeszkody, które zostawiają ślady na mojej psychice. Boje się, że pewnego dnia, kiedy się obudzę, będę już całkiem innym człowiekiem. Boje się, że ta rodzina odbierze mi człowieczeństwo. Jestem jak taka ćma, ciągnę do Luciano pomimo tego, że i tak się poparzę, albo zginę.

— Przepraszam Lena. Co robimy dalej?

Co dalej? Mam ochotę się poddać. Jednak wiem, że nie mogę. Muszę doprowadzić tę sprawę do końca.

— Daj mi chwilę, przebiorę się i możemy jechać.

~•~

Zostało nam mało czasu na znalezienie Luciano, chociaż z każdą godziną, która mija, mam wrażenie, że znajdziemy jego ciało.

— Felix już zaczął przesłuchanie, musisz być twarda to, co zobaczysz, nie będzie łatwo koło tego przejść bez emocji. Postaraj się, bo nawet mną to wstrząsnęło.

Odpycham się od ściany starego małego magazynku, na obrzeżach miasta, do którego zaprowadził nas trop Damiano Esau, ponoć ten magazyn jest jak jego drugi dom.

Wchodzimy do środka a we mnie, uderza zapach, brudu oraz papierosów. Rozglądam się, ponieważ wszędzie wiszą szare kotary. U moich stup, leżą martwe ciała mężczyzny, którzy walczyli w imieniu Damiano. Jest ich dobre dwadzieścia osób, widok wstrząsający, zupełnie taki sam jak na balu.

Defective Love - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz