Pogoń zakończona

19 2 6
                                    


*Wild*

Każdego sparaliżował strach. Nikt nie był pewny co stanie się za chwilę. Zdecydowałem się przejąć inicjatywę, kazałem wszystkim wziąć książki i szukać czegokolwiek co mogłoby nam pomóc. Sam podbiegłem do Rena i próbowałem w jakiś nie groźny sposób go obudzić. Co jakiś czas szturchałem go i wołałem by się ocknął. Po 20 minutach dopiero Industrial znalazł jakieś zaklęcie mogące powstrzymać ogień. Greece szybko wziął książkę jednak nim zdążył cokolwiek zrobić więcej pnącza silnie obwiązały mu ręce uniemożliwiając zaklęcie. Zapytał się ironicznie czy jest sens szukać czaru jak nikt nie jest w stanie go wykonać. Miałem przez pewien czas odwrócony akurat wzrok od Rena, myślałem nad odpowiednią odpowiedzią. Coś jednak mnie drgnęło i mimowolnie zerknąłem w jego kierunku. Nie widać było oddechu... A bynajmniej tak mi się zdawało, od razu z całej siły nacisnąłem na jego klatkę piersiową i w jednej chwili się obudził zlęknięty. Łapiąc oddech zwrócił mi uwagę że wie że zemdlał ale to nie powód do tak drastycznych kroków. Przeprosiłem go. Nerwy nie działają na mnie dobrze... Wyglądał na silnie zamyślonego, wziął jedną z ksiąg i rzucił zaklęcie po którym pojawiał się chodzący zegar. Przyglądał mu się dokładnie i kiedy wskazówki dotarły do 12:00 wziął krótszą z nich i przesunął do tyłu do 12:00. Pojawił się błysk światła, widać było przez chwilę Arcesa po czym drobinki magii opadły. Po chwili ciszy Ren wykrzyknął radośnie że zna zaklęcie.

-Kiedy padłem ze zmęczenia miałem wizję. Widziałem sytuację niczym w legendzie, pełno duchów i po środku fioletowy kryształ. Nad nim pokazał się zegar i duchy zaczęły zanikać. Wykorzystałem zaklęcie legendarnych wydarzeń by przyjrzeć się tej sytuacji bliżej. Arces podał mi melodię. I po chwili zastanowienia się gotowe! 

Rośliny puściły Greeca, każdy był szczęśliwy. Niestety zostały przerwane nasze wiwaty. Powiedział że zaklęcie jest bardzo ryzykowne i po chwili ciszy kontynuował.

-Muszę pobawić się nieco waszymi myślami. Wywołam u części z was skrajnie silne emocje i uczucia po czym zbiorę z nich siłę i użyję przeciwko Black Woodowi.

Nastąpiła niepewność. Zaczęły chodzić pytania dookoła czy warto jest podjąć tą próbę. Ren twierdził że to jedyne rozwiązanie i musi ktoś też zwabić tu Black Wooda. Jako pierwszy powiedziałem że się zgadzam i zgłosiłem na misję ze zwabieniem. Powoli reszta osób również zaczęła się przyłączać. Jess milczał i tylko łzy spływały mu po policzkach. Ostatecznie razem z Medievalem poszliśmy na misję odnalezienia czarnoksiężnika, dostaliśmy ochronę przed ogniem przed tym. Wychodząc zobaczyliśmy gigantyczny, czerwony obraz płomieni. Najmniejszy kłos trawy, najmniejszy insekt, najmniejsze ziarenko piasku... Dosłownie wszystko było w ogniu. Skupiłem się bardziej na płomieniach, w końcu usłyszałem głos Medievala.

-Wiesz, myślałem że znalezienie jego będzie cięższe...

Zerknąłem na wskazywany przez niego kierunek - Dach domu. Latał ciągle nad nim pobudzając płomienie. Krzyczał że ta bariera w końcu padnie. To był nasz czas.

-Jesteś gotowy?

-Ja? Gotowy? W życiu! Ale trzeba to zrobić teraz albo nigdy.

Po uzyskaniu odpowiedzi wziąłem głęboki wdech i wydech. Krzyknąłem do czarnoksiężnika że jesteśmy tutaj. Medieval otworzył drzwi i wszedł do domu bez słowa. Wróg od razu pognał za nim. Wbiegłem do środka zamykając drzwi. Ren rzucił czar. Nie byłem pewny co się działo. Rozbolała mnie silnie głowa, nie walczyłem z tym jednak. Wiedziałem że jest to w dobrym celu.

*Ren*

Życie wszystkich leżało w moich rękach. Jeden zły czar i wszystko na nic. Jess ciągle milczy a reszta moich przyjaciół jest pod wpływem zaklęcia. Ich rodziny są przerażone... Ja również ale muszę dać radę. Black Wood rozglądał się chwilę, ja zacząłem zbierać energię z emocji i uczuć. Usłyszałem jego cichy śmiech to nigdy nie wróży dobrze... Zaczął podpalać dom od środka. Krzyknąłem do Jessa by się obudził, podniósł głowę.

Zaklęta PogońWhere stories live. Discover now