Rozdział 8

5.7K 267 118
                                    

Przeszukując wszystkie szafy Jeongguk znalazł za małe już na niego rzeczy i oddał tymczasowo Yoongiemu, który nadal wyglądał na speszonego wcześniej zaistniałą sytuacją.

-Słuchaj Yoongi. W galerii postaraj się nie odchodzić za daleko ode mnie. Ciężko ukryć Twoje uszy czy ogon, więc ludzie szybko zorientują się, że jesteś hybrydą. Wolę nie myśleć, co komuś może strzelić do głowy, dlatego masz być krok w krok ze mną, rozumiesz? -upewnił się starszy, pomagając zapiąć hybrydzie pasy. Ten miętosząc w rękach swój ogon, kiwnął tylko głową.

Jeon naprawdę bał się tego wyjścia. Miał pełną odpowiedzialność za mniejszego i musiał przypilnować, żeby nic mu się nie stało. Hybrydy nie są codziennością dla ludzi, lecz wszyscy mają pojęcie o ich istnieniu.

Może i jego oczytanie o tych stworzeniach było bardzo niewielkie, aczkolwiek bardzo dobrze znał podejście innych do nich. Niektórzy uważali je za słodkie, marzyli, aby kiedyś kupić sobie jedną i rozpieszczać. Ale dość często zdarzali się też tacy, co wykorzystywali je do złych rzeczy. Na nielegalnych targach za jedną hybrydę płaci się naprawdę dużo pieniędzy.

Jeon obawiał się jednego. Że ktoś pokusi się na Yoongiego. Wystarczy chwila nie uwagi.

Yoongi, mimo że się do tego nie przyznawał, sam się bał. Życie go nauczyło, że trzeba być bardzo ostrożnym, jeśli chodzi o ludzi. Nie ufał jeszcze Jeonggukowi, lecz nie miał większego wyboru, jak tylko położyć w nim swoje nadzieje w razie zagrożenia.

Przeklinał to kim jest każdego dnia. Jednak w końcu musiał zaakceptować to, jak wygląda i jakie są jego szanse w starciu ze zwyczajnym człowiekiem. Jednocześnie czuł lekkie podekscytowanie faktem kupna nowych ubrań. W głębi serca ucieszył się, że Jeon w pełni zaaprobował jego upodobania, a nawet go skomplementował. Nie podobało mu się tylko to, że to brunet będzie musiał płacić za to wszystko. Miał zamiar wybrać jak najmniej oraz jak najtaniej.

Dojechali pod ogromną galerię handlową, w której można było znaleźć po prostu wszystko. Oboje wyszli z samochodu, Jeongguk tylko niespokojnie popatrzył na zapchany parking.

Musi być dziś wyjątkowo dużo ludzi...

-Jeongguk... -brunet poczuł lekkie szarpnięcie za skrawek jego koszulki ze swojej prawej strony. Od razu całą uwagę przeniósł na białowłosego.

-Co się stało, mały? -naprawdę bardzo polubił tak do niego mówić. A z reakcji młodszego można było wywnioskować, że starał się to ignorować.

-Bo ja muszę schować ogon... -powiadomił go, nadal trzymając swój ogon w łapkach.

-Nie musisz się bać reakcji ludzi na to, że jesteś hybrydą. Jeśli ktoś spróbuje do Ciebie podejść, to ja się tym zajmę. -uśmiechnął się do niego promiennie, a po chwili zaśmiał, widząc rumieniec na tej słodkiej buźce.

-Nie o to chodzi... -burknął urażony.

Czyżby to był jeden z punktów, które lepiej nie naciskać? Jego postura oraz siła fizyczna?

-To o co? -zdziwił się trochę zaniepokojony.

-Po prostu muszę go schować. -nacisnął mocno na to zdanie, wyraźnie pokazując, jak bardzo nie chce odpowiadać na jego pytania.

-W takim razie może spróbuj pod kurtkę. Choć w środku galerii będziemy musieli je zdjąć, bo będzie nam za gorąco... -uzmysłowił sobie, przez chwilę się zastanawiając. -To może dam Ci swoją bluzę? Nie będzie Ci w niej za gorąco, a idealnie zakryje ogon.

-Za dużo już od Ciebie biorę. -stwierdził smutno, kierując się ze starszym w stronę wejścia.

-Nie przesadzaj. To żaden problem. -mrugnął do niego z lekkim uśmiechem. Gdy znaleźli się już pod samym wejściem, brunet spoważniał. -Teraz nie oddalaj się ode mnie, pamiętaj.

Czego się boisz, kotku? (Yoonkook)Where stories live. Discover now