3

23K 800 30
                                    

Lilly

Przebieram się szybko w swoje ubrania. Wycieram twarz i spoglądam w lustro. Widać, że płakałam, całe moje oczy są czerwone i podpuchnięte.

Kiedy widzę, zauważam jak każda z dziewczyn się mi przygląda. Doskonale wiedzą co się stało. Wychodzę i zauważam jednego z ochroniarzy szefa, który stoi przy czarnym ekskluzywnym samochodzie. Spogląda na mnie i kiedy już mam go wyminąć on odzywa się do mnie.

-Pani Angel. Don Luciano Deltorrie prosił, abym Panią odwiózł, gdziekolwiek Pani sobie życzy.

A więc ma na imię Luciano. Uśmiecham się na to. Zrobiłam mężczyźnie laskę za kasę, a nawet nie wiedziałam jak miał na imię. Brawo Liliana, rodzice mieli rację, jesteś dziwką. Czuję ponownie pieczenie w oczach, spoglądam na mężczyznę i lekko się uśmiecham. Podnoszę głowę i mówię.

-Proszę przekazać Donowi Luciano, że znam drogę do domu, i wiem jak mam się tam dostać.

Wymijam zszokowanego ochroniarza i kieruję się na przystanek autobusowy.

Wsiadam do autobusu i przyciskam torebkę do siebie. Czuję na sobie czyjeś spojrzenie. Odwracam się i zauważam tego samego ochroniarza co przy klubie.

Wysiadam po dwudziestu minutach i szybkim krokiem kieruję się do domu. Słyszę za sobą, że za mną idzie. Wyciągam klucze z torebki i odwracam się do niego.

- Jestem już w domu. Proszę mnie zostawić w spokoju.

Ochroniarz spogląda na mnie, później na samochód podjeżdżający pod mój blok i mówi do mnie krótko.

- Dobranoc Pani Angel-Zanim wsiądzie, mówi jeszcze.- Jutro będę czekał na Panią tutaj o 20:30.

Po czym znika i odjeżdża. Stoję chwilę przed drzwiami i zaczynam mocno oddychać. Moje dłonie się trzęsą i nakazuje sobie w myślach spokój. Nie mogę, w takim stanie się pokazać Molly. Będzie podejrzewała coś, i tak już coś zauważy. Wróciłam parę godzin szybciej.

Biorę dwa głębokie oddechy i uspokajam się, po czym otwieram drzwi i wchodzę do mieszkania.

W mieszkaniu panuje cisza. Uśmiecham się do siebie. Pewnie Molly zasnęła przy nauce. Uśmiecham się i po cichu kieruję się do jej pokoju. Otwieram drzwi i widzę Molly leżąca na swoim łóżku z książką w dłoni. Podchodzę do niej, wyciągam jej książkę z dłoni, przykrywam kocem i całuję w jej młodą twarz. Gaszę lampkę i wychodzę, po cichu zamykając drzwi.

Idę małym korytarzem do pokoju Marcela, po cichu otwieram drzwi i spoglądam na mojego małego aniołka

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Idę małym korytarzem do pokoju Marcela, po cichu otwieram drzwi i spoglądam na mojego małego aniołka. Śpi przytulony do swojej ulubionej maskotki i wygląda tak cudownie.

Jego blond włoski są lekko długie i się kręcą, oczy mają taki sam intensywny niebieski kolor co oczy jego ojca.

Podchodzę po cichu do niego, całuję go w policzek i nakrywam szepcząc.

-Kocham Cię Aniołku. 

Kiedy tylko wychodzę, idę do łazienki. Czuje, że moje ciało potrzebuje prysznica. Rozbieram się pomału i wchodzę pod letnią wodę. Zamykam oczy i opuszczam głowę, moje łzy mieszają się razem z wodą. Po chwili zauważam te ciemne oczy. Zaciskam mocniej oczy i przypominam sobie całe zajście. Jego oczy na moim ciele, jego oddech i jęki. I czuje dziwne mrowienie w dole. Zakręcam wodę i wychodzę zła na siebie i swoje myśli.

