25.

11.4K 570 53
                                    

Minęły już trzy tygodnie od mojego wypadku, wczoraj lekarz ściągnął mi gips z ręki, teraz czeka mnie rehabilitacja. Siedzę w ogrodzie i pije swoją ulubioną kawę. Jeszcze niedawno, płakałam i użalałam się nad sobą, teraz zaakceptowałam swoje nowe życie wraz z moim narzeczonym.

Luciano dalej jest zimnym dupkiem, pomimo tego, że stara się przy mnie pohamowywać swoje sadystyczne zapędy. Kilka razy udało nam się spędzić ze sobą czas tylko we dwoje, ponieważ jego bracia nie zamierzają się na razie z nami rozstawać. Raf jest zwariowanym niegrzecznym chłopcem, zmieniający kobiety jak rękawiczki, codziennie z jego pokoju wychodzi inna dziewczyna. Fabio, jest taki sam, chociaż wydaje mi się, że jest bardziej podobny do Luciano, obaj są skryci. Obaj lubią spędzać czas samotnie. Mój narzeczony od tygodnia nie sypia w naszej sypialni, codziennie, kiedy chce poruszyć ten temat, on mnie zbywa albo ucieka, tłumacząc mi, że ma dużo pracy. Wczoraj starałam się o to wypytać chłopaków, jedynak żaden nie udzielił mi odpowiedzi, milczą, tłumacząc mi, że Luciano jest pracoholikiem i muszę się z tym pogodzić.

Pasowałoby mi to, gdyby nie fakt, że od kilku dni mam dziwne przeczucia oraz czuje jakiś wewnętrzny niepokój. Za każdym razem drzwi do jego gabinetu są szczelnie zamknięte. Od tygodnia towarzyszy mi Raff, czasami zastępuje go Max, który nauczył mnie dokładnie posługiwać się bronią. Niedawno odwiedziła mnie Caterina, która jest naprawdę wspaniałą kobietą. Wiele prób musiała przejść oraz dużo wytrzymać u boku swojego męża. Poradziła mi jak mam przekonać do siebie Luciano oraz jak mam się zachowywać przy innych kobietach w tej branży.

— Znów odleciałaś. — Odzywa się Raf, siadając obok mnie, zbyt blisko mojej przestrzeni osobistej.

— Posuń ten tyłek, bo ci go ktoś przetrąci. Gdzie jest Luciano?

Rafaello jak zwykle milczy, nawet na mnie nie patrząc.

— Luciano olewa mnie już od tygodnia, mogę wiedzieć dlaczego? — Pytam.

Raff wzdycha i spogląda się na mnie ze współczuciem. Coś mi się wydaje, że diabeł mnie nie chce. Nie wiem, dlaczego, ale po tej myśli dziwnie zakuło mnie w klatce piersiowej. Przecież go nie kocham, ale powoli zaczynam się do niego przyzwyczajać i uzależniać od jego wspaniałego zapachu, od jego złowrogiej miny, od jego prawdziwego uśmiechu.

— Powie ci zaraz sam. — Wstaje i zostawia mnie samą, a koło mnie siada Luciano, wciągając mnie na kolana.

— Słyszałem, że tęsknisz. — Odzywa się i całuje mnie w skroń, zaciągając się moim zapachem.

— Tak. Co się dzieje? — Pytam.

Nie chce go okłamywać, ponieważ nie uda mi się ukryć jak bardzo mi było jego brak. Pomimo tego, że nie zrobiliśmy w naszej relacji żadnego kroku w przód, też się nie cofamy. Najbardziej mnie martwi to, że Luciano może się zabawiać za moimi plecami, ostatnio powiedział, że mnie nie dotknie, dopóki nie wyzdrowieje.

— Szykuję coś na czym musze być skupiony. Przepraszam, że cię zaniedbałem, zaraz to nadrobię. — Odzywa się i ze mną na rękach wchodzi do domu i kieruje się głąb korytarza.

Szczęśliwy oraz zaskoczony pisk wydobywa się z lekko rozchylonych ust. Przełykam ślinę, ponieważ każdy jego dotyk po tak długim czasie sprawia mi przyjemność. Luciano wnosi mnie do naszej sypialni, kopniakiem zamykając za nami drzwi.

Rozkłada moje ciało na miękkim materacu, rękoma podpierając się, wisi nade mną, patrząc mi głęboko w oczy.

— Jesteś taka piękna. — Odzywa się.

To jest pierwszy raz, kiedy diabeł, opuszcza przede mną swoją maskę i widzę prawdziwego mężczyznę. Wiele razy poruszałam z nim ten temat, chcąc go lepiej poznać, jednak za każdym razem on poznawał mnie bardziej.

Defective Love - ZakończoneWhere stories live. Discover now