Lilly
Przebieram się szybko w swoje ubrania. Wycieram twarz i spoglądam w lustro. Widać, że płakałam, całe moje oczy są czerwone i podpuchnięte.
Kiedy widzę, zauważam jak każda z dziewczyn się mi przygląda. Doskonale wiedzą co się stało. Wychodzę i zauważam jednego z ochroniarzy szefa, który stoi przy czarnym ekskluzywnym samochodzie. Spogląda na mnie i kiedy już mam go wyminąć on odzywa się do mnie.
-Pani Angel. Don Luciano Deltorrie prosił, abym Panią odwiózł, gdziekolwiek Pani sobie życzy.
A więc ma na imię Luciano. Uśmiecham się na to. Zrobiłam mężczyźnie laskę za kasę, a nawet nie wiedziałam jak miał na imię. Brawo Liliana, rodzice mieli rację, jesteś dziwką. Czuję ponownie pieczenie w oczach, spoglądam na mężczyznę i lekko się uśmiecham. Podnoszę głowę i mówię.
-Proszę przekazać Donowi Luciano, że znam drogę do domu, i wiem jak mam się tam dostać.
Wymijam zszokowanego ochroniarza i kieruję się na przystanek autobusowy.
Wsiadam do autobusu i przyciskam torebkę do siebie. Czuję na sobie czyjeś spojrzenie. Odwracam się i zauważam tego samego ochroniarza co przy klubie.
Wysiadam po dwudziestu minutach i szybkim krokiem kieruję się do domu. Słyszę za sobą, że za mną idzie. Wyciągam klucze z torebki i odwracam się do niego.
- Jestem już w domu. Proszę mnie zostawić w spokoju.
Ochroniarz spogląda na mnie, później na samochód podjeżdżający pod mój blok i mówi do mnie krótko.
- Dobranoc Pani Angel-Zanim wsiądzie, mówi jeszcze.- Jutro będę czekał na Panią tutaj o 20:30.
Po czym znika i odjeżdża. Stoję chwilę przed drzwiami i zaczynam mocno oddychać. Moje dłonie się trzęsą i nakazuje sobie w myślach spokój. Nie mogę, w takim stanie się pokazać Molly. Będzie podejrzewała coś, i tak już coś zauważy. Wróciłam parę godzin szybciej.
Biorę dwa głębokie oddechy i uspokajam się, po czym otwieram drzwi i wchodzę do mieszkania.
W mieszkaniu panuje cisza. Uśmiecham się do siebie. Pewnie Molly zasnęła przy nauce. Uśmiecham się i po cichu kieruję się do jej pokoju. Otwieram drzwi i widzę Molly leżąca na swoim łóżku z książką w dłoni. Podchodzę do niej, wyciągam jej książkę z dłoni, przykrywam kocem i całuję w jej młodą twarz. Gaszę lampkę i wychodzę, po cichu zamykając drzwi.
Idę małym korytarzem do pokoju Marcela, po cichu otwieram drzwi i spoglądam na mojego małego aniołka. Śpi przytulony do swojej ulubionej maskotki i wygląda tak cudownie.Jego blond włoski są lekko długie i się kręcą, oczy mają taki sam intensywny niebieski kolor co oczy jego ojca.
Podchodzę po cichu do niego, całuję go w policzek i nakrywam szepcząc.
-Kocham Cię Aniołku.
Kiedy tylko wychodzę, idę do łazienki. Czuje, że moje ciało potrzebuje prysznica. Rozbieram się pomału i wchodzę pod letnią wodę. Zamykam oczy i opuszczam głowę, moje łzy mieszają się razem z wodą. Po chwili zauważam te ciemne oczy. Zaciskam mocniej oczy i przypominam sobie całe zajście. Jego oczy na moim ciele, jego oddech i jęki. I czuje dziwne mrowienie w dole. Zakręcam wodę i wychodzę zła na siebie i swoje myśli.
Ubieram się w swoje ulubione spodnie do spania i koszulkę. Rozkładam swoje łóżko w salonie. Nie stać nas na większe mieszkanie. A Ja nalegałam na to, aby Molly i Marcel, mieli swoje własne pokoje. Niech, chociaż oni mają namiastkę normalnego dzieciństwa. Takiego, jakie ja miałam, zanim wszystko się zawaliło.
Kładę się na łóżku i przykrywam. Jestem ciekawa czego wielki Don Luciano, chce ode mnie. Z tego, co już zdarzyłam się przekonać, on dostaje wszystko, czego chce.
Zamykam oczy i w snach prześladują mnie te ciemne oczy.
- Mamo, mamo! Wstawaj!
Czuje, jak Marcel skacze po mojej sofie, otwieram oczy i lekko się uśmiecham do niego. Łapię go i przytulam do siebie. Zaczynam go gilgotać, na co on tylko rzuca się i śmieje głośniej.
- Jak tam mój aniołek. Głodny?
- Naleśniki!
Uśmiecham się i całuje go w czoło. Po czym łapię go w ramiona i podnoszę. Idziemy do kuchni, w której już jest Molly.
- Lili kawy?
- Jasne dziękuję.
Molly podaje mi kubek z gorąca kawą, odkładam Marcela na krzesło i uśmiecham się do niego.
- Naleśniki!
- Już się robi kochanie.
Wyciągam wszystko z lodówki. I układam na blacie.
Molly całuję mnie w policzek, łapie za banana i wychodzi.
- Jadę na uczelnię. Wpadnę do hotelu jak najszybciej.
- Jasne dziękuję. Powodzenia na egzaminie.
Molly całuję małego i wybiega.
Po śniadaniu szykuje się szybko i idę do pokoju Marcela. Który już czeka na mnie gotowy.
Uśmiecham się do niego i łapię za jego plecak.- Gotowy?
- Tak.
Kiedy tylko idziemy na przystanek czuję, jak by ktoś nas obserwował. Rozglądam się dookoła i kiedy zauważam znajomy samochód. Przechodzą mnie ciarki. Czego on chce, dlaczego to robi.
-Mamusiu wszystko dobrze?
Spoglądam na twarz Marcela, uśmiecham się lekko i łapię go za dłoń. Po czym wchodzimy do autobusu i jedziemy do jego przedszkola.
Przytulam małego do siebie i błądzę w myślach, zastanawiając się co on może więcej chcieć.
Wiem jedno, wieczorem się dowiem. Tyle że tym razem nie dam się zastraszyć i powiem mu, aby się odczepił ode mnie i mojej rodziny.
Odprowadzam małego do przedszkola. Zegnam się z nim i idę do Hotelu. Nagle słyszę jak ktoś woła moje imię.
-Pani Angel! Proszę zaczekać.
Odwracam się i zauważam Panią Swift. Nauczycielkę Marcel. Na jej widok aż cała się napinam,kiedy do mnie podchodzi lekko się uśmiecham i mówię życzliwie.
-Pani Swift. Czy coś się stało?
Ona spogląda na mnie uśmiecha się i mówi.
-Nic takiego, chciałabym tylko z Panią porozmawiać. Czy możemy się umówić jutro na spotkanie? Może ok trzynastej?
Świetnie jutro mam dzień wolny nie licząc pracy w klubie. Wypuszczam powietrze uśmiecham się i mówię.
-Oczywiście. Będę
-Dobrze, dziękuję Pani Angel. A więc do zobaczenia jutro.
-Tak.
Spoglądam na zegarek i wiem, że muszę przyśpieszyć jeśli chce zdążyć na autobus.
YOU ARE READING
Ostatni Taniec- ZAKOŃCZONA
RomanceLillie Angel jest prostą dziewczyną z małego miasteczka, która dała się oszukać szkolnej miłości. W wieku 16 lat zachodzi w ciążę i ucieka z domu, po tym, jak jej rodzice kazali pozbyć się problemu, jak to nazwali, a jej ukochany zniknął. Lilie ucie...