24

14.7K 525 5
                                    

Lilly 


Marcel nie przestaje nawet na sekundę opowiadać o swojej nowej szkole. Całą drogę do domu gada jak nakręcony. W lusterku widzę uśmiechniętą twarz Moo. Widzę, jak bardzo polubił mojego syna. Za co jestem mu wdzięczna. Zresztą jak tu nie kochać go.

Kiedy już zbliżamy się do apartamentowca, przez sekundę wydaje mi się, że widzę Matta po drugiej stronie ulicy. Ale kiedy ponownie spoglądam w tym kierunku, już go nie ma, zamykam oczy i kiwam głową. Powoli popadam w paranoję. Matt nie odzywa się już jakiś czas. I znając go pewnie odpuścił. Zastanawia mnie tylko jeden fakt. Po co to robił, po co ten dom? Groźby ?

Nagle czuję, jak dłoń Marcela i kiedy otwieram oczy, jego niebieskie spoglądają na mnie.

-Wszystko dobrze mamusiu ?

Uśmiecham się do niego i przytulam, całuje w główkę i mówię.

-Tak skarbie, wszystko jest dobrze.

W lusterku zauważam wzrok Moo. On też coś zauważył albo po prostu martwi się tak samo, jak i ja. Kiedy tylko wychodzimy i idziemy do windy. Marcel biegnie pierwszy. Czuję, jak Moo łapie mnie za łokieć. Spoglądam na niego.

-O co chodzi Lilly?

-To nic, tylko moja wyobraźnia płata mi figle.

-Powiedź- kiedy on przysuwa mnie do siebie bliżej. Spoglądam na niego ostro, wyrywam swoja dłoń i mówię.

-Myślałam, że widziałam kogoś, ale się pomyliłam. Tyle Moo.

-Kogo?

Jego ostry ton przyprawia mnie o gęsią skórkę. I kiedy tylko mówię imię ojca mojego dziecka. Jego cała postawa się napina i widzę, jak zaciska szczęki.

-Gdzie ?

-Po drugiej stronie ulicy. Ale Moo może mi się tylko wydawało.

Widzę, że on już mnie nie słucha, tylko wyciąga telefon i pisze coś. Wchodzimy do windy i kiedy tylko drzwi się otwierają na salon, Luciano już czeka na nas.

-Tata! - Marcel wybiega z windy i biegnie w otwarte ramiona Lucian.

Nadal nie mogę się przyzwyczaić do faktu, iż tak łatwo tych dwoje się w sobie zakochali i zaakceptowali.

Podchodzę do nich i zanim mam okazję coś powiedzieć Luciano już łapie mnie w swoje ramiona i przysuwa do swojego boku. Daję mu buziaka, na co Marcel tylko się śmieje. Spoglądam w jego oczy i pytam.

-Szybko jesteś w domu kochanie?

-Chciałem wam zrobić niespodziankę- po czym spogląda na Marcela, który nadal jest w jego ramionach- Co powiesz szefie na kolację.

-Pizza i lody!

Oboje wybuchamy śmiechem. Po czym mówimy razem.

-Pizza i lody!


Luciano

Cały wieczór jestem w stanie myśleć tylko o tym, co napisał mi Moo. Ten, skurwiel miał czelność się tutaj pojawić. W moim domu! Dosyć tego! Moo sprawdza nagrania z monitoringu i jeśli się okaże, że Lilly się nie myliła i on był tutaj. Sam podjął decyzję o swojej śmierci.

Zamykam drzwi od sypialni małego i spoglądam na Lilly. Boże, jaka ona jest piękna. Chwyta moją dłoń i z uśmiechem kieruje nas do sypialni. W połowie drogi zatrzymuje się i spogląda na mnie z przymrożonymi oczami. Lekki uśmiech gości na jej pięknej twarzy. Powoli spoglądam za jej dłonią, która powoli odpina jej sukienkę i kiedy spada na podłogę. Czuję, jak by coś ciężkiego uderzyło mnie w klatkę. Boże, widok jej prawie nagiej tylko w czarnym koronkowym staniku i majteczkach sprawia, iż brak mi tchu. A fakt, że jest moja! Tylko moja sprawia, że jestem już gotowy. Łapię za swoje guziki od koszuli i powoli je odpinam, idąc za nią do naszej sypialni.

Nie spuszczam z niej nawet na chwilę wzroku. Jej twarz jest taka piękna. Uśmiecha się do mnie, a w jej oczach widzę pożądanie. Kto by pomyślał. Taki skurwiel jak ja zakocha się w striptizerce.

Podchodzę do niej, spoglądam na jej nagie ciało na pościeli i kiedy tylko pozbywam się reszty swoich ubrać. Kładę się na niej. Jedną swoją dłoń wplatam w jej długie włosy i lekko szarpię do pocałunku. Który ona z przyjemnością odwzajemnia.

Boże ona jest idealna i cała moja!

Nie pozwolę temu skurwielowi mi jej odebrać. Prędzej sam zginę, niż ich stracę. Przytulam Lilly do siebie. Jej drobne ciało tak idealnie dopasowuje się do mojego. Jest perfekcyjna w każdy możliwy sposób. Kiedy słyszę, jak cicho szepcze.

-Kocham Cię.

Po czym zatapia się jeszcze bardziej w moim ciele. Uśmiecham się lekko i przytulam ją, po czym całuje jej głowę i szepczę to samo. Zanim odpłynę.

Ostatni Taniec- ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz