18

16.6K 559 14
                                    

Lilly

Odwiozłam Marcela do przedszkola. Dzisiaj mamy wolny wieczór razem z Luciano. Koleżanka Marcela zaprosiła go na urodziny z nocowaniem. I śmieć mi się chciało, kiedy dowiedziałam się, że Luciano kazał swoim ludziom sprawdzić rodzinę. Normalny rodzic dzwoni lub spotyka się z rodzicami dziecka. A nie zatrudnia detektywa i sprawdza wszystko.

Wychodzę właśnie ze sklepu i uśmiecham się na to wspomnienie, kiedy wpadam na kogoś. Moje torby upadają i kiedy się po nie schylam, słyszę dobrze mi znany głos. I aż zastygam.

-Lill to ty?

Po chwili opanowuję się i podnoszę głowę. I ponownie widzę te niebieskie hipnotyzujące oczy.

-Matt!

Wstaję pośpiesznie i sama nie wiem jak mam się zachować. Wiem, dobrze, że Luciano nie będzie zadowolony, jeśli się dowie, że spotkałam się z Mattem. Ale przecież to nie jest spotkanie zaplanowane. Nie umówiłam się z nim. To czysty przypadek. Kiedy jednak chcę go wyminąć, Matt łapię mnie za ramię i mówi.

-Lill nie uciekaj. Proszę, chcę porozmawiać.

-Nie wiem, czy to dobry pomysł.

-Ty nie wiesz, czy ten facet, który ostatnim razem prawie wyniósł cię z restauracji.

-Matt! Czego chcesz, od lat się nie odzywasz. Ostatnim razem widziałam cię, kiedy Marcel miał roczek. Gdybyś nie wiedział, za dwa tygodnie ma 5 lat!

Matt spuszcza głowę i już dobrze znam te jego sztuczki. Zaraz pokaże mi swoje świecące oczy i błagalny wzrok. Tak samo robi Marcel, kiedy czegoś chce.

-Lill daj spokój. Wiem, że nie jestem ojcem roku.

-Ojcem roku! Co ty kurwa pierdolisz! -Zauważam jak ludzie się oglądają na nas i zniżam głos.-Matt nie mamy o czym rozmawiać, więc puść proszę, moje ramię.

Po chwili Matt wyciąga wizytówkę z portfela i mówi poważnym głosem.

-Masz tydzień, aby do mnie zadzwonić i się ze mną spotkać inaczej będę walczył o Marcela. A uwierz mi Lill, nie chcesz tego. Proszę cię tylko o rozmowę nic więcej.

-Oszalałeś! Walczył nikt ci go nie da!

-Lill powiem tak masz tydzień. I pamiętaj ty jesteś striptizerką - spogląda na mnie dziwnie i widzi moje zaskoczenie- Tak wiem to. Ja jestem szanowanym adwokatem! Więc jak myślisz! Lepiej zadzwoń.

Po czym puszcza moje ramię i odchodzi. Stoję tak przez chwilę. Czuję jak całe moje ciało zaczyna się trząść. Jak to jest możliwe! Za kogo on się ma! Zostawił nas! Sama sobie radziłam!

A jeśli ma rację? Jeśli może to zrobić?

Od dwóch dni nie myślę o niczym innym jak o słowach Matta. Sama nie wiem, co mam zrobić. Parę razy złapałam się na tym, że chciałam wszystko powiedzieć Lucianowi, ale wiem dobrze jakim człowiekiem on jest. Boję się jego reakcji. Może bezpieczniej by było porozmawiać z Mattem. Sam powiedział, że prosi tylko o rozmowę nic więcej.

Wychodzę z łazienki i spoglądam na śpiącego Lucaino, wczoraj wrócił późno. Nie chciał mi mówić za wiele a ja sama nie jestem pewna czy chcę wiedzieć czym on się naprawdę zajmuję. Nie jestem głupia wiem, że to jest nielegalne. Ale wolę trzymać nas z daleka. Pochodzę do stolika nocnego i biorę swój telefon. Po czy spoglądam na jego twarz. Wygląda tak pięknie. Nie mogę uwierzyć jak zmienia się ludzkie podejście do innych. Nie nawiedziłam go od dnia, kiedy go poznałam. A teraz nie wyobrażam sobie nie budzić się obok niego, nie mieć kolejnych świąt razem czy nawet nie czuć jego ust na swoich.

Czyż by to właśnie była miłość? Czy ja go kocham?

Nie to jest niemożliwe! Nie jego!

Wychodzę po cichu i idę do sypialni Marcela, kiedy otwieram jego drzwi i podchodzę do łóżka, uśmiecham się na widok mojego małego aniołka.

I wtedy to we mnie uderza! Spoglądam na Luciano tak samo, jak na Marcela. Z tą samą miłością! Odwracam głowę do drzwi wejściowych, uśmiecham się i mówię do siebie.

-Wiesz już co musisz zrobić. Bronić swoich chłopaków.

Wychodzę idę do gabinetu Luciano siadam przy biurku i wybieram numer. Nie potrzebuję nawet jego wizytówki tak długo wpatrywałam się w nią przez ostatnie dni, że już mam wyryty w pamięci ten numer. Wybieram i po dwóch sygnałach słyszę jego głos.

-Matt Lowson, kto mówi ?

-To ja Lill

-Lill. Wiedziałem, że zadzwonisz. Cieszę się gwiazdko.

Kiedy tylko słyszę jego pieszczotliwe przezwisko z dawnych lat, wypuszczam głośno powietrze i czuję złość.

-Czego chcesz! I nigdy więcej mnie tak nie nazywaj! Straciłeś to prawo pięć lat temu!

-Lill już dobrze uspokój się proszę. Nie chce się kłócić. Wybacz to przyzwyczajenie. Proszę, spotkajmy się na kawę jutro?

-To niemożliwe!

-Lill ja nie proszę tak naprawdę !

-Matt wyjeżdżamy na dwa tygodnie. Jedziemy do Włoch.

Słyszę ciszę i już mam nadzieję, że on się rozłączył i zostawi nas w spokoju, kiedy słyszę nagle jego ostry ton.

-A więc za dwa tygodnie! Lill ja nie odpuszczę, jeśli nie zadzwonisz za dwa tygodnie!

-Tak wiem!

Po czym się rozłączam. Zamykam oczy i biorę głęboki wdech. Po czym wypuszczam i otwieram oczy, które spotkają się z zaciekawionym spojrzeniem Luciano.

-Co jest? -Spogląda to na mnie to na telefon w mojej dłoni.

Wstaję, podchodzę do niego całuje go i przytulam się po czym szepczę.

-Nic kochanie. Wszystko jest wspaniale. Nie mogę się doczekać na wyjazd.

Czuję, jak on mnie obejmuje. Ale wiem dobrze. Że on coś przeczuwa. Będę musiała mu tylko udowodnić, że wszystko jest dobrze. Będziemy mieć najwspanialsze urodziny Marcela do tej pory i to jeszcze na jachcie we Włoszech.

Później wrócę i poradzę sobie z Mattem.

Spoglądam w oczy Luciano uśmiecham się, łapię jego twarz w obie dłonie i całuje go mocno.


_______


Moje kochane,

Wybaczcie, ale mam dużo pracy i zero czasu na pisanie. Jeśli tylko coś uda mi się napisać, to wrzucę. Więc proszę o cierpliwość.


Ostatni Taniec- ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now