Rozdział 45

470 35 6
                                    

Obudziłam się czując przyjemny głos mojego chłopaka.

- Yui wstawaj, mamy dzisiaj dużo rzeczy do zrobienia.

- Mmm daj mi jeszcze z pół godzinki. Miałam taki cudowny sen...

- Eh, to może opowiesz jaki miałaś sen abym mógł zrozumieć w jakim miejscu on jest ważniejszy od przygotowywania się na festiwal? - przekręciłam się na dużym, dwu osobowym łóżku i lekko otworzyłam powiekę. Od razu z powrotem ją przymknęłam ale przysunęłam się bliżej Uchihy.

- Śniło mi się nasze wspólne wyjście całą paczką do gorących źródeł. Naprawdę tęsknię za tymi czasami...

- No, wtedy to naprawdę było fajnie. Zwłaszcza tańce. Ale już od tego czasu minęło trochę czasu.

- Eh nie tak dużo jak się wydaje. Minęło z około rok.

- A nie więcej? - poruszyłam plecami

- Nie wiem, nie robi to dla mnie jakieś dużej różnicy.

- No dobra, musisz już wstać.

- Itaś a może odpuścimy sobie dzisiejsze pójście na zakupy? W końcu mam jeszcze yukate ( czyli letnie kimono) na festiwal...

- Tak, masz ale jest ono już stare i za ciasne w klatce piersiowej. - słysząc to mimowolnie zalałam się różem oraz lekko uderzyłam w udo i tym razem już miałam otwarte oko.

- Skąd o tym wiesz? A nie, czekaj... Głupie pytanie... Dobra innaczej spytam się. Gdzie się ty zboczeńcu patrzysz się?! - mówiąc to nabrałam powietrza i wydęłam policzki.

- Oczywiście, że na ciebie patrzę się. - rzekł to niewinnym głosem, który kontrastował z jego znanym wszystkim uśmieszkiem.

- Ugh nie wytrzymam z tobą...

- Też ciebie kocham księżniczko. - po tych słowach Itaś lekko pocałował mnie w czoło i podniósł się. - Dobra Yu-Yu masz pół godziny na zebranie się a ja idę robić ci śniadanko.

- Tak tak, a teraz spierniczaj stąd zły człeku, który raczył mnie obudzić... - gdy to skończyłam mówić uśmiechnęłam się szczerze i pomachałam ręką w stronę chłopaka robią gest, którym odgania się psy.

Itaś wyszedł z pokoju a ja mogłam w spokoju wstać z łóżka. Podeszłam powoli do szafy na której było zawieszono lustro. Zaczęłam się przyglądać swojemu widoku. Szczerze mówiąc nie zmieniłam się prawie za ten rok i parę miesięcy. Jedyna różnica jest taka, że teraz mam dwadzieścia lat a Łasic dwadzieścia jeden.

Po dłuższej chwili otworzyłam szafę i zajrzałam do niej. Były tam moje i Uchihy ubrania. Hmmm wiecie jednak zapomniałam jeszcze o czymś wspomnieć. Od pół roku przeniosłam się do pokoju Łasicy i śpię z nim w jednym łóżeczku. Przez to nie mogę sobie normalnie rano wstać ponieważ zawsze z innej strony leży śpiący Itachi, którego tak i chcę się przytulać i nie odpuszczać. Ale jeśli mówić szczerze to absolutnie nie narzekam na to.

Wyciągnęłam z szafy t-shirt z długimi i szerokimi rękawami jak u kimona o kolorze morskim.  Następnie wyciągnęłam  niebiesko błękitne leginsy. Po ubraniu się przeczesałam włosy, które już zdążyły podrosnąć gdzieś do klatki piersiowej a szare pasemko stało się jeszcze dłuższe i sięgało talii. Gdy skończyłam to robić to związałam je w kucyk jaki nosi Itachi. Po tym pośpiesznie wyszłam z pokoju i pobiegłam do kuchni.

- Już jesteś gotowa?

- Tak.

- A pościeliłaś łóżko? - słysząc to mimowolnie spięłam się. Cholerka ja znowu zapomniałam to zrobić! Eh już po mnie...

Ostatni członek klanu ( Itachi x Oc ) {W trakcie edycji}Where stories live. Discover now