Rozdział 30

539 36 5
                                    

P.O.V. Yui

Wstałam jak poparzona. W moment każdy z wilków popatrzył się na mnie.

- Co się stało, Yui? - spytał się Yukine. Postarałam uspokoić swój nierówny oraz przyśpieszony oddech.

- N-nic... Miałam po prostu nie przyjemny sen. - słysząc to Mikoto zaczęła powoli podchodzić do mnie.

- Opowiedz nam, ulży ci. - nie byłam pewna czy to dobry pomysł. Lecz i tak nie miałam zbytnio wyboru. Z powrotem usiadłam na ziemi obok Yukine i podciągnęłam nogi pod brodę po czym położyłam na kolanach głowę. W międzyczasie wilk leżący za mną okrył mnie swoimi chwostami. Wzięłam głęboki oddech.

- Przyśnili mi się Itachi i reszta. Większość płakała. Przeklinali w duchu moją głupotę, lecz nikt z nich nie odważył się pójść mnie szukać poza terenem wioski... - Staruszek uważnie słuchał, po czym gdy skończyłam, powiedział.

- Jesteś na prawdę mocno powiązana emocjonalnie z tymi ludźmi.

- Masz rację. - posłałam mu gorzki uśmiech. - Ile spałam? - spytałam się po dłuższej chwili milczenia.

- Około dwóch i pół godziny.

- To czemu mnie nie obudziliście?

- Żebyś choć trochę odpoczęła od drogi. Szliśmy praktycznie bez przerwy całą dobę. Ludzki organizm rzadko kiedy jest w stanie funkcjonować dobrze dwie doby pod rząd. Więc masz jeszcze jak minimum pół godziny na drzemkę.

- Nie ma mowy. Wyruszamy teraz. - po tym wstałam i podniosłam plecak.

- Nie zachowój się jak dziecko, Yui. - powiedział trochę wyższym głosem Staruszek.

- Nie zachowuje się tak. Po prostu idziemy i już. A jeśli nie chcesz, to zawsze możesz zostać tutaj. - po tym bez słowa pobiegłam do wejścia laboratorium. Po chwili słyszałam jak za mną podążyły trzy wilki. Czyli jednak posłuchał się mnie. Wiem, że to był chamski sposób by go przekonać ale nie chciało mi się już jakoś spokojnie i dyplomatycznie rozmawiać. A jeśli już jestem w takim stanie to oznacza tylko jedno... Zaczyna mi się okres. Ale pomińmy ten fakt.

Właśnie weszłam, i od razu udałam się do pokoju w którym najczęściej były przeprowadzane nad mną eksperymenty. Jak się okazało po drodze zostało jeszcze parę pułapek, które oczywiście uaktywniłam. Eh ta ja i moja koncentracja od razu po przebudzeniu się, jest piękna (wyczujcie ten sarkazm). Po 10 minutach dotarłam dopiero na 2 poziom, a z tego co pamiętam jest tu ich 3... No to fajnie.

Po kolejnym poziomie byłam miękko mówiąc, zmęczona. Lecz nie zrobiłam przerwy gdy to mi zaproponowali wilki. Zamierzałam odpocząć tylko wtedy gdy znajdę potrzebny pokój. Dlatego następnie weszłam na ostatni poziom. Tutaj teoretycznie nie miałoby być aż tak dużo pułapek. Ale po mimo tego nie mogę tracić czujność.

Zaczęłam po woli iść rozglądając się. Za te lata wszystko tutaj stało się takie... Porzucone? Tak, myślę, że to dobre określenie. Widząc te wszystkie ściany i wywalone drzwi do niektórych pokoi dla eksperymentów mimowolnie na chwilę zasmuciłam się. Czekaj... Byłam smutna? Nie, chyba nie... Nie możliwe. To mogła być minimalna nostalgia ale nie smutek. Ponieważ wszystko co czuje do tego miejsca to pogarda. Chociaż jeśli tak z innej strony spojrzeć na tą sytuację...

Ostatni członek klanu ( Itachi x Oc ) {W trakcie edycji}जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें