16

17.9K 623 34
                                    

Luciano

W drodze, do nowej szkoły Marcela, obserwowałem jak Lilly pisze wiadomość do tego skurwiela. Jak dla mnie była zbyt miła. Prosząc go, aby się nie pojawił. Żeby Marcel za bardzo się nie denerwował.

Muszę pamiętać, aby sprawdzić go.

Kiedy tylko zajeżdżamy pod szkołę i Moo otwiera nam drzwi i uśmiecha się jak jakiś palant. W tak krótkim czasie ten mały chłopiec zaskarbił sobie nie tylko moją miłość, ale i Moo oraz Natalie. Kiedy tylko idziemy w kierunku wejścia, Marcel nie przestaje się zachwycać i podaje nam fakty, dotyczące budynku oraz polityki szkoły. Spoglądam na nich i kiedy tylko czuję, jak jego mała dłoń łapie moją oraz jego mamy. Idąc tak z nimi. Mam ochotę krzyczeć na całe gardło, ze szczęścia.

Żegnamy się przy klasie Marcela i po przywitaniu z jego nową nauczycielką. Idziemy do samochodu. Kiedy przytulam Lilly czuję jak jej ciało całe drży. Spoglądam na nią i zauważam łzy płynące po jej policzku. Staję i odwracam ją do siebie, po czym mówię.

-Co się stało kochanie? Dlaczego płaczesz.

Ona spogląda na mnie i z lekkim uśmiechem mówi.

-To łzy szczęścia kochanie- łapie jej twarz w dłonie i lekko całuje jej usta, po czym ona mówi- On sobie poradzi prawda?

Wybucham śmiechem i tulę ją do siebie, po czym szepczę do jej ucha.

-Skarbie pod koniec dnia każdy będzie w nim zakochany. A wieczorem idziemy na kolację cała nasza czwórka.

Tak jak podejrzewałem. Marcel uwielbia swoją nową szkole i nie omieszkał nam o tym mówić przez całą dobę do domu oraz na kolacji. Kiedy tylko wracaliśmy, on odleciał w samochodzie. Spojrzałem na Lilly i z lekkim śmiechem mówię do niej.

- Jutro kochanie ty i ja! Kolacja razem!

Jej uśmiech rozjaśnia całą jej twarz i mówi.

- Zapraszasz mnie na randkę?

Odwzajemniam jej uśmiech i mówię.

- Tak kochanie na randkę.

Lilly 

Właśnie zapinam swoje złote szpileczki od Jimmy Choo, kiedy do garderoby wchodzi Luciano. Na jego widok aż wstrzymuję oddech. Wygląda tak pięknie. W trzy częściowym granatowym garniturze oraz białej koszuli.

Wstaję i powoli do niego podchodzę. On wyciąga rękę i przyciąga mnie do swojego idealnego ciała.

-Skarbie wyglądasz cudownie. Tylko nie wiem, jak długo wytrzymam na tej kolacji- po czym całuje mnie w policzek i szepcze- Ponieważ marzę tylko o jednym, aby zedrzeć z ciebie tą krótką czerwoną sukienkę i posiąść cię w niczym innym jak tych złotych szpilkach.

Na jego słowa czuję, aż cała się czerwienię i głośno przełykam powietrze. Odwracam się od niego łapię za pasującą do sukienki czerwoną torebkę Spoglądam na niego i mówię.

-Lepiej już idźmy, im szybciej wyjdziemy, tym szybciej wrócimy- podchodzę do niego, kładę mu dłoń na klatce i mówię- I szybciej będziesz mógł spełnić swój plan.

On uśmiecha się tylko i wyprowadza mnie z garderoby. Schodzimy po schodach i słyszymy głośne śmiechy Marcela i jego nowej koleżanki. Podchodzę do nich i spoglądam na nich. Marcel jest taki szczęśliwy. Aż serce mi się ściska. A z radości brak mi tchu.

-Mamo zobacz, co Armina przyniosła, na tym tablecie możemy oglądać wszystkie loty.

Spoglądam na nich i siadam na sofie, czuję za sobą Luciana. I już wiem, że jutro mały będzie posiadał takiego samego tableta. Marcel, owiną sobie Luciano. I on nawet nie wiedząc, spełnia każde jego życzenie. Nachylam się do małego i całuje go w policzek.

-Dobrze kochanie. Tata Arminy będzie po nią za godzinę, Natalia zrobi dla was kolację. Proszę, bądźcie grzeczni i się jej słuchajcie.

-Lucian! A możemy zjeść lody?

Lucian nachyla się do Marcela, dotyka jego głowy i z poważną miną, która wywołuje uśmiech, na mojej twarzy mówi.

-Szefie myślę, że nawet musicie. Oczywiście, jeśli Armina ma ochotę.

-Tak proszę Pana.

-A więc załatwione. Pójdę powiedzieć Natali.

Po czym oboje żegnamy się z nimi i kiedy tylko wychodzimy, słyszę jak Armina mówi do Marcela.

-Fajnych masz rodziców, a twój tata jest lepszy niż mój. Mój zabrania mi lodów w tygodniu.

-Tak on jest super!

Na jego słowa odwracam się i widzę zaskoczenie oraz radość na twarzy Luciana. Każdego dnia ten mały szkrab coraz bardziej przyzywająca się do Luciana i traktuje go jak ojca. Wiem, że powinnam się bać. Że to za szybko. Wszystko dzieje się tak szybko. Ale kiedy czuję, miłość Luciana do Marcela, wiem też, że dobrze robię.

Widzę, jak bardzo oboje się śpieszymy, kolacja przebiega szybko i czuję, zdecydowanie napięcie seksualne pomiędzy nami. Kiedy tylko Lucian spogląda na mnie lub mnie dotyka, całe moje ciało pragnie go. Kiedy spoglądam na niego i lekko się uśmiecham, po czym zwilżam językiem usta. On bierze głośny wdech i wzywa kelnera.

-Pierdolić deser- na jego ton zaczynam się śmiać- dostaniesz go w domu.

Szybko płacimy i kierujemy się do wyjścia. Kiedy nagle staje jak wryta. Spoglądam na niebieskie oczy takie same jak mojego syna i blond włosy i jedyne co jestem w stanie zrobić, powiedzieć to.

-Matt?

-Lill!

Ostatni Taniec- ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now