8

20.7K 704 30
                                    

Lilly

Kurwa.

Co ja wyprawiam, jak mogłam tak się dać opętać temu mężczyźnie. Nienawidzę go z całego serca. Więc jak to możliwe, że pragnę go za każdym razem.

Kiedy on ze mnie wychodzi i zauważam jego nasienie wypływające z siebie. Odpycham go od siebie i krzyczę.

-Co ty kurwa zrobiłeś! Jak mogłeś!

-Nie taki był plan. Gdyby nie fakt, że mnie oplotłaś tymi swoimi nogami i krzyczałaś jak opętana, to bym wyszedł z ciebie, jak ostatnim razem i wypieprzyłbym te twoje śliczne usteczka. Zaufaj mi, jestem równie mocno zaskoczony, jak i ty. Ale zawsze używam prezerwatyw, więc jestem czysty, a jeśli boisz się o ciążę, to podjedziemy do apteki.

-Zaufać Ci, Zaufać! Czyś ty ocipiał! Ja nawet ciebie nie znam!

Wstaję szybko i ubieram się, kiedy zapinam spodnie. Czuję, jak przez całe moje ciało rozchodzi się wściekłość. Dzięki bogu, od urodzenia Marcela, stosuję antykoncepcję. Więc przynajmniej o to nie muszę się martwić.

Wstaję i idę do drzwi od windy. Kiedy stoję przy nich, próbuję przywołać windę, ale nic się nie dzieje. Nagle słyszę za swoimi plecami jego głos.

-Trzeba wpisać kod.

Odwracam się do niego i mówię głośno.

-To go kurwa wpisz!

On podchodzi do mnie szybko, popycha mnie na ścianę i kładzie swoją dłoń na mojej szyi.

-Nie takim tonem kochanie! Poza tym jeszcze nie skończyliśmy rozmawiać.

Spoglądam na niego, jego uścisk jest pewny, ale nie za mocny. Powoli łapię oddech i przełykam ślinę. On całuje mnie powoli i delikatnie w usta. Na co ja nie odpowiadam.

-Dobrze, uparciuch z ciebie.

Odchodzi ode mnie i podchodzi do panelu, wpisuje kod i po chwili drzwi się otwierają. Kiedy przechodzę obok niego, on łapie mnie za łokieć i przyciąga do swojego boku. Po czym szepcze.

-Czekam na twoją odpowiedź do jutra.

Ja nic nie mówię, wyrywam swoją dłoń i wchodzę do windy. Nie spoglądam na niego. I kiedy drzwi się zamykają czuję, jak całe moje ciało drży.

Jednego jestem pewna, nienawidzę go i już nigdy mam nadzieję, że go nie spotkam.

I już dzisiaj mogę mu udzielić odpowiedzi.

Nie!!

Odstawiam Marcela do przedszkola, całą drogę opowiadał mi o wystawie. I dopiero teraz zauważam, że jego nauczycielka i dyrektor mieli rację. Jego wiedza na temat kosmosu, wszechświata i wielu różnych rzeczy jest zdecydowanie za duża jak na pięcioletnie dziecko.

Jadę autobusem do hotelu i kiedy tylko przekraczam próg restauracji, woła mnie właściciel do biura. Wchodzę do środka i siadam na krześle. Po chwili on odzywa się i podaje mi kopertę.

-Lilly wybacz, ale muszę cię zwolnić.

-Zwolnić! Czy coś się stało?

-Wybacz mi Lilly, ale wolę nie tłumaczyć się, to jest twoja tygodniowa odprawa. Napisałem ci również list - zauważam żal w jego spojrzeniu i smutek- Naprawdę mi przykro.

Nic nie rozumiem, po chwili oświeca mnie. Luciano!!

Pierdolony Don Luciano Deltorrie!!

Łapię za kopertę i wychodzę. Świetnie.

Jadę do mieszkania, po drodze robię zakupy i kiedy tylko wchodzę do środka. Czuję, jak łzy lecą mi po policzkach.

Wchodzę na scenę i zaczynam tańczyć. Po raz pierwszy cieszę się, że jestem na scenie. Wiem, że taniec striptizerki nie jest niczym wielkim, ale dla mnie jest to odskocznia. W tańcu na scenie się odprężam i zapominam o wszystkim. Nie ma nikogo, jestem tylko ja sama.

Kiedy tylko kończę i schodzę ze sceny, zauważam palące spojrzenie Luciana. Wchodzę do przebieralni i zaczynam się szykować na kolejny taniec, kiedy wchodzi Molly. Podchodzi do mnie i już wiem co mi powie.

-Angel szef woła cię do biura.

-Nie idę!

Ona spogląda na mnie z zaskoczeniem, po czym nachyla się i mówi cicho.

-Darek cię woła nie on.

Po czym spogląda w moje oczy i lekko się uśmiecha. Wstaję, idę do gabinetu, przed wejściem pukam cicho. Kiedy wchodzę, zauważam Darka jak stoi przy barku i nalewa sobie drinka, całe moje ciało się napina jednak na widok jego. Luciano siedzi przy biurku, w dłoni trzyma szklankę i spogląda na mnie.

Zanim mam okazję coś powiedzieć, Darek pierwszy się odzywa.

-Angel, dziękuję, że przyszłaś- sięga po kopertę i czuję dziwne deja vu- Muszę ci podziękować za współpracę, ale jestem zmuszony cię zwolnić.

-Jaja sobie kurwa robisz- nie patrzę na Darka tylko na niego. Na mój nagły wybuch jego oczy robią się jeszcze bardziej ciemniejsze, ale również zauważam lekki uśmiech.

-Angel to ja cię zwalniam nie Pan Deltorrie.

Spoglądam ze złością na Darka i mówię przez zaciśnięte usta.

-Cipa!

-Że co proszę! -On nagle do mnie podchodzi i łapie mnie za rękę.

Kątem oka dostrzegam, jak Luciano zrywa się z fotela i jego mięśnie drgają, a nozdrza falują.

-Puść ją! I wypierdalaj!

Na jego rozkaz adrenalina w moim ciele jeszcze bardziej podskakuje, kiedy Darek mnie puszcza prawie upadam. Spoglądam w jego oczy i nawet nie wiem, kiedy Darek zniknął. Ja również się odwracam i mam zamiar wyjść, kiedy słyszę i czuję go za sobą.

-A ty gdzie się kurwa wybierasz!

Odwracam się i wpadam na jego ciało. Przyciska mnie do drzwi z jednej strony a z drugiej do swojego rozpalonego ciała. Łapie moje długie włosy w palce i bawi się nimi. Po czym mówi mi do ucha.

-Powiedziałem ci! Uczynię twoje życie piekłem! Nigdzie nie znajdziesz pracy! A nawet jeśli to zostaniesz zwolniona, to ci mogę obiecać- i już wiem, na sto procent przez kogo mnie wyrzucili z hotelu- Zgódź się Lilly! Zaoszczędzisz sobie niepotrzebnego cierpienia.

Kiedy chce mnie pocałować, ja zabieram twarz, po chwili spoglądam na niego, zanim zdołam pomyśleć, uderzam go w twarz. Oboje jesteśmy zaskoczeni tym. On nagle łapie mnie za szyję i przyciska do drzwi. Po czym mówi ze złością w głosie.

-Nigdy więcej tego nie rób! Słyszysz mnie Lilly.

Nasze spojrzenia się krzyżują, oddechy stają się coraz szybsze, a nozdrza falują ze wściekłości. Odpycham go od siebie i wybiegam, kiedy już jestem na korytarzu, słyszę jego krzyk.

-Czekam na telefon kochanie!

Ostatni Taniec- ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now