Rozdział 23

5.1K 244 112
                                    

Od tamtego incydentu minęły trzy dni. Tak jak mówił Namjoon, brunet musiał niestety wrócić do pracy, lecz żeby nie wychodzić z domu, pracował w nim. Niestety wiązało się to z tym, że Jeongguk nie spędzał już tak wiele czasu z Yoongim co wcześniej. Kociakowi zaczynało to chyba doskwierać, w końcu jego typ hybrydy naprawdę potrzebował wiele uwagi.

-Ggukiee! -przeciągnął jego imię, uwieszając się na nim, podczas gdy starszy siedział przy biurku pochłonięty projektem. -Obejrzymy razem jakiś film albo chodźmy na spacer... Ostatnio tylko siedzisz i pracujesz.

-Ponieważ muszę skończyć to do czwartku, a mamy wtorek. Boję się, że nie wyrobię. Idź na razie, zajmij się sobą, a po czwartku możemy coś zrobić. -odpowiedział, nawet nie patrząc na Yoongiego, który lekko posmutniał.

-Wczoraj obiecałeś, że zrobimy coś razem... -mruknął niezadowolony. Ogonem zaczął ocierać się o szyje Jeongguka, na co chłopak się skrzywił i odepchnął jego ogon od siebie.

Uszy Yoongiego opadły, a serce ścisnął smutek. Zaczynało mu brakować dotyku, rozmowy, samego Jeona. W takiej relacji te rzeczy są bardzo ważne. Jeśli chce się mieć tego typu hybrydę, to trzeba się z tym liczyć.

-Wiem, ale naprawdę nie mam czasu. – powiedział, twardo sugerując, że rozmowa jest już zakończona.

-No dobrze... -przełknął rosnącą gulę w gardle i wyszedł z gabinetu Jeona. Pobiegł do swojego pokoju, gdzie rzucił się na łóżko, starając zasnąć. Dochodziła dopiero 17, ale to był jego sposób na smutki. Sen.

Natomiast Jeongguk w swoim gabinecie pożałował trochę swojej oziębłej postawy. Zaraz po wyjściu Yoongiego nie potrafił skupić się na tym głupim projekcie. Myślał tylko o tym smutnym kociaku.

Z westchnieniem wstał, kierując się do pokoju mniejszego. Zawsze tam się zamykał, gdy coś mu nie pasowało. Lekko zapukał i wszedł, rejestrując leżącego do niego tyłem Yoongiego. Widział, że ten go usłyszał.

Bez słowa położył się za nim, powoli obejmując.

-Zostaw mnie... -mruknął cicho Yoongi, nie dając z siebie żadnego więcej sprzeciwu.

-Ciii... Przepraszam, mały. -przyciągnął go do siebie, zaciągając jego zapachem. -Pozwoliłem, aby praca mnie pochłonęła, przepraszam.

-Nie chce Ci przeszkadzać... Jeśli musisz coś tam dokończyć, idź i dokończ. -obrócił się do niego przodem.

-Na razie muszę dokończyć coś z Tobą. -uśmiechnął się, lecz w jego oczach można było dostrzec coś złowieszczego. Przybliżył się do ucha mniejszego i wyszeptał. -Pamiętasz, jak mnie zrzuciłeś z łóżka? Nie zdążyłem Cię za to ukarać~.

Oczy Yoongiego zrobiły się duże i pełne obawy. Widział, że Jeongguk nie zrobi mu krzywdy, jednak wolał nie przekonywać się jaką formę kary miał na myśli. Tak więc niezauważenie chwycił za poduszkę i trzepnął nią z całej siły Jeona, który pod wpływem niespodziewanego ataku nie zdążył złapać uciekającego kociaka.

-Teraz to naprawdę sobie nagrabiłeś! -krzyknął, zrywając się do biegu. Yoongi nie miał z nim szans, a poza tym po domu nie da się uciekać w nieskończoność.

Dobiegli do salonu, gdzie stanęli po obu stronach kanapy, oboje ciężko dysząc.

-Jeonggukie, zapomnijmy o tym! Nie możemy pójść na ugodę? -próbował desperacko naprawić swoją sytuację, ale nie ukrywał też lekkiego rozbawienia tym wszystkim.

-Wybacz mały, ale jestem bardzo pamiętliwy. Było nie podskakiwać do większych od siebie! -uśmiechnął się chytrze. Rozbawiła go zdenerwowana mina Yoongiego.

-Nie jestem mały! A poza tym nie uważaj się, za nie wiadomo kogo! Dałbym Ci radę!!! -stracił czujność przez swój nagły przypływ emocji. Jeongguk to wykorzystał.

-Ah tak? -podniósł jedną brew i podczas gdy Yoongi znów zaczął się denerwować, szybkimi ruchami znalazł się prawie przy nim. Ten spanikowany nie za bardzo wiedział co zrobić i przypadkiem pobiegł nie w tę stronę. Ślepy zaułek.

Odwrócił się przodem, do zbliżającego się do niego Jeongguka wciskając w ścianę. Nie miał nic pod ręką, czym mógłby się obronić. A nie ukrywajmy, własnymi siłami nic nie zdziała.

-I gdzie jest teraz „Dałbym Ci rade"? No dalej, czekam. -zaśmiał się, uśmiechając zwycięsko, widząc desperację na twarzy Yoongiego.

Kociak nie widząc innej drogi, ruszył na Jeongguka z pięściami.

Rozbawił Jeona niemalże do łez, gdy próbował przetorować sobie drogę ucieczki własnym ciałem. Sięgał Jeonowi do pasa w talii, a w dodatku był drobny i chudy.

Sprawnym ruchem podniósł go do góry, a ten zaczął krzyczeć.

-Postaw mnie! Jeongguk!!! -próbował się wyrywać, ale wizja upadku z takiej wysokości stanowczo go unieruchomiła.

-Nah, dopiero się zaczyna zabawa! -zaśmiał się i zaczął kręcić ich obojgiem wokół własnej osi.

-Agh! Przestań, bo się porzygam albo spadnę! -panikował, kurczowo trzymając się ciała starszego.

-Zaufaj mi, a nie... -udał obrażone, a następnie z uśmiechem okręcił Yoongiego tak, że zwisał do góry nogami. Pragnę przypomnieć, że nasz kociak chodzi ubrany w spódniczki. Z zarumienionymi polikami starał się zakryć intymne miejsca.

-Proszę, dość!!! -spanikowany machał rękoma. Jeongguk w odpowiedzi znów zaczął nim kręcić, obracać, podrzucać i tak w kółko, aż opadł z nim zmęczony na kanapie.

-Jak ja bardzo Cię nienawidzę...! -mruknął, nadal kurczowo trzymając się Jeongguka.

-A chcesz powtórkę z rozrywki? -podniósł jedną brew do góry, nie przestając się uśmiechać.

-Nie! -schował twarz w klatce piersiowej Jeona, mocno się w niego wciskając. -Cofam!

-Tak myślałem. -jeździł dłońmi po plecach młodszego. Nie musiał długo czekać, aż od przysypiającego Yoongiego zaczęło wydobywać się ciche mruczenie.

To niesamowite, jak ten maluch działał na bruneta. Nie mógł się powstrzymać i obrócił ich tak, że Yoongi leżał plecami na kanapie, a on sam zwisał nad nim.

-Ggukie, co robisz...? -na jego blade policzki wszedł lekki rumieniec spowodowany tą nagłą bliskością.

-Próbuję się Tobą nacieszyć. Powiedz, jeśli posunę się za daleko... -po tych słowach przyssał się pocałunkami do wrażliwej szyi mniejszego, który sapnął z przyjemności. Nie czekając ani chwili dłużej przyssał się do ust Yoongiego. Ten zszokowany z początku nie oddał pocałunku, ale po chwili niezdarnie ruszał ustami. Oboje zamknęli oczy, rozkoszując się smakiem drugiego. Jeszcze nigdy nie czuli czegoś takiego. Jakby ich usta były sobie pisane od zawsze. Yoongiemu wykręcało żołądek od przyjemności, jaką odbierał.

Jeongguk poczuł, jak przyrodzenie zaczyna mu pulsować i rosnąć w ciasnych spodniach.

-Yoongi, ja wiem, że to może jeszcze za wcześnie, ale... -przełknął gule spowodowaną stresem, ale i pożądaniem. -Czy chciałbyś się ze mną kochać?

----------------------------------------------------

Co odpowie Yoongi? POLSAT KURWA!

Do Następnego!

WhiteWolf

Czego się boisz, kotku? (Yoonkook)Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon