21

10.7K 554 109
                                    

Po zjedzonej kolacji zaszyłam się w kuchni. Cisza w domu panuje, odkąd Luciano poszedł do swojego biura, Max pojechał po pewnie dziwki. Z jednej strony cieszę się, że diabeł zadowoli swoje potrzeby u innej, ale z drugiej strony to przekreśli cały nasz związek, który i tak jest skazany na porażkę. Mam ochotę dopiec mu, tylko jeszcze nie wiem jak. Na razie muszę udać głupią i dokończyć z nim rozmowę. Wstaje od kuchennego blatu i powolnym krokiem kieruje się do jego gabinetu. Muszę wiedzieć też gdzie mam spać. Ponieważ jeśli on chce się pieprzyć w naszej sypialni, ja automatycznie w niej już więcej się nie położę. Podchodzę do drzwi i pukam, czekając na pozwolenie do wejścia. Jednak cisza, nikt nie odpowiada. Naciskam na klamkę, jednak drzwi są zamknięte. Wycofuje się w poszukiwaniu Luciano, tylko w tym wielkim domu może on być wszędzie.

Kieruje się do naszej wspólnej sypialni z nadzieją, że go tam zastane i nie pomyliłam się, siedzi na łóżku i robi coś na telefonie.

— Musimy dokończyć rozmowę. — Odzywam się, zamykając za sobą drzwi.

Luciano mnie ignoruje. Nie podoba mi się to. Muszę go przekonać, że nie wiem nic o planie mojego dziadka. Muszę zrobić to tak, żeby się nie dowiedział, że podsłuchuje.

— Nie mamy o czym rozmawiać. Co się stało, że nagle zapragnęłaś tego małżeństwa? Jeszcze niedawno tak strasznie trzęsłaś się i błagałaś o powrót do Polski.

No właśnie Lena co się takiego stało? Sama sobie muszę odpowiedzieć na to pytanie. Co się ze mną stało? Jeszcze niedawno trzęsłam się ze strachu przed tym mężczyzną, płakałam, użalając się nad swoim losem.

— Chyba sobie uświadomiłam, że nie pozwolisz mi wyjechać. Ucieczka też nie wchodzi w grę. Musisz mnie zrozumieć. Przez całe życie żyłam w nieświadomości, zbyt wiele na raz spadło na moje barki. — Odezwałam się i usiadłam, obok niego.

Luciano podniósł głowę i spojrzał na mnie, marszcząc przy tym brwi.

— Mówisz tak, ponieważ tak sądzisz, czy dlatego, że słyszałaś moją rozmowę z Maksem?

— Skąd o tym wiesz? Mówię prawdę, chce tutaj być tak samo, jak ty mnie chcesz. — Odzywam się, spoglądając na swoje kolana.

— To ja cię chciałem. Powiedziałem twojemu dziadkowi albo ty, albo z interesów nici.

— Dlaczego? — Pytam ciekawa.

— Twoja matka chciała mi cię oddać w zamian za sporą kwotę gotówki.

Zrywam się z łóżka, głośno przeklinając, ponieważ ból w żebrach się wzmógł.

— Moja matka chciała mnie sprzedać?

Boże, czego ja się jeszcze dowiem o tej przeklętej rodzinie.

— Tak. Pokazała mi, jak wyglądasz, obserwowałem cię kilka dni i pomogłem ci przyjechać do Werony, żeby móc cię porwać.

Głośno przełykam ślinę, wiec całe to gówno zawdzięczam matce. Boże a ja miałam wyrzuty sumienia, że ją zostawiłam. Teraz się z tego cieszę, zasłużyła sobie na taką śmierć.

— Może zacznijmy od nowa? Nie mów mi nic na temat twoich interesów, a ja nie będę pytać. Nie chce mieć z tym nic wspólnego. — Odzywam się, w końcu mówiąc, czego od niego chce.

— Tak to nie działa. Jeśli zostaniesz moją żoną, będziesz pływać w krwi naszych wrogów, wytrzymasz?

Nie wiem, nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Jestem tchórzem, boje ciemności oraz horrorów. Ostatnio zabiłam człowieka i wymiotowałam jak kot. Jestem z zawodu chirurgiem naczyniowym, krew nie jest dla mnie problemem. Odebranie komuś życia to nie współgra z moimi zasadami.

Defective Love - ZakończoneWhere stories live. Discover now