23

11.1K 595 78
                                    

Reflektory samochodu rozświetlają nam drogę. Ciemna noc pochłania całe pobocze. Powoli dopada mnie stres, który paraliżuje mój umysł, wskutek zapominam swoje wszystkie pytania, które chce zadać dziadkowi. Biorę głęboki wdech, krzywiąc się nieznacznie. Luciano, który teraz zaciska dłonie na kierownicy, pewnie wyobraża sobie, iż ściska moją szyję. Odkąd wyszliśmy z jego posiadłości, mężczyzna nie odezwał się do mnie nawet słowem. W domu mieliśmy małą kłótnię, ponieważ nie chciał zabrać mnie na wieczorną wycieczkę.

Powiadomił Carlo o naszym przybyciu, po czym ruszyliśmy, żebym mogła poznać prawdę. Luciano uprzedził mnie też, że dziadek może wcale nie chcieć mi zdradzić rodzinnych sekretów, w końcu nawet nie wie, że jego córka nie żyje. Dlatego diabeł stwierdził, że to będzie dobra okazja do tego, abym go mogła uświadomić o spotkaniu swojej rodzicielki oraz o okolicznościach jej śmierci.

Tylko co mam powiedzieć? Jak to wypowiedzieć?

Dziadku, przykro mi, ale pomogłam w zabiciu twojej córki, widziałam ją z wielką raną, ale nie próbowałam jej ratować i zostawiłam ją na pastwę ognia.

Przecieram ręką zmęczoną twarz, ten dzień mnie naprawdę wymęczył. Chciałam zapytać Luciano, co mam konkretnie powiedzieć dziadkowi, jednak nie odzywam się, ponieważ mężczyzna wydaje się zamyślony oraz zły. Swoją drogą on wiecznie jest zły, więc powinnam zacząć się przyzwyczajać do tego widoku.

Samochód nieco zwalnia i wjeżdża na posiadłość Carla, przez dużą otwartą bramę. Luciano parkuje zaraz przy drzwiach wejściowych, które się w tym samym czasie otwierają. Za nich wyłania się sam dziadek, czekając aż, do niego podejdziemy. Suchość w gardle się narasta, powoli zaczynam wątpić w całą tę dzisiejszą rozmowę.

— Luciano co cię do mnie sprowadza o takiej porze? Coś się stało? Lena coś przeskrobała? — Odzywa się dziadek, nie spuszczając z oczu mojego narzeczonego, który milczy, pozwalając, abym to ja przejęła sprawę.

Chrząkam, chcąc zwrócić dziadka uwagę na swoją osobę. Bez skutecznie, ponieważ on w ogóle mnie nie zauważa. Dalej niczym w obraz wpatruje się w Luciano, który się niecierpliwi i odwraca się do mnie, odzywając.

— Lena naucz się przejmować kontrole nad spotkaniem. Przyjechaliśmy tu, ponieważ to ty chciałaś. Bądź stanowcza. Jasno i klarownie daj do zrozumienia, że to ty na tym spotkaniu jesteś górą.

Kiwam głową, dopiero po tych słowach Carlo, na mnie spogląda, marszcząc brwi.

— Przyjechałam poznać prawdę i nie wyjdziemy stąd, dopóki nam jej nie udzielisz. — Odezwałam się i podniosłam wysoko głowę, wchodząc do środka domu.

Za sobą słyszę głośne wzdychanie Luciano oraz niedowierzający głos dziadka, który musiał się o coś go zapytać, jednak nie doczekał się odpowiedzi, ponieważ mój narzeczony natychmiast do mnie dołączył.

— Chodźmy do gabinetu, przyda nam się prywatność oraz mocna szklanka alkoholu. — Odzywam się, wchodząc w głąb dobrze mi znanego domu.

Słyszę ich kroki za swoimi plecami, jestem mocno zdziwiona, ponieważ mój dziadek nic nie komentuje, tylko pozwala mi na odstawienie tej szopki. Zaciskam mocno szczękę, ponieważ im szybciej idę, tym bardziej bolą mnie żebra, nie chce jednak, żeby któryś z nich się o tym dowiedział, dlatego nie zwalniam tępa.

Dochodzę do zamkniętych drzwi gabinetu i przepuszczam Carlo, który posłusznie otwiera nam je i gestem ręki pozwala, żebyśmy weszli pierwsi. Nie jestem aż taka bezczelna i nie zasiadam za jego biurkiem, wydaje mi się, że kiedy bym to zrobiła, przekroczyłabym jakąś niewidzialną granicę, wskutek tego pewne bym ucierpiała. Ku mojemu zaskoczeniu Luciano nie ma z tym problemu i zasiada na dziadkowym miejscu, uśmiechając się przebiegle, z wyższością, jakby to on tu rządził.

Defective Love - ZakończoneWhere stories live. Discover now