Rozdział 2

1.4K 72 14
                                    

Od momentu gdy zostałaś złapana przez wrogiego shinobi minęło już około dwóch lat. Mówiąc szczerze, nie były one najlepsze. Mężczyzna, który porwał ciebie okazał się szalonym naukowcem. Przez te wszystkie miesiące byłaś tylko jego "królikiem" doświadczalnym. Z tego co zrozumiałaś próbował on stworzyć połączenie z dwóch jutsu. Nie pamiętałaś do końca jak one nazywały się. Chyba to było powiązane coś z oczyma, które należały do pewnych trupów z dwóch klanów.

Gdy trochę pogrzebałaś w swojej głowie to przypomniałaś sobie jak nazywały się one. Naukowiec często powtarzał, że to są bardzo cenne oczy z klanów Uchiha i Hyuga. Kojarzyłaś te klany. Twoja matka niegdyś opowiadała o nich. Mówiła, że to są jedni z najpotężniejszych klanów w jakiejś ukrytej wioski ninja w liściach.

Chociaż dla ciebie to nie miało już żadnego znaczenia. Teraz gdy miałaś siedem lat byłaś bardziej wyczerpana życiem niż większość staruszków. Było ci już wszystko jedno czy umrzesz czy przeżyjesz.

Niestety twoje myślenie zostało przerwane przez mężczyznę, który cię porwał. Już przyzwyczaiłaś się do tego, że każdego rana przychodzi on do twojego pomieszczenia. Co prawda tylko po to by sprawdzić czy jeszcze jego "królik" nie zdechł. Potem jedynie w milczeniu odchodził. Czasami myślałaś nad tym czy pamiętasz jeszcze jak rozmawia się.

Na szczęście gdy nadchodziła noc do ciebie przychodził Goki z jedzeniem. Niestety ale nie mógł być dłużej niż pół godziny. Wszystko przez to, że korzystał z swojej chakry, a on nie posiadał jej strasznie dużo. Szczerze mówiąc wilk nie raz chciał zostać na dłużej, ale ty mu zabraniałaś. Wiedziałaś, że to jest niekorzystne dla niego. Przynajmniej cieszył ciebie fakt, że on nie musi widzieć jak ty cierpisz każdego dnia.

Po południu zostałaś zabrana na salę. Właśnie w tym ciemnym, zimnym i wyposażonym w dziwne przyrządy pomieszczeniu wypełniałaś swoją rolę "królika". Nie bałaś się już jak to było na początku. Nie przerażały ciebie te noże, igły i strzykawki. Nie lękałaś się przed widokiem twojej krwi. A ból który odczuwałaś, nie był już do nie wytrzymania. Jednym słowem dla ciebie to stało się to codziennością...

Od momentu gdy zostałaś zabrana do sali minęło już sporo czasu. Przypuszczałaś, że więcej niż za zwyczaj. Postanowiłaś więc w końcu otworzyć swoje lewe oko. Widok który zastałaś był niecodzienny. Mężczyzna który był nachylony nad tobą szeroko uśmiechał się. Teraz on coś powtarzał pod swoim nosem. Dałaś radę zrozumieć tylko parę słów, które były najprawdopodobniej powtarzane. "Udało się. Udało się. Udało się...."

W pewnym momencie chciałaś spytać się czy wszystko jest dobrze. Ale później do ciebie dotarło, że jeśli on mówi, że udało się coś, to oznacza, że masz drugie oko. Cieszył ciebie ten fakt, ale też byłaś trochę przestraszona. Nie wiedziałaś czym ty od tego momentu jesteś. Człowiekiem? Udanym eksperymentem? A może maszyną do zabójstwa? Te myśli zaczęły przerażać.

Na szczęście z rozmyślania wyrwał cię głos naukowca. Powiedział, że na dzisiaj wystarczy, i za to, że nie sprzeciwiałaś się mu dostaniesz jedzenie. Ty tylko w milczeniu kiwnęłaś i udałaś się za nim do swojego "pokoju". Resztę dnia spędziłaś w nim.

Pod czas czekania na następny dzień, miałaś na prawdę dziwne przeczucie. Wiedziałaś, że dzisiaj coś się zmieni...  Wiedziałaś, że za chwilę ma przyjść Goki, więc spokojnie czekałaś na niego. Minęła minuta, dwie, dziesięć, a wilk nadal nie pojawił się. Zaczynałaś martwić się. A co jeśli przypadkiem go zauważył ten szalony mężczyzna? A co jeśli jest zbyt wyczerpany by przyjść? A co jeśli po prostu nie chce mu się już do ciebie przychodzić? Chyba ostatniej opcji najbardziej bałaś się. On jest ostatnim bliskim tobie stworzeniem. Nie chciałaś być samotna. Nie teraz.

Na twoje szczęście przed tobą właśnie zjawił się Goki z jedzeniem. Cieszyłaś się, że mu nic nie jest. Starałaś się nie pokazać tego, że byłaś smutna, więc lekko uśmiechnęłaś się. W tedy wilk odezwał się.

- Przepraszam za spóźnienie. Jak się czujesz?

- Nie jest źle. Wiesz nie wiem czy ty też to odczuwasz. Takie niby wrażenie, że dzisiaj coś stanie się?

- Tak. I im dłużej tu siedzę obok ciebie, tym szybciej to przeczucie wzrasta. Musimy na tę zmianę przygotować się.

- Ale to przecież tylko przeczucie... To nie znaczy, że to obowiązkowo stanie się. Czy nie mam racji?

- W zwykłych okolicznościach mówiła byś prawdę. Jednak pamiętaj, że my wilki mamy wyostrzone przeczucie i prawie zawsze staje się tak jak przeczuwamy.

W tym momencie usłyszałaś dźwięk wybuchu, gdzieś z góry. Odruchowo popatrzyłaś się na Gokiego. Jednak on jedynie co zrobił to usiadł przed tobą. Był odwrócony plecami do ciebie. Nie wiedziałaś czemu to robił, ale nie śmiałaś się spytać. W następnej godzinie słyszałaś cały czas dźwięki walki, wybuchów oraz krzyków. Z każdą minutą walczące osoby przybywały w twoją stronę. Nie wiedziałaś co o tym myśleć. Czy to jest zbawienie dla ciebie? A może to twój koniec?

W przeciwieństwie do ciebie trzy ogonowy nadal siedział w tym samym miejscu. Wydawał się być spięty. Stwierdziłaś, że najlepiej dla ciebie będzie, jeśli przestaniesz tak dużo rozmyślać i po prostu poczekasz na to co ma nastąpić. Więc siedziałaś dalej w ciszy. Czas od czasu dźwięki walki uciszały się i w tedy myślałaś, że już po wszystkim. Jednak w następnej chwili znów do twoich uszu docierały krzyki.

Zaczynałaś już nudzić się, gdy drzwi do twojego pomieszczenia zostały wyważone. Nie widziałaś kto był wykonawcą tej czynności. Najwyraźniej te osoby przestraszyły się wilka w pierwszej chwili. Jednak usłyszałaś dwa głosy - męski oraz kobiecy. Mówili coś do Gokiego. O dziwo on wstał i odszedł w bok, tym samym dając im możliwość zobaczenia ciebie.

Teraz nareszcie mogłaś zobaczyć właścicielów tych spokojnych i przyjemnych dla ucha głosów. W drzwiach ujrzałaś mężczyznę o rozszarpanych blond włosach i kobietę, która miała piękne długie czerwone włosy. Na ich czołach były związane ciemne ochraniacze. Sądząc po znaku to byli shinobi z Konohy.

Gdy ty tak przyglądałaś się im oni w międzyczasie podbiegli do ciebie. Mężczyzna uwolnił twoje ręce, natomiast kobieta zaczęła przyglądać się twoim ranną. W pewnym momencie bezmyślnie rzekłaś.

- Skąd i kim jesteście? - nie lekko ich zdziwiłaś, ponieważ pytasz się ich o taką błahostkę w takim momencie. Jednak ty otrzymałaś upragnioną odpowiedź.

- Nazywam się Kushina Uzumaki, a ten blondyn to mój mąż Minato Namikaze. Jesteśmy shinobi z ukrytej wioski ninja w liściach.

- Rozumiem. Miło mi. - lekko ale szczerze uśmiechnęłaś się. Mówiłaś dalej - Natomiast ja, Yui Okiki a ten marudny trzy ogonowy wilk ma na imię Goki. Po co tutaj jesteście? -Tym razem odezwał się Minato.

- Dostaliśmy misje do wykonania. Mamy uratować wszystkich więźniów shinobi który przeprowadza eksperymenty na ludziach. Jednak jak tu przyszliśmy zastaliśmy tylko ciebie i jego podopiecznych. Czy może wiesz gdzie są inni?

- Tutaj przebywałam tylko ja.

- Jesteś tego pewna? Może po prostu nie zauważyłaś kogoś?

- Panie Minato, jestem tego pewna, ponieważ znajduje się tutaj od dwóch lat i ani razu nie widziałam nikogo innego oprócz naukowca.

Najwyraźniej oboje byli bardzo zdziwieni tym co właśnie usłyszeli i tym jak takie małe dziecko jak ty możesz spokojnie mówić w takich okolicznościach. Po chwili, gdy Ciocia Kushina skończyła przeglądać twoje zranienia, zostało ci powiedziane abyś szła za nimi. Gdy spytałaś dokąd zmierzają jedynie co usłyszałaś to nazwa wioski - Konoha.

Gdy próbowałaś wstać zaczęło kręcić się tobie w głowie. Domyślałaś się, że raczej teraz znów stracisz świadomość. Stwierdziłaś, że zawołasz Gokiego. Gdy tylko wypowiedziałaś jego imię straciłaś równowagę. Na szczęście wilk zdążył złapać ciebie w ostatniej chwili.

Przestraszyłaś całą trójkę. Ciocia Kushina stwierdziła, że poniesie ciebie na swoich plecach. Nie sprzeciwiałaś się, pomimo tego, że Goki nie do końca zgadzał się. Po chwili siedziałaś na plecach kobiety. Mówiąc szczerze cieszyłaś się, że w końcu za tyle czasu zobaczysz słońce.

Ostatni członek klanu ( Itachi x Oc ) {W trakcie edycji}Where stories live. Discover now