Rozdział 25

559 39 17
                                    

Gdy Akiko wraz z Łasicem wrócili, zaczęliśmy luźną pogawędkę o wszystkim i o niczym. Czułam się przy tym bardzo komfortowo i szczerze to byłabym szczęśliwa gdyby ten dzień skończył się w taki a nie inny sposób. Chociaż wiem, że to raczej nie możliwe. W końcu to urodziny Akiko i ona musi być większość czasu z gośćmi. Nieświadomie wzdychnęłam i w tym momencie poczułam na sobie troskliwy wzrok Kruka.

- Nie czujesz się chyba najlepiej w towarzystwie naszej rodziny, mam rację? - wzdrygnęłam lekko.

- To nie tak... - za wszelką cenę starałam się unikać kontaktu wzrokowego z kimkolwiek z trójki. W pewnym momencie synchrono cała trójka powiedziała tylko jedno słowo "Kłamiesz". To nie było pytaniе, lecz pewne stwierdzenie. - Nie, mówię prawdę. - teraz z minimalnym zażenowaniem odezwała się Aki.

- Yui, jesteś jak otwarta książka, aż się czasami dziwię jak udało ci się przeżyć w Anbu... - spuściłam głowę nie mogąc już dłużej okłamywać ich oraz siebie.

- Po prostu nie spodobało mi się w jaki sposób wasz dziadek mnie potraktował, jednak on przeprosił, więc nie jestem zła. Raczej tylko trochę smutna. - powiedziałam to z gorzkim uśmiechem.

- Przepraszam za niego... - powiedziała już trochę ciszej przyjaciółka. W międzyczasie zaczęłam bujać się.

- Nie musisz. Mówiłam już, że nie jestem zła. Tym bardziej są twoje urodziny, więc lepiej nie psuć tobie nastroju.

- Skoro tak mówisz...

Po tym siedzieliśmy jeszcze z dobrą godzinę po czym wróciliśmy do stołu. Reszta dnia minęła już w miłej, rodzinnej atmosferze. Następnego poranka znów szłam do domu Aki. Tym razem na szczęście po drodze nie spotkałam żadnych zboczeńców próbujących poderwać mnie na jakieś tanie teksty. I dzięki temu w miarę szybko znalazłam się w domu blondynki.

- Ohayo. - powiedziałam wchodząc tym razem bez pukania. Gdzieś z kuchni wyjrzała znajoma osoba.

- O już jesteś. Wiesz, że nie musiałaś przychodzić tak wcześnie? - w tym momencie dziewczyna miło uśmiechnęła się a ja odpowiedziałam na ten gest wzajemnością.

- No a kto by wtedy pomógł tobie przygotować się do przyjęcia, skoro twoi rodzice zostawili cały dom na ciebie?

- Dałabym radę, zwłaszcza biorąc pod uwagę ten fakt, że Itachi i Sasuke też mi pomogą.

- To oni są tutaj? - spytałam się z wielkim zdziwieniem. Widząc moją reakcję Akiko cicho zachichotała.

- Może ty chciałaś powiedzieć "on"?

- Że co?! Nic z takich rzeczy! - szybko powiedziałam, mało widocznie rumieniąc się.

- No dobra dziewczyno, przestań się już okłamywać. - z uśmiechem oznajmiła blondynka - Ja zbyt dobrze i długo znam ciebie, żebym mogła stwierdzić o takiej banalnej rzeczy jak to, że podoba ci się Itachi. - Nie wiedząc co odpowiedzieć po prostu przemilczałam.

- Ohayo Yui-san, Akiko-san. - w tym momencie usłyszałam głos mojego młodszego braciszka przez co mimowolnie po mojej skórze przebiegł dreszcz. Jeśli on to usłyszał, to już po mnie...

- O hej Sasuke. - powiedziała nie za głośno Akiko a ja wolałam po prostu milczeć. Dlatego też Sasuke popatrzył się na mnie z lekko przymrużonymi oczami.

- Jaka mucha was ugryzła? - popatrzyłam się na Akiko z nadzieją na ratunek w oku, lecz blondynka też była spanikowana, więc nic z tego nie wyjdzie. - Eh... Jeśli chodzi wam chodzi o to co słyszałem na temat mojego brata, to możecie być pewni, będę milczeć. - popatrzyłam się na niego z naprawdę dużym zdziwieniem. Nie spodziewałam się takiego po nim. - I tak apropo, macie naprawdę spore szczęście, ponieważ gdyby Itachi nie miał jeszcze parę spraw do załatwienia, to Yui-san musiałaby tłumaczyć się. - tym razem jego twarz przybrała zadowolony wygląd, który podkreślał jego typowy uśmieszek.

Ostatni członek klanu ( Itachi x Oc ) {W trakcie edycji}Where stories live. Discover now