Lilly
Przytulam Marcela do siebie i całuję jego małą główkę. Zamykam oczy i chłonę zapach mojego kochanego dziecka. Wracam pamięcią do momentu, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Ten strach, który poczułam wtedy, był niczym w porównaniu ze strachem, jaki odczułam, kiedy Molly mnie poinformowała, że Marcela nie było w przedszkolu. Nie wiem, co kombinuje Matt, ale posunął się za daleko.
Czuję ręce oplatające mnie w pasie. Odwracam się i w ciemności szukam Luciana twarzy. Czuje pocałunek w policzek i jego cichy szept.
-Śpij kochanie.
Przytulam się jeszcze mocniej do niego. Mam teraz w swoich ramionach cały mój świat. Moich dwóch chłopaków. Czuję, jak łza leci mi po policzku. Nie potrafię jej powstrzymać. Szepczę tylko.
-Jesteście dla mnie wszystkim. Kocham wa.
-Wiem kochanie. Wiem. Wy dla mnie też. Nie pozwolę was nikomu skrzywdzić.
Kiedy słyszę, jego ostatnie wyznanie wiem, że mówi prawdę. Widziałam jego twarz. Jego ból i złość. I mimo tego, iż kiedyś kochałam Matta i nie wyobrażałam sobie nikogo innego. Teraz, sama nie wiem. Czy powstrzymałabym Luciano?
Zamykam oczy i zasypiam, trzymając w ramionach mój cały świat.
Wychodzę z biura dyrektorki przedszkola. Luciano był taki władczy i stanowczy. Takiego go pamiętam. Taki właśnie był tego pierwszego dnia w klubie. Na to wspomnienie uśmiecham się, nagle czuję, jak on mnie ściska lekko za dłoń. Spoglądam w jego oczy.
-Co się stało kochanie? Dlaczego się uśmiechasz?
Przystaję i przytulam się do niego. Kładę mu jedną dłoń na policzku i lekko całuję, po czym mówię cichym głosem.
-Przypomniało mi się nasze spotkanie pierwsze. Byłeś taki sam- wskazuję głową na drzwi od gabinetu dyrektorki- władczy, straszny i stanowczy.
On spogląda na mnie w milczeniu, po czym łapie moją twarz w dłonie i mocno całuje.
-Chodź kochanie.
-Gdzie idziemy?
-Do domu. Pokażę ci, jaki jestem władczy i stanowczy.
Oboje wybuchamy na jego słowa i idziemy do samochodu. Kiedy już jestem w środku, zaczynam myśleć o Marcelu. Wiem, że jest już bezpieczny. Ochrona przedszkola wie już o wszystkim. Plus Luciano przydzielił mu ochroniarza. Który ma być z nim cały czas.
-Nie martw się kochanie, wszystko jest dobrze. Nikt nigdy już się nie zbliży ani do ciebie, ani do małego czy Molly.
Uśmiecham się na jego słowa i przytulam do jego boku. Po czym szepczę cicho.
-Dziękuję kochanie.
Luciano
- Szefie myślę, że to idealny moment do wezwania Ducha.
Spoglądam na Moo i nic nie odpowiadam. Po chwili on podchodzi do biurka przy którym siedzę i spogląda na mnie.
Wypuszczam głośno powietrze i odpowiadam.
- Chyba masz rację.
Nie chciałem tego tak załatwiać, ale Duch to jedyna osoba, która potrafi załatwić to jak należy. To nie tylko zabójca na wynajem, ale i również artysta. A tak przynajmniej sam o sobie mówi. Potrafi zabić człowieka, w taki sposób jak by to był nieszczęśliwy wypadek czy samobójstwo. A tego właśnie mi potrzeba nie mogę przysporzyć niepotrzebnych kłopotów sobie czy Lille.
Wybieram numer i wysyłam wiadomość.
D: 1
I tyle wystarczy. Wiem dobrze w przeciągu maksymalnie dwóch dni, już on się pojawi. A nasz kłopot w formie Matt się rozwiąże. Muszę tylko ochronić ich przez te dwa dni.
Uśmiecham się na wspomnienie, kiedy poinformowałem Marcela, że od dzisiaj będzie mieć przyjaciela, który będzie z nim cały czas, kiedy tylko on nie będzie, że mną czy mamą. Mogłem się domyślić, że taki geniusz jak on domyśli się.
- Szefie to jest twój nowy kolega będzie obok ciebie, wtedy kiedy mnie lub mamy nie ma. Dobrze?
On usiadł mi na kolanach, wziął moja twarz w dłonie później spojrzał na ochroniarza I z lekkim uśmiechem powiedział.
- Tato ja wiem, że to ochroniarz. I super paru moich kolegów też ich ma w szkole. Plus będzie mi nosił książki. Prawda?
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem na jego odpowiedź.
Trzy dni później dostaje na maila wiadomość z datą i miejscem spotkania. Dobrze wiem, że to od niego. Tylko Duch tak się, że mną kontaktuje.
Kiedy zajeżdżam na miejsce, wchodzę do budynku razem z Moo. W środku nie ma nikogo. Po chwili słyszymy, jak ktoś mówi.
-Luciano, Moo Dobrze was widzieć.
Na jego głos aż się napinam. Ten skurwiel to na prawdę Duch.
-Ciebie też.
Podchodzę do niego bliżej i zauważam kopertę w jego dłoni.
-To dla ciebie- wyciąga ją do mnie i podaje.
Spoglądam na niego z zaciekawieniem. I kiedy otwieram ją, w środku ma wszystko na temat tego skurwiela.
-Jak... Kiedy?
W sumie nie powinienem się dziwić. Przecież to Duch.
- Jeśli jesteś tego pewny, to mogę wykonać zadanie jutro.
-Jestem! Masz go wyeliminować tak, aby moja rodzina nie cierpiała- Podchodzę do niego bliżej i spogląda mu w twarz- Ma on zniknąć z życia mojego syna i mojej kobiety.
-Załatwione.
Po czym odwraca się i znika. Zanim zdołam cokolwiek powiedzieć.
*****
Kochane, został mi tylko epilog.
I historia Lilly i Luciano dobiegnie końca. Dziękuję wam bardzo za czytanie, komentarze i gwiazdki.
![](https://img.wattpad.com/cover/212001937-288-k431882.jpg)
CZYTASZ
Ostatni Taniec- ZAKOŃCZONA
RomanceLillie Angel jest prostą dziewczyną z małego miasteczka, która dała się oszukać szkolnej miłości. W wieku 16 lat zachodzi w ciążę i ucieka z domu, po tym, jak jej rodzice kazali pozbyć się problemu, jak to nazwali, a jej ukochany zniknął. Lilie ucie...