Ubieram się w swoje ulubione spodnie do spania i koszulkę. Rozkładam swoje łóżko w salonie. Nie stać nas na większe mieszkanie. A Ja nalegałam na to, aby Molly i Marcel, mieli swoje własne pokoje. Niech, chociaż oni mają namiastkę normalnego dzieciństwa. Takiego, jakie ja miałam, zanim wszystko się zawaliło.

Kładę się na łóżku i przykrywam. Jestem ciekawa czego wielki Don Luciano, chce ode mnie. Z tego, co już zdarzyłam się przekonać, on dostaje wszystko, czego chce.

Zamykam oczy i w snach prześladują mnie te ciemne oczy.

- Mamo, mamo! Wstawaj!

Czuje, jak Marcel skacze po mojej sofie, otwieram oczy i lekko się uśmiecham do niego. Łapię go i przytulam do siebie. Zaczynam go gilgotać, na co on tylko rzuca się i śmieje głośniej.

- Jak tam mój aniołek. Głodny?

- Naleśniki!

Uśmiecham się i całuje go w czoło. Po czym łapię go w ramiona i podnoszę. Idziemy do kuchni, w której już jest Molly.

- Lili kawy?

- Jasne dziękuję.

Molly podaje mi kubek z gorąca kawą, odkładam Marcela na krzesło i uśmiecham się do niego.

- Naleśniki!

- Już się robi kochanie.

Wyciągam wszystko z lodówki. I układam na blacie.

Molly całuję mnie w policzek, łapie za banana i wychodzi.

- Jadę na uczelnię. Wpadnę do hotelu jak najszybciej.

- Jasne dziękuję. Powodzenia na egzaminie.

Molly całuję małego i wybiega.

Po śniadaniu szykuje się szybko i idę do pokoju Marcela. Który już czeka na mnie gotowy.
Uśmiecham się do niego i łapię za jego plecak.

- Gotowy?

- Tak.

Kiedy tylko idziemy na przystanek czuję, jak by ktoś nas obserwował. Rozglądam się dookoła i kiedy zauważam znajomy samochód. Przechodzą mnie ciarki. Czego on chce, dlaczego to robi.

-Mamusiu wszystko dobrze?

Spoglądam na twarz Marcela, uśmiecham się lekko i łapię go za dłoń. Po czym wchodzimy do autobusu i jedziemy do jego przedszkola.

Przytulam małego do siebie i błądzę w myślach, zastanawiając się co on może więcej chcieć.

Wiem jedno, wieczorem się dowiem. Tyle że tym razem nie dam się zastraszyć i powiem mu, aby się odczepił ode mnie i mojej rodziny.

Odprowadzam małego do przedszkola. Zegnam się z nim i idę do Hotelu. Nagle słyszę jak ktoś woła moje imię.

-Pani Angel! Proszę zaczekać. 

Odwracam się i zauważam Panią Swift. Nauczycielkę Marcel. Na jej widok aż cała się napinam,kiedy do mnie podchodzi lekko się uśmiecham i mówię życzliwie. 

-Pani Swift. Czy coś się stało? 

Ona spogląda na mnie uśmiecha się i mówi.

-Nic takiego, chciałabym tylko z Panią porozmawiać. Czy możemy się umówić jutro na spotkanie? Może ok trzynastej? 

Świetnie jutro mam dzień wolny nie licząc pracy w klubie. Wypuszczam powietrze uśmiecham się i mówię. 

-Oczywiście. Będę 

-Dobrze, dziękuję Pani Angel. A więc do zobaczenia jutro.

-Tak.

Spoglądam na zegarek i wiem, że muszę przyśpieszyć jeśli chce zdążyć na autobus. 

Ostatni Taniec- ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now