23

15.8K 579 16
                                    

Lilly

Leżę przytulona do Luciano razem z Marcelem, oglądamy jakiś film dla dzieci. Śmiać mi się chce z komentarzy Marcela. Który poważnym tonem wyjaśnia nam niedociągnięcia. Molly wybucha po raz któryś na fotelu obok nas i po chwili staje i mówi.

-Dobra mam tego dosyć. Cały film gadasz. Idę do siebie. Dobranoc.

-Dobranoc Molly- wszyscy mówimy jednocześnie.

Cały film i tak nie mogłam się skupić. Jestem taka ciekawa co o tym wszystkim myśli Luciano. Po naszej porannej rozmowie on się nic nie odezwał. Cały poranek spałam, a on zniknął. Muszę się dowiedzieć, ta niepewność mnie dobija.

Pod koniec filmu spoglądam na śpiącego Marcela i uśmiecham się do Luciano.

-Chyba już odleciał- mówię cicho, po czym staję- dobrze, że jest już gotowy do spania.

Schylam się, aby go podnieść i zanieść do jego pokoju. Kiedy czuję dłoń Luciano.

-Ja to zrobię kochanie.

Kiwam mu głową na potwierdzenie i idę za nimi do pokoju Marcelka.

Kiedy Luciano kładzie małego, on się przebudza i spogląda na nas po czym, mówi swoim cichym zaspanym głosem.

-Tato czy pojedziemy na taki biwak kiedyś?

Luciano spogląda na mnie i podchodzi do jego łóżka, po czym klęka przy nim i kładzie swoją dłoń na jego małej ślicznej główce. Po czym cichym głosem mówi.

-Jeśli tylko będziesz chciał synku. Co tylko będziesz chciał kochanie- po czym nachyla się i całuje go w główkę- A teraz śpij słodko szefie.

Kiedy tylko wychodzimy, przytulam się mocno do niego i spoglądam w jego oczy.

-Skarbie tak bardzo cię kocham! Dziękuję ci za wszystko.

-To ja wam dziękuję. Dzięki tobie amore wiem co to rodzina.

-Kocham, kiedy mówisz do mnie po włosku.

Uśmiecham się do niego i zaczynam go całować. W jego ramionach wiem dobrze, że wszystko się ułoży, że Matt nie dostanie, tego, czego chce. Dopóki jesteśmy razem, wszystko się uda.

Luciano

Od paru dni jest cicho. Matt nie wykonał żadnego ruchu. Dostałem dokumenty na jego temat. W których nie znalazłem nic, czym mógłbym go szantażować. Parę razy już byłem blisko, aby zadzwonić po swoich ludzi i rozkazać im go zabić. Tyle że po raz pierwszy w swoim życiu musiałem to rozegrać tak, aby nie zaszkodzić Lill i Marcelowi. Nigdy mnie nie obchodziły konsekwencje. Ktoś zagrażam mi albo moim interesom pozbywałem się problemu. Ale teraz jest inaczej. Teraz mam rodzinę. Mam ich! Nadal nie mogę uwierzyć, jak moje życie się zmieniło.

Słyszę ciche pukanie i kiedy podnoszę głowę, w drzwiach widzę Lill.

Boże, jaka ona jest piękna. Ma na sobie fioletową jedwabną koszulkę nocną. Jej włosy są rozpuszczone i sięgają jej idealnych piersi.

 Jej włosy są rozpuszczone i sięgają jej idealnych piersi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Stoi w drzwiach i przygląda mi się z zaciekawieniem.

-Coś się stało kochanie?

Ona powoli podchodzi do mnie. Widzę pożądanie w jej oczach. A kiedy łapie swoją dolną wargę zębami. Mój kutas reaguje natychmiast. Kurwa, co ze mną robi ta kobieta. Siada na końcu mojego biura. Jedną nogą rozchyla moje, tak by stać w środku. I spogląda na mnie.

-A czy musi się coś stać, abym zapragnęła cię zobaczyć?

Kidy słyszę jej uwodzicielski ton. Już jestem blisko. Lilly kładzie jedną dłoń na moim udzie i spoglądam w jej oczy. Oboje milczymy, po chwili ona nachyla się do mnie i tuż przy moim uchu szepcze.

-Weź mnie Luciano!

Nie trzeba mi dwa razy powtarzać, wstaję gwałtownie i łapię ją obiema dłońmi w tali po czym odwracam do siebie i przyciskam jej cudowne ciało do biurka. Słyszę, jak z jej ust wydobywa się cichy krzyk podniecenia, jej oddech staje się jeszcze szybszy. I wiem, że jej się to podoba. Jedną dłonią przytrzymuję ją, przyciśniętą do biura a drugą powoli dotykam jej ciała. Kiedy łapię za jej jedwabne spodenki i ściągam szybkim ruchem. Jej ciało całe reaguje o oczekiwaniu.

-Proszę...

-O co prosisz kochanie? - nachylam się i łapię jej ucho w swoje usta.

Z jej ust wydobywa się cichy krzyk i kiedy słyszę swoje imię wydobywające się z jej pięknych ust. Dłużej sam nie mogę wytrzymać. Muszę się znaleźć głęboko w niej.

-Luciano! Błagam potrzepuję...

-Czego kochanie potrzebujesz?

Kiedy słyszę jej krzyk i słowa. Łapię za pasek od spodni i uwalniam mojego już w pełni gotowego kutasa. Pocieram go dłonią i po chwili ustawiam blisko jej mokrej gorącej cipki.

-Ciebie! Boże ciebie!

-Dobra odpowiedz kochanie- syczę przez zaciśnięte usta. Po czym wchodzę w nią jednym mocnym głęboki ruchem.

Na ten gest całe jej ciało się napina i unosi. Łapię jej obie piersi w dłonie i lekko szczypię w jej ostre sutki. Jej oddech jest szybki i widzę jak próbuje, zapanować nad tym porządnienie. Oboje wiemy, że nie ma już odwrotu. Kurwa ta kobieta mnie kiedyś zabije. Czuję, jak zaciska się z każdym moim pchnięciem coraz bardziej i kiedy już oboje jesteśmy blisko. On odkręca głowę na tyle o ile może i spoglądając w moje oczy, krzyczy.

-Kocham cię!

I tyle mi wystarcza, abym kurwa doszedł razem z nią. Długo i mocno jak nigdy przedtem z żadna inną kobietą. Tylko z nią tak jest. Tylko ona potrafi wejść tak głęboko mojej ciemnej popapranej duszy i wydobyć prawdziwego mnie.

Ostatni Taniec- ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now