Rozdział 41

469 38 7
                                    

Ten dzień mijał dosyć szybko, dlatego już pod wieczór siedzieliśmy w gorących źródłach naprawiając się przyjemnym ciepłem wody. Oczywiście siedzieliśmy w osobnych oddziałach. Nikt by się z dziewczyn nie zgodził aby kąpać się w wspólnej łaźni, z wiadomych dla każdego przyczyny.

Usiadłam jak najdalej od innych dziewczyn. Dlaczego? Chciałam zrelaksować się w ciszy i bez plotek po tym długim dniu. Jednak to było nie możliwe aby nikt do mnie nie dosiadł się i ta osoba to była Akiko.

- Niech zgadnę, zmęczyłaś się po długim dniu i potrzebujesz ciszy i spokoju? - słysząc to posłałam jej lekki uśmiech i pokiwałam głową. - W takim razie posiedzę obok ciebie w ciszy i spokoju.

- Dzięki.

- Daj spokój, nie masz za co. No a teraz nastąpił czas aby zamknąć się. - słysząc to zachichotałam mimowolnie i zamilkłam. Każda z nas myślała o czymś innym i nie przeszkadzałyśmy sobie nawzajem. Moim zdaniem właśnie takie chwile są najlepsze, kiedy możesz po prostu w ciszy pocieszyć się z towarzystwa innych osób. Lecz wszystko co piękne nie trwa wiecznie i właśnie w tamtym momencie usłyszałam jak ktoś próbuje wleźć na ścianę dzielącą część łaźni dziewczyn od łaźni chłopaków.

- Dziewczyny szybko ubierzcie się w szlafroki. - powiedziałam z poważnym tonem i sama zrobiłam tak jak rozkazałam innym. Wtedy wylazłam na ścianę nie pokazując swojego czubka głowy. Po chwili za ściany zaczęły wyłaniać się dwie czupryny. Jedna z nich była blond lecz druga miała kolor brązowy. W tamtym momencie szybko wzięłam chłopaków za włosy a sama usiadłam na ścianie. - Jeszcze raz spróbujecie takie coś zrobić to nogi z dupy powyrywam. - wysyczałam przez zęby.

- Mówiłem że to zły pomysł. - odezwał się leniwie Shikamaru. - A tak swoją drogą, Yui-san nie jesteś lepsza od tych młotków. Właśnie też spoglądasz na naszą część łaźni. - słysząc to moja powieką zaczęła niebezpieczne drgać.

- Tak jak niby u was jest na co patrzeć. - powiedziałam to z takim złośliwym głosem jak tylko potrafię. Po tym dziewczyny słysząc to zaczęły śmiać się i Rin-san powiedziała.

- Ale was pojechała. Szkoda, że nie widzę wasze miny. - po tych słowach wreszcie odpuściłam Naruto oraz Kibę. Chciałam już wracać ale dlaczegoś mimowolnie spojrzałam na Łasica. Po tym spaliłam ogromnego buraka i tylko kątem oka zobaczyłam jak ten posyła mi złośliwy uśmieszek.

- Myślisz, że możemy już w spokoju kąpać się dalej? - spytała się Sakurcia.

- Teoretycznie tak lecz ja już nie mam ochoty. Będę w pokoju,a wy się dobrze bawcie. - po tych słowach posłałam przyjazny uśmiech i poszłam przebierać się.

Po przebraniu się skierowałam się do pokoju, z którego wyszłam na taras. Usiadłam sobie na skraju i zaczęłam podziwiać gwiazdy. Chciałam już na reszcie pobyć choćby przez chwilkę w ciszy. Na szczęście nie wyczułam nikogo kto mógłby mi przeszkodzić. I dobrze. Czas aby pomyśleć trochę i się uspokoić.

Zaczęłam medytować. Nie wiem po co, po prostu chciałam wyciszyć się i zelegnąć na dno. A może, miałam nadzieję, że uda mi się znów nawiązać kontakt z klanem... Jestem naprawdę bardzo głupia. Przecież zobaczyłam ich dopiero po "śmierci" i mogłam z nimi porozmawiać. No a teraz nawet nie mam kontaktu z demonem... Eh, powinnam już wreszcie odpuścić sobie. Tak, tak będzie lepiej.

Wstałam i miałam zamiar wrócić do pokoju gdy wyczułam znajomą chakrę.

- Co tam Itachi? Nie chcesz już kąpać się w gorących źródłach?

- Już się nasiedziałem. Nie masz nic przeciwko jeśli dosiąde się do ciebie? Czy ty już idziesz spać? - pomyślałam przez chwilkę i kiwnęłam głową następnie usiadłam z powrotem. Nie czekając na nic, Łasic dosiadł się do mnie po lewej stronie i położył swoją rękę na mój prawy bark. Następnie lekko przyciągnął do siebie, tak abym położyła głowę na jego ramieniu. Nie protestowałam. Następnej chwili Uchiha zaