Rozdział 14

873 39 2
                                    

   Dzisiaj w nocy miałam wyjątkowo niespokojny sen. Cały czas budziłam się gdy tylko usłyszałam najmniejszy szelest. W takich momentach przeklinam ten mój wyostrzony słuch. No i w końcu poddałam się z próbami zaśnięcia i zaczęłam rozmyślać nad tym co mam zrobić. Nie chcę narazić te trzy osoby drogie mojemu sercu, ale z drugiej strony jeśli pójdę na tą misję to nararze na niebiespieczeństwo Itachiego i Aki. Wyjście bez wyjścia... Jakież to upierdliwe. A jeszcze bardziej upierdliwy jest ten fakt, że to właśnie ja muszę o tym zdecydować.

   Z każdą chwilą bardziej i bardziej pogrążałam się w tych nieprzyjemnych myślach, więc żebym ostatecznie nie załamałam się, spokojnie usiadłam za stół i patrząc na księżyc zaczęłam rysować na jakieś karteczce wszystkie osoby które są dla mnie ważne. W międzyczasie nadal rozmyślałam. Tyle że tym razem o moim życiu. Jakież ono jest... Dziwne? Straszne? Smutne? Okropne? A może jednak ładne i szczęśliwe? Chociaż co do ostatniego to nie jestem pewna. Na to wskazuje mój tatuaż na prawej ręce. Strasznie dużo na nim czarno - niebieskich kwiatów. Wręcz powiedziałabym, że za dużo żebym mogła bez zastanowienia powiedzieć, że moje życie jest piękne.

   No bo powiedzmy szczerze. Człowiek który stracił swoją rodzinę oraz przyjaciół w 5 lat a później jeszcze przez 2 lata był torturowany raczej nie może mieć stabilną psychikę. Większość ludzi po prostu nie wytrzymałaby po tym i raczej popewniła by samobójstwo. I wiecie, nie jestem wyjątkiem. Gdyby nie to że spotkałam tak miłych ludzi i gdyby nie to że taka była ostatnia wola moich rodziców, nie przedłużała bym tej męczarni. No bo po co? Życie jest bez sensu gdy nie masz żadnego celu. Staje się puste. I tak właśnie wygląda moje.

   W międzyczasie skończyłam rysować szkic i o jakie było moje duże zdziwienie gdy na pierwszym planie znalazł się Itachi wraz z Aki. Chyba zrobiłam to podświadomie... Heh a jednak są takie ważne osoby bym aż tak bardzo dopracowywałam szczegóły ( przeważnie portret kończę na szkicu. Rzadko kiedy kończę go w całości. Robię to tylko wtedy gdy rysuję osoby które są dla mnie ważne. Im więcej detali tym bardziej tą osoba jest dla mnie bliska ). Przez te dwie osoby moje nastawienie do życia zmieniło się całkowicie. Myślę, że moi rodzice nie poznaliby mnie po moim terazniejszym charakterze. Myślę, że oni by w ogóle mieli wątpliwości co do tego czy jestem ich córką.

   Nagle obok mnie usłyszałam jakiś szelest. Odruchowo odwróciłam głowę w tą stronę. Mojemu oku okazała się Mikoto leżącą na łóżku, która właśnie teraz natarczywie wpatrywała się we mnie. Bez słów zrozumiałam iż wilczyca żąda wytłumaczenia dlaczego nie śpię.

   - Przepraszam Mikoto jeśli obudziłam ciebie. Po prostu nie mogę zasnąć. To nic takiego. - w tym momencie posłałam jej nikły uśmiech i wróciłam wzrokiem do kartki.

   - Kłamiesz. Zbyt dobrze znam ciebie, żebym mogła to stwierdzić. Co się stało? - z tymi słowami przyjaciółka wstała i podeszła do mnie. Następnie usiadła na moich kolanach tylko po to by mogła spoglądać w moje czarno-szare oko. Wiedziała, że nie umiem kłamać gdy ona patrzy się w moje oko.

   - Masz rację, stało się coś, ale niestety ale nie mogę ci o tym powiedzieć. Nie dlatego, że nie ufam tobie, tylko dlatego, że po prostu nie mogę i już. Ale nie przejmuj się. Za jakiś czas przejdzie. Obiecuję. - po tych słowach przytuliłam wilczycę. Właśnie tego teraz potrzebowałam, ciepła innego stworzenia. Ale z nie wiadomej dla mnie przyczyny jej mięciutkie futerko nie było aż tak wygodne jak zazwyczaj. Nie dawało ono aż takiego poczucia bezpieczeństwa.

   Chociaż nie sądzę żeby cokolwiek lub ktokolwiek teraz mógłby mi pomóc. I tu nagle w głowie zobaczyłam tak dobrze znanego mi człowieka z klanu Uchiha. Itachi. Dlaczego to właśnie on? Dlaczego to właśnie przy nim czuję się tak bezpiecznie, tak dobrze, tak jak gdyby nie istnieje lepsze miejsce na ziemi. Dziwne ciepłe uczucie gdy o nim wspominam... Cholera jasna co się ze mną dzieje? Dlaczego mój organizm reaguje w taki sposób? To raczej przez zmęczenie. Oby tak było. Trochę później Mikoto jednak namówiła mnie bym spróbowałam znów zasnąć. I już wtulona w wilczycę zasnęłam.

Ostatni członek klanu ( Itachi x Oc ) {W trakcie edycji}Where stories live. Discover now