Rozdział 26

7.1K 260 83
                                    

Cornell mówiła prawdę, gdy tylko obaj się obudzili nad ranem, Yoongi czuł się jak nowo narodzony. Aczkolwiek to nie zmieniało faktu, że Jeongguk chodził jak na szpilkach, bacznie obserwując Yoongiego. Wiedział, że to dziś nadejdzie ten moment. Obawiał się paru rzeczy, a natomiast co, jeśli mu się nie spodoba? Co, jeśli wszystko zepsuje? To miał być ich pierwszy raz razem w łóżku i Jeongguk chciał, aby to było wyjątkowe.

-Yoongi, możemy pogadać? -zaczął niepewnie, nerwowo bawiąc się swoimi palcami.

-Coś się stało? -zmarszczył brwi kociak, siadając na kanapie w salonie.

-Chciałbym Ci... Jest pewna sprawa, którą muszę Ci wyjaśnić. -westchnął, siadając na kanapie obok mniejszego. -Bo widzisz... To Twoje złe samopoczucie wczoraj okazało się czymś więcej niż tylko...złym samopoczuciem.

-Nie rozumiem. -potrząsnął zdziwiony głową. Mało kto zrozumiałby tak plączącego się w słowach Jeongguka.

-Chce powiedzieć, że...Uh, czy może ktoś Ci kiedyś mówił o „gorączce"? -zapytał prosto mostu, wiedział, że inaczej będzie kręcić i kręcić.

-Wiem co to gorączka. Gdy temperatura ciała staje się wyższa od normy. -uśmiechnął się, kręcąc pogodnie ogonem.

Czyli nic nie wie...

-Nie chodzi mi o taką gorączkę, Yoongi. Dowiedziałem się, że hybrydy mając coś takiego, jak gorączka, która polega na czymś innym niż taka normalna wśród ludzi. A mianowicie czujesz silne podniecenie, robi Ci się gorąco oraz potrzebujesz, aby ktoś Cię zaspokoił, ponieważ sam tego zrobić nie możesz. Nie miałeś tak nigdy? -musiał obrać twardszą postawę. Szczególnie że Yoongi usłyszawszy to, położył uszka po sobie oraz okropnie się zarumienił. Nie mogli rozmawiać o tym, jak dwie napalone dziewice.

-Nie... J-Jesteś pewny, że t-to prawda? -jego wielkie oczy spojrzały w te Jeongguka z lekką obawą.

-Z tego, co się dowiedziałem to, jak się czułeś wczoraj, jest objawem przed tą gorączką. Można zapobiec temu, dając tabletki na objawy lub samą gorączkę. Dowiedziałem się tego wczoraj, nikt wcześniej mnie o tym nie powiadomił. -wyjaśnił mu, podgryzając wargę.

-Całe życie faszerowali mnie jakimiś lekami, ale nigdy nie mówili, po co one są... -powiedział bardziej do siebie niż do bruneta. -A-Ale... To znaczy, że...K-Kiedy dostanę t-tej gorączki...?

-Najprawdopodobniej dziś. -rozmasował sobie kark, unikając wzroku kociaka.

-D-Dziś?! -nie spodziewał się takiej odpowiedzi. To też nie tak, że Yoongi nie chciał Jeongguka. Chciał i to bardzo, ale naprawdę się wstydził i miał nadzieję na jakieś przygotowanie psychiczne do tego stosunku.

-Ale spokojnie. Wszystkim się zająłem i obiecuję, wszystko będzie dobrze. Ufasz mi, prawda? -przybliżył się do niego, łapiąc za podbródek. Ten spojrzał na niego z lekkim zmartwieniem na twarzy i kiwnął spokojnie głową. -Nie masz się czym martwić. Jesteś piękny i naprawdę mocno Cię pragnę, Yoongi.

Na te słowa róż na policzkach Mina się pogłębił. Jednak myśl o nich podczas stosunku podniecała go.

Wieczorem...

Szafka nocna w sypialni Jeongguka miała wszystko, sam Jeongguk również był gotowy, ale i niezwykle napalony. Nie wiedział, czy kociak to robił specjalnie, czy nie, ale po ich porannej rozmowie Yoongi ubrał się w najbardziej wyzywające ubranie, jakie tylko mógł.

Coś zbyt często się schylał, co odsłaniało to jego pośladki, a na nich czerwone majtki w koronkę. Bardziej niż zwykle doprowadzał do kontaktu fizycznego pomiędzy ich dwójką „przypadkiem" ocierając się o intymne miejsca Jeongguka. To mówiło jasno za siebie. Gorączka zaczęła działać na do tej pory wycofanego i nieśmiałego Yoongiego.

Czego się boisz, kotku? (Yoonkook)Where stories live. Discover now