Luciano
Zajechaliśmy z Lilly pod jej mieszkanie, cały czas jestem zły, na fakt gdzie ona mieszka. I jeśli nawet nie podejmie decyzji i nie zgodzi się na zamieszkanie ze mną. Będę nalegał na to, aby zamieszkała w innym miejscu. Najlepiej w jakimś ładnym domu z ogrodem.
Wysiadam wraz z Lilly i idziemy do środka. Po raz pierwszy boję się tego spotkania. Na samą myśl aż się uśmiecham. Robię interesy z gangami, niebezpiecznymi mężczyznami i mafiozami. A obawiam się pięciolatka. Brawo Luciano! Brawo.
Lilly odwraca się do mnie, zanim otworzy drzwi i pyta się cicho.
-Jesteś pewny? Jeszcze możesz się wycofać?
Podchodzę do niej, łapię jej jedna dłoń w swoją a druga kładę na jej twarzy. Nadal ma lekko zaczerwieniony policzek. Ten widok sprawia mi ból. Przysięgam, że już nigdy nie sprawie jej bólu.
- Jestem pewny kochanie!
Całuje ją namiętnie, kiedy nagle słyszymy chrząknięcie. Oboje odwracamy się i spotykamy, jak sądzę Marcela i Molly, którzy wpatrują się w nas ze zdziwieniem.
-Mama! Mamusiu.
Chłopiec podbiega do Lilly i przytula się do niej. Ona podnosi go i całuje. Spoglądając na nich, zauważam tę miłość. Widzę, jak bardzo ona go kocha a on ją. Spoglądam na Molly, która przygląda nam się z zaciekawieniem i rezerwą.
-Mamusiu a kto to?
Kiedy słyszę, głos Marcela odwracam się do nich i kładę dłoń w dole pleców Lilly.
-Marcelku kochanie to jest Pan Deltorrie...
Kiedy słyszę słowa Lilly, przerywam jej i podaję dłoń chłopcu.
-Mam na imię Lucian. I jestem chłopakiem twojej mamy.
Ma moje słowa czuję jak Lilly cała się napina ze złości i spogląda na mnie.
-Tak jak Kevina tata i mama ? Mama Kevina też ma chłopaka i jego tata też ma chłopaka.
Spoglądamy oboje na małego. Po czym uśmiecham się i mówię.
-Tak. Tak samo.
-Miałam zabrać Marcela, do biblioteki muszę napisać pracę na środę. Nie wiedziałam, o której wrócisz.
Spoglądamy na Molly.
-Ja go wezmę, ty kochana jedź do biblioteki.
-Jak skończysz to zadzwoń do Lilly wyśle po ciebie szofera i dołączysz do nas na kolacje- spoglądam na Marcela i mówię z uśmiechem — co powiecie na pizze i lody?
-Tak!! Pizza i lody !! Możemy mamo !!
Lilly całuje go w czoło i z wielkim uśmiechem mówi.
-Myślę, że to wspaniały pomysł- po czym odwraca się i spogląda na Molly- jak myślisz Molly?
-Jasne- ona podchodzi do nich, całuje małego i później Lilly, po czym kiwa mi głową i odchodzi.
Odwracam się do Lilly i Marcela i mówię poważnym głosem.
-Młody człowieku co powiesz na odwiedzenie jednego specjalnego miejsca.
-A mama też może iść?
Na jego słowa oboje wybuchamy śmiechem. Kiwa mu głową spoglądając w oczy Lilly.
-Bez niej nigdzie nie pójdę!
Jeszcze nigdy nie dowiedziałem się tyle o kosmosie, wszechświecie i gwiazdach. Jak dzisiaj. Marcel, naprawdę ma wiedzę i jego buzia się nie zamyka. Spoglądam na niego i słyszę, jak opowiada nam o pierwszym locie w kosmos.
-A wiesz, że Jurij Aleksiejewicz Gagarin został pierwszym człowiekiem w przestrzeni kosmicznej i pierwszym sowieckim kosmonautą. Brał udział w jednej misji kosmicznej: Wostok 1. 12 kwietnia 1961 roku odbył w statku kosmicznym Wostok lot po orbicie satelitarnej Ziemi, dokonując jednokrotnego (niepełnego) jej okrążenia w ciągu 1 godziny 48 minut.
Spoglądam na Lilly, która uśmiecha się i spogląda na niego z czułością.
-Woo, on naprawdę ma dużą wiedzę.
-Tak, dopiero teraz spoglądam na to inaczej. Dla mnie to było coś normalnego. Ale od kiedy jego nauczycielka i dyrektor mnie poinformowali o tym i zasugerowali, aby Marcel został przeniesiony do lepszej szkoły- ona spuszcza głowę i mówi ciszej- to dlatego byłam na kawie z Nickiem. On jest jego dyrektorem.
Na wzmiankę o tym człowieku aż cały się gotuję. Ale wiem, że reakcja moja była mocna. Tyle że wiem też, że to był jednym raz, kiedy ona się z nim spotkała sam na sam. Może i jestem popierdolonym zazdrośnikiem, ale walczę o to, co moje. A ona jest moja!
Cały dzień był wspaniały. Marcel to bardzo mądry i miły chłopiec. Spoglądam na nich w drodze do domu. Mały był tak padnięty, że zasnął zaraz jak tylko weszliśmy do samochodu. Nagle słyszę cichy głos Lilly.
-Przeprasza- po czym zabiera jego nogi z moich kolan- Pobrudzi ci garnitur.
Łapię powrotem jego nogi i kładę na swoich kolanach.
-Kochanie to nic, to tylko garnitur.
Uśmiecham się do niej i łapię ją za dłoń. Kiedy parkujemy w garażu podziemnym. Spoglądam na nią i mówię cicho.
-Ja go wezmę.
Ona tylko kiwa mi głową na potwierdzenie. Łapię małego na ręce. I kiedy czuję, jak oplata moją szyję, ogarnia mnie dziwne uczucie spełnienia. Kiedy tylko wchodzimy do windy, słyszę cichy zaspany głos Marcela.
-Było fajnie,dziękuje, ale pamiętaj pizza i lody!
Na jego słowa oboje wybuchamy cichym śmiechem. Całuje go w czoło i mówię mu do ucha.
-Masz to jak w banku mały. Tylko troszkę odpoczniesz. Jak tylko wstaniesz będzie pizza i lody.
-Super.
Kładę go do łóżka i przykrywam. Czuję, jak Lilly kładzie mi dłoń w dole pleców i mówi cicho.
-On oszaleje na widok tego pokoju.
Odwracam się do niej, całuje ją w usta i przytulam. Spoglądam na śpiącą twarz Marcela a później na Lilly i uśmiecham. Czuję szczęście i radość. Coś, czego nie czułem już od lat. A wszystko dzięki nim. Dzięki tej małej zołzie, którą trzymam teraz w ramionach i temu małemu geniuszowi, który śpi teraz smacznie.
YOU ARE READING
Ostatni Taniec- ZAKOŃCZONA
RomanceLillie Angel jest prostą dziewczyną z małego miasteczka, która dała się oszukać szkolnej miłości. W wieku 16 lat zachodzi w ciążę i ucieka z domu, po tym, jak jej rodzice kazali pozbyć się problemu, jak to nazwali, a jej ukochany zniknął. Lilie ucie...