12

20.4K 708 142
                                    

Lilly 

Co ja wyprawiam, jak mogę mu tak ulegać. Za każdym razem, kiedy tylko przebywam w jego towarzystwie. Tracę siebie i staje się tą uległą osobą, której nie poznaje.

Dotykam tych wszystkich pięknych ubrań. Każda pułka jest wypełniona wspaniałymi ubraniami, drogimi torebkami i butami. I wszystko jest takie piękne. Wybieram długą sukienkę w różnego rodzaju wzory i wychodzę z garderoby. Kieruje się do kuchni, kiedy wchodzę zauważam, tę samą starszą kobietę co wcześniej. Układa na talerzu jedzenie i stawia obok Luciano.

Kiedy oboje mnie zauważają, lekko się uśmiechają. Kobieta podchodzi do mnie, łapie mnie za rękę i prowadzi na krzesło obok niego.

-Jestem Natalia miło mi cię poznać kochana. Mam nadzieje, że jesteś głodna. Zrobiłam naleśniki oraz jajka z bekonem.

Jak na zawołanie mój brzuchu się odzywa, obie tylko uśmiechamy się i siadam.

-Lilly. Mam na imię Lilly.

Kobieta wybucha przyjaznym  śmiechem i mówi nalewając mi soku.

-Wiem, kochana wiem. Śliczne imię. A teraz jedź, proszę.

Zaczynam jeść pyszne naleśniki, na co tym bardziej się uśmiecham Marcel byłby zachwycony. Kiedy spoglądam na Luciano on uważnie się mi przygada. I ponownie na całym ciele czuje ciarki. A w dole brzucha czuje, dziwne skurcze. Boże, ale on na mnie działa.

Po chwili on wstaje, kładzie ręce na moich ramionach, daje mi buziaka w usta. Po czym mówi.

-Wypadło mi coś ważnego kochanie, muszę się tym zając. Ty zjedz na spokojnie, a później Moo zawiezie cię do domu. Wieczorem wyślę go po ciebie, mam kolejną niespodziankę.

Nie mam okazji nic już powiedzieć, bo on znika. Siedzę zaskoczona i nie mogę się ruszyć. Po chwili spoglądam na jej twarz, Natalia uśmiecha się i pokazuje na mój talerz i mówi.

-Jedź Kochana.

Luciano.

Pierdoleni ludzie nigdy się nie nauczą, że mną się nie pogrywa. Jadę właśnie ze swoimi ludźmi na spotkanie z meksykanami. Którzy myślą, że mnie wyjebią.

Błąd gruby błąd.

Wolałbym spędzić ten dzień z Lilly, ale nie. Ja muszę jechać na jebaną pustynie.

Kiedy tylko zajeżdżam tam ich, szef wita się ze mną jak z jakimś królem. Bo właśnie kurwa nim jestem. Wchodzę za nim do baru. I kiedy tylko siadamy, w jego biurze on się odzywa.

-Panie Deltorrie, jak już mówiłem jednemu z Pana ludzi, nie potrzebnie Pan się tutaj fatygował- no nie pierdol, spoglądam na niego i nadal milczę- Mogliśmy to wyjaśnić sami.

Podnoszę dłoń.

I mowie ostro.

-Ale jestem, wiec zaczynajmy!

Spoglądam na zegarek, jest już blisko osiemnastej. Wiem, że nie zdarzę wrócić, interesy zajęły więcej czasu niż podejrzewałem. Wyciągam telefon i wysyłam wiadomość do Lilly.

Kochanie, wybacz, ale muszę odwołać nasze spotkanie. Zadzwonię jutro.

Piec razy pisałem i kasowałem wiadomość jak jakiś pierdolony uczniak. W jednym sms nawet napisałem jebane xoxo. Uśmiecham się do siebie, chowam telefon i kręcę głową w niedowierzaniu, co ta kobieta ze mną robi.

Wchodzę do piwnicy, w której jest przywiązanych dwóch meksykanów, którzy myśleli, że uda im się mnie i ich szefa okradać. Jak już mówiłem błąd wielki błąd.

Spoglądam na ich już zmasakrowane ciała i ten widok powinien we mnie wzbudzać jakieś emocje. Ale nie czuje nic, kompletnie nic. Moje serce i dusza są już za bardzo czarne. Aby reagować na coś takiego.

Wstaje rano i czuje, że muszę ją zobaczyć. Niestety, ale zanim to nastąpi muszę załatwić kilka spraw w biurze.

Po południu do gabinetu wchodzi Moo, w dłoni trzyma kopertę. Spoglądam na niego i kiedy tak stoi, jak pizda nie wytrzymuje i warczę.

-Co jest kurwa Moo, nie stój jak cipa, tylko mów.

-Szefie, miałem ci to wczoraj powiedzieć, ale nie było kiedy- po chwili podaje mi kopertę i kontynuuje- tak jak kazałeś mam na nią oko, kiedy nie ma jej przy tobie.

Otwieram kopertę i kiedy spoglądam na jej zdjęcia z jakim gogusiem. Widzę tylko czerwiem! Co to kurwa ma być!

-Co to kurwa jest!

Moo podnosi dłonie i mówi.

-Słyszałem wczoraj, jak ją prosił na kawę, to dyrektor ze szkoły Marcela.

-Jedź po nią i masz ją przywieźć do mieszkania! Jeśli kurwa odmówi, masz ją przywieść siłą. Słyszysz mnie kurwa!

Nie czekam, na odpowiedz, bo nie jest teraz potrzebna. Idę do samochodu i jadę jak wariat do mieszkania. Co ona kurwa wyprawia. Mówiłem jej nikt nie będzie jej mieć. Jest moja !

Tylko moja!

Siedzę w salonie i popijam drinka, spoglądam na jej uśmiechniętą buzię ze zdjęcia i ogarnia mnie jeszcze większa złość.

Kiedy tylko słyszę sygnał z windy, spoglądam na drzwi. Lilly wchodzi do środka, ma na sobie długą sukienkę, którą miała wczoraj.

Spoglądam na nią i kiedy ona dostrzega moją złość staje i przygląda mi się z uwagą. Powoli dopijam drinka, odstawiam szklankę na szklany stolik i wstaje. Podchodzę do niej, po czym rzucam w nią zdjęciami i krzyczę na całe mieszkanie.

-Co to kurwa ma być!

Ona spogląda na nie ze zdziwieniem, kiedy tylko podnosi zdjęcia i zauważa co jest na nich. Na jej twarzy pojawia się złość. Spogląda na mnie i krzyczy.

-Śledzisz mnie!

Czy ona kurwa oszalała!

Podchodzę bliżej niej i nie wytrzymuje, uderzam ją w twarz. Ona upada na podłogę, nachylam się łapię jej rękę i podciągam do góry. Popycham na sofę i rozrywam sukienkę. Po czym to samo robię z jej majtkami. Ona krzyczy i szarpie się, ale nie zwracam na to uwagi. Ogarnęła mnie wściekłość.

Wchodzę w nią jednym mocnym pchnięciem i krzyczę w jej ucho.

-Jesteś kurwa moja! Rozumiesz to Lilly! Jeśli jeszcze raz zobaczę cię z kimkolwiek innym niż ja czy Moo zabije go, a ty poniesiesz karę.

Z każdym moim słowem wchodzę w nią mocniej i czuję, jak jej krzyki słabną. Wiem, że jestem skurwielem, ale ona mnie do tego doprowadza. Kiedy dochodzę razem z nią i krzyczę jej imię. Przytulam ją do siebie, ona na początku walczy i chce się uwolnić, ale po chwili daje za wygraną. Kiedy tak leżymy na sofie słyszę, jak całe jej ciało się trzęsie a z jej ust wymyka się cichy szloch.

Kurwa!! Jestem skurwielem!

Przytulam ją i uspokajam, po czym całuje w głowę i mówię po raz pierwszy chyba w moim życiu.

-Przepraszam kochanie! Przepraszam.

I po raz pierwszy w moim życiu jest mi przykro. Naprawdę przykro.

Ostatni Taniec- ZAKOŃCZONAHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin