Rozdział 15

5.2K 247 83
                                    

*Ding Dong*

Rozbrzmiał się dzwonek, gdy lekko zestresowany brunet nacisnął przycisk obok drzwi. Znajdował się w dość cichej dzielnicy, gdzie każdy miał swój domek z podwórkiem obok siebie. Kierując się wyznaczonym adresem, stał pod drzwiami jednorodzinnego domku z niewielkim podwórkiem. Z zewnątrz wyglądał bardzo przytulnie. Białe drzwi otworzyły się, a w nich zastał młodą dziewczynę. Bardzo drobniutką, o bladej cerze, wielkich niebieskich oczach i czarnych włosach. Zrobiony miała makijaż w postaci czarnej szminki oraz ciemnego cienia do oczu, choć nie to najbardziej przykuło jego uwagę. Na jej głowie spoczywała para szarych uszek, a spod czarnej spódniczki wystawał ogonek w tym samym kolorze.

-W czym mogę pomóc? -zapytała, przyglądając mi się bacznie. Wyglądała na dość uprzedzoną i bardzo ostrożną osobę. Na oko mogła mieć z 17 lat.

-Ja do Pani Cornell Smith? -nie był pewny, czy dobrze zapamiętał imię dziewczyny, ale po reakcji młodszej zrobił to dobrze.

-A to Pan. Jeon Jeongguk, tak? -upewniła się, marszcząc brwi.

-Tak, to ja. -uśmiechnął się do niej energicznie, machając głową.

-Proszę wejść. Moja Pani powinna niedługo wrócić. -przepuściła starszego w drzwiach, a on od razu wszedł, ściągając buty i kurtkę. -Ja mam na imię Chung Bosun.

-Miło mi Cię poznać. -ukłonił się lekko. Podczas gdy ona prowadziła go do salonu, rozglądał się po przytulnie urządzonym mieszkaniu. Na ścianach wisiało pełno zdjęć Bosun i jak się domyślał Cornell. Jedne pokazywały je uśmiechnięte, inne całujące. Na wszystkich wyglądały na szczęśliwe, w oczach tliły im się iskierki. Sam miał pełno takich zdjęć, ale z Chaeyoung. -Umówiłem się z Twoją Panią o 16, a jestem i tak spóźniony. Zapomniała, że przyjdę? Czy to może ja przyszedłem nie o tej, co trzeba?

-Pojechała do sklepu. Najwyraźniej coś się stało, może stoi w korku. Powinna zaraz przyjść. -wyjaśniła, wskazując na kanapę, na której od razu usiadł. -Kawy? Herbaty?

-Herbaty, jeśli można. -uśmiechnął się do niej grzecznie, a ta bez słowa odeszła w nieznanym mu kierunku. Zachwyciła go kultura tej młodej hybrydy. Młoda, lecz inteligenta, ostrożna oraz tak jak Yoongi wyjątkowo drobna.

-Kochanie, już jestem! -w domu rozległ się huk drzwi oraz krzyk dopiero co przybyłej kobiety.

Gwałtownie wstał, chcąc pójść przywitać się z gospodynią domu. Zrobił ledwo krok i o mało co by nie wylądował na ziemi, podczas gdy jakaś torpeda przeleciała dosłownie obok niego. Łapiąc równowagę, poszedł zdezorientowany w stronę pisków.

Oczom Jeona ukazała się wysoka, ciemnoskóra kobieta o kręconych włosach upiętych w niechlujny kok. Na około miała z 26 lat. Z szerokim uśmiechem trzymała swoją hybrydę, która ówcześnie skoczyła, wieszając się na niej. Obok nich leżała rozwalona torba z zakupami. Obydwie mocno się ściskały, wydając z siebie dźwięki szczęścia.

Jakby nie widziały się całe wieki...

Mimowolnie na usta młodego mężczyzny wkradł się mały uśmiech. Cierpliwie czekał, aż skończą się ze sobą witać.

-Ten chłopak przyszedł. -najmłodsza wskazała na Jeongguka, zwracając uwagę Cornell osobą młodego biznesmena.

-Ojej, długo czekałeś? Przepraszam najmocniej. -gdy tylko go zobaczyła, spanikowana podeszła i uścisnęła mu rękę. - Chcesz coś do picia?

-Właśnie robiłam mu herbatę. -uśmiechnęła się dumnie Bosun do Cornell, a ta go odwzajemniła.

-Dziękuje, że tak dobrze zajęłaś się naszym gościem, skarbie. -schyliła się do niej, szepcząc na ucho. -Później będzie nagroda.

Czego się boisz, kotku? (Yoonkook)Where stories live. Discover now