Poświęcenie

31 4 1
                                    


-Proszę! Nie rób tego!

-Zmuś mnie!

Zaczęła się wielka walka skazana na porażkę. 

-Błagam! Nie rób mu krzywdy...Zrobię dosłownie wszystko tylko odłóż nóż!

Zaczął go oglądać, powiedział "To urocze że się nim przejmujesz..." po czym zadał sobie silny cios w rękę. Od razu silnie krwawił i padł na kolana, mój przyjaciel jęczał z bólu. Nie mogłem znieść tego widoku... Z oczu od razu zaczeły wylatywać mi łzy.

-Greece! Black Wood, zostaw go!

Czarnoksiężnik drwił sobie ze mnie. Zaczął się śmiać i zadał kolejny cios w rękę. Wszędzie było pełno czerwonego płynu z żył i tętnic... Nie wiedziałem ile czasu mu zostało. Wiele bólu spotkało mnie w swoim życiu ale nic nie dorównywało widoku mojego ukochanego przyjaciela w takim stanie. W końcu jak się trochę otrząsnął wstał chwiejnie i powiedział że pora się pożegnać. Nie chciałem w to wierzyć. Zaczęło być mi silnie serce i całkowicie się rozpłakałem. Zrobił zamach, już miał zadać cios... Jednak momentalnie roślina strachu złapała silnie jego rękę za nadgarstek, nie mógł nią ruszyć. Myślałem że robi to specjalnie jednak usłyszałem cicho powiedziane przez niego "Co jest?...". Nie długo po tym kolejne pnącze związało mu szyję. Black Wood był całkowicie zdezorientowany i opuścił Greeca, który tuż po tym runął na ziemię. Zobaczyłem pierwszy raz czarnoksiężnika w prawdziwej okazałości. Nie przejmowałem się nim jednak. Byłem szczęśliwy że mój przyjaciel żyje i tylko to miało dla mnie znaczenie w tym momencie. Pnącza zniknęły. Greece się powoli budził, nigdy tak bardzo się nie cieszyłem na jego widok jak w tym momencie. Black Wood miał jednak inne plany, krzyknął że on jeszcze nie skończył i przejął nademną panowanie. Poczułem jak nagle tracę kontrolę... Zdążyłem na szczęście wykrzyknąć "Przepraszam!" i obudziłem się przypięty kajdankami w swoim własnym umyśle.

*Greece*

Mój własny strach mnie uratował. Na informację o zabiciu się tak silnie zaczęły grać mi nerwy że nawet Black Wood stracił panowanie nad rośliną. Patrząc że mnie wyzwolił, musiał również odczuwać zadawany przez nią ból. Można go porównać do ukłóć grubą igłą w kilkudziesięciu miejscach na raz. Jednak co po mnie? Egypt teraz stał się w panowaniu czarnoksiężnika. Jest on dosyć infantylny, ma niby strzec piramidy i to robi ale prywatnie jest "przyjacielską głupotą". Nie wiem do czego on się przyda wrogowi. Po przemianie jego faraońska czapka zakrywająca włosy zniknęła, ujawniając lekko długie, zakrywające jedno oko czarne włosy. Na drugim oku pojawiła się za to blizna a samo w sobie nabrało złoto-szklanego wyglądu. Od tej pory miał na sobie masę złota, na szyji gruby naszyjnik, na rękach jak i nogach bransoletki, na głowie egipską tiarę. Znak na ręce ujawniający jaką erą się opiekuje został zamazany całkowicie i na jego miejsce wbity wręcz fragment złota co jeszcze bardziej dokumentowała krew dookoła niego. Na pasku dostrzegłem od razu kryształ Black Wooda. Zniknął. Nigdy nie czułem się tak źle jak w tej chwili. Leżałem zalany własną krwią i łzami na ziemi. Przed oczami miałem twarze wszystkich osób jakie skrzywdził czarnoksiężnik. Przez niego dzierżyłem na rękach krew niewinnych. Byłem całkowicie bezsilny w tej sytuacji, strasznie bolała mnie z tego wszystkiego głowa. W strażnikach rozpoznałem od razu Devona i Wilda, starałem się o tym nie myśleć, nie jestem pewien czy Black Wood wychwycił tą informację. Przeniosłem się do nich ciągle leżąc na ziemi. Byli w pobliżu mojej ery, czekali na Egypta, Wild szybko mnie zauważył.

-Matko boska! Co do stu tysięcy koni ci się stało?!

-Black Wood...Próbował...Mnie zabić. Gdyby nie roślina strachu która wzrosła do takiej siły że nie mógł nawet on nad nią zapanować...-

Devon przerwał moje wywody mówiąc że muszą szybko zabandażować mi rany. Udaliśmy się wspólnie do Rena. W czasie kiedy Wild zakładał mi bandaż ja opowiadałem o wszystkim co się działo, między innymi że czarnoksiężnik przejął Egypta i zabił moimi rękami setki osób przez co nie mogę przestać o tym myśleć. Ren uspokajał mnie że to nie moja wina i nie mogę dać się emocją. Nastał moment ciszy, przerwałem go mówiąc że mimo iż nienawidzę całym sercem Egypta muszę jakoś mu pomóc w ramach rewanżu. Zbyt wiele ryzykował bym rzucił tą sytuacje na wiatr. Atmosfera była silnie napięta, Industrial spróbował ją jakoś poprawić.

-Spórzmy na pozytywną stronę. Dowiedzieliśmy się że jeden, Black Wood nie jest taki silny na jakiego się wydaje skoro nie mógł powstrzymać rośliny, a dwa roślina strachu mimo że bez kontroli próbuje wszystko zabić może również uratować życie.

Ren jednak stwierdził że nie był w stanie okiełznać rośliny przez siłę z jaką napierała. Porównał mój strach w tamtej sytuacji do 8 bomb atomowych.

-Patrząc że nawet lekki stres powołuje jej przybycie, wyobraź sobie gigantyczny lęk, nie będę zdziwiony jagby nawet największy mędrca nie mógł jej powstrzymać.

Ustaliliśmy że w takich gronach jak wszystko działo się wcześniej będzie dziać się teraz. Z tą różnicą że zamiast Egypta jestem ja i u mnie będą prowadzone rozmowy. 

Zaklęta PogońWhere stories live. Discover now