Rozdział 12

833 53 6
                                    

   Po tym jak uczepiłam się nadgarstka Uchihy, pociągnęłam go w stronę naszej ulubionej małej knajpy z najlepszym w Konohakurze dango. Itachi nie sprzeciwiał się, tyle że ja poczułam się trochę niezręczne. Dlaczego? MOŻE DLATEGO, ŻE KAŻDA DZIEWCZYNA W MOIM WIEKU PATRZYŁA SIĘ NA MNIE Z CHĘCIĄ MORDU?! Jeb**y Uchiha... To wszystko przez ciebie.

   Na szczęście dotarliśmy już na miejsce. Z przyzwyczajenia usiedliśmy w najbardziej oddzielonym miejscu. Oboje nie lubimy być w centrum uwagi ( chociaż mu to trochę (BARDZO) nie wychodzi ) dlatego wolimy siedzieć w tym zakątku. Prawie, że od razu do nas przyszła jakaś kelnerka. Nawet ładna... Czekaj co? Dlaczego właśnie czuję irytację gdy ona patrzy na Łasica??? O co z tym chodzi?

||| Itachi P.O.V. |||

   Właśnie przed chwilą spotkałem Yui. Wpadła na mnie. Czyli jak zawsze nie zwraca uwagi na otoczenie. Chwilę siedziała tak na drodze pocierając swój obolały tyłek ( od ostatniego spotkania to jej atatuty trochę zwiększyły się...). Ależ to seksownie wygląda... Boże Uchiho ogarnij się! W pewnym momencie odezwała się swoim trochę niskim ( jak na dziewczyne ) głosem.


  – Ajaj... Gomenasai, nie patrzyłam się na drogę. - niezdarna jak i zawsze cieszę się, że nie zmieniła się aż tak bardzo. Od razu po tym wyciągnąłem rękę w jej stronę. I teraz mogłem ujrzeć jej zdziwienie na twarzy. Nie dziwię się jej. W końcu nie wiedzieliśmy się od miesiąca. Chwilę porozmawialiśmy i zaproponowałem jej spacer. Jak dobrze, że zgodziła się.

   Zostałem szybko złapany za nadgarstek i pociągnięty najprawdopodobniej w stronę naszej ulubionej knajpy. Na ten widok większość dziewczyn próbowała zabić moją przyjaciółkę wzrokiem. Jak ja nienawidzę tych fanek... Mam nadzieję, że nie przeszkadza Yui ten tłum psychopatek zakochanych we mnie... Oby...

   I tak jak myślałem przyszliśmy do tej samej knajpy co zawsze. Po tym jak zajęliśmy miejsce, przyszła do nas blondynka w stroju kelnerki. Najwyraźniej nie grzeszy urodą bo na jej twarzy można dostrzec strasznie dużo pudru i podkładu ( nie pytajcie skąd znam się na tym.  Nie po to byłem męczony tyle przez Akiko, żebym teraz nie mógł tego dostrzec... ). Ojej chyba kolejna psychofanka. Zaczęła mówić do mnie strasznie piskliwym i nie przyjemnym dla ucha głosem.

   – Coś dla pana? - w tym momencie puściła oczko w moją stronę. Dobra spokojnie Itachi, nie zżygaj się bo będziesz musiał sprzątać. No dobra trzeba odpowiedzieć najbardziej oschłym i zimnym tonem jakim tylko potrafię.

   – Trzy duże porcje dango na wynos. - w tym momencie dziewczyna przestraszyła się i w milczeniu odeszła. Usłyszałem cichy chichot ze strony Yui. Poswałem jej mordercze spojrzenie na co ona tylko zaczęła się śmiać. Wygląda uroczo nie powiem... Gdy wreszcie Wilczyca uspokoiła się powiedziała.

   – Wiesz, nie wiedziałam, że masz alergię na ładne, próbujące z tobą flirtować dziewczyny. - teraz znów zaczęła śmiać się.

   – Bardzo śmieszne... Chciałbym zobaczyć ciebie na moim miejscu. Ciekawe czy dałabyś radę uciekać od tak dużej ilości psychofanek, które zakochały się w tobie tylko przez twój wygląd oraz pochodzenie. - w tym momencie przyjaciółka przestała chichotać. Najwyraźniej wyczuła w moim głosie nutkę irytacji oraz zażenowania.

   – Gomene, gomene. Szczerze mówiąc to nawet trochę współczuję ci. Nie rozumiem jak ty w ogóle możesz nie zwracać uwagi na te wszystkie dziewczyny. To muszi być uciążliwe.

   – Przyzwyczajenie. - tyle jej odpowiedziałem, ponieważ nie chcę drążyć tematu. Najwyraźniej zrozumiała to. I dobrze. Gdy Yui miała już zacząć coś mówić, do naszego stolika przyszła ta sama blondynka z naszym zamówienie. Szybko zapłaciłem oraz bez słowa wstałem i poszedłem do wyjścia z trzema porcjami. Yui po chwili dogoniła mnie.

Ostatni członek klanu ( Itachi x Oc ) {W trakcie edycji}Where stories live. Discover now