Rozdział 32

508 38 8
                                    


- Tak, tak. Uwierz mi też nie jestem chętna do rozmowy z tobą.

- No i świetnie. Otóż zacznijmy od tego że tej techniki nie może używać każdy, bo nie każdy mnie widzi. Z reguły osoba korzystająca z niej, traci dużo czakry i krwi. Za każdą zabitą osobę traci 10 ml krwi.

- Etto... No to to jest bez sensu. No na prawdę, ta technika jest ch*jowa.

- Nie przerywaj mi.

- Hai, hai, kontynuuj. - mimowolnie przekręciłam oczami i ręce położyłam na boki.

- Zaletą tej techniki jest ten fakt, że żeby zabić przeciwnika musisz po prostu zafundować mu minimalnie zranienie. Wystarczy tylko draśnięcie i on już jest martwy. Też ta technika przerzuca się na twoich wilków, tylko oni nie tracą krwi. Rozumiesz? - kiwnęłam głową. Nie mogłam nic powiedzieć, ponieważ byłam w dużym szoku. Dzięki takiej technice na prawdę można zabić całą wioskę shinobi w pół godziny.

Stałam jak wryta i tępo wpatrywałam się w kościstą postać aż do momentu w którym usłyszałam kroki. Szybko sięgnęłam po katanę po czym lekko skrzywiłam się od bólu. Jak nie jak moja ręka nadal była brudna od krwi. Za krótszą chwilę ujrzałam wilków, i mimowolnie zmnienszyłam ucisk na katanie.

- Yui! - Mikoto miała zadziwiająco niespokojny ton głosu.

- Co się dzieje?

- Ludzie z organizacji przyszli do świątyni i aktualnie przeszukują górną część!

- Że co proszę?!

- No to co słyszałaś! - szlag by to! Jak tak szybko zorientowali się, że przenikłam tutaj?

- Kiedy zeszłaś tutaj, zapomniałaś wyciszyć swoją czakrę. - powiedział cicho Staruszek, w międzyczasie posyłając groźnie spojrzenie w stronę demona.

- O czy mnie wzrok myli? Czy to piesek Azuchiego? - powiedział nagle kościste coś. Popatrzyłam się na niego ze zdziwieniem. Skąd on zna Staruszka? I czemu on nazwał wilka pieskiem? Wilk zaczął cicho warczeć.

- Nie masz prawa wypowiadać imię mojego Pana gnoju! To przez ciebie on zginą! - demon nie wzruszył się w żaden sposób, i tylko powiedział.

- On sam zdecydował, że chce użyć tej techniki. - otworzyłam szerzej oczy.

- Czy ty właśnie mówisz o tej technice, dzięki której można zniszczyć całą wioskę ninja w pół godziny?

- Tak, właśnie mówię o niej. O technice zwaną "Saigo no ōkamigari"- patrzyłam się na niego próbując zrozumieć znaczenie jego słów. Ostatnie polowanie wilka? Nie zła nazwa. Chyba przyszedł czas by ją wykorzystać...

- Rozumiem. Demonie.

- Czego?

- Porzycz mi swoją siłę po raz pierwszy i ostatni. - ten popatrzył się na mnie uważnie, po czym zaczął zmierzać w stronę wyjścia.

- Dobrze.

- Yui nie rób tego! Masz szansę jeszcze przeżyć! Nie powtarzaj błędów mojego Pana! - skierowałam swój wzrok na niego. Wyglądał na naprawdę spiętego. Biedny...

- Staruszku... Zrozum, szłam tutaj przygotowując się mentalnie na śmierć. Nie wiemy ile jest przeciwników, ale wiem na pewno, nie umrę do póki nie będę pewna tego, że ci ludzie nie zdechli wszyscy co do jednego. Pomszczę mój klan. Obiecuję. Wiesz dzisiejszy dzień możesz zapamiętać jako dzień w którym trzy ogonowe wilki zostały wolne, i przestały komukolwiek służyć.

- Yui nie bądź głupia! - krzyknęła Mikoto.

- Nie jestem. Tak zdecydowałam i koniec kropka. Chodźmy już, czas na nas. Pokażemy im co jest wart klan Okiki. - powiedziałam ostatnie zdanie z wyczuwalną grozą w głosie. Nadszedł czas i na moje ostatnie polowanie. Przodku Azuchi, rodzice, sąsiedzi i reszta, nie długo zobaczymy się.

Ostatni członek klanu ( Itachi x Oc ) {W trakcie edycji}Where stories live. Discover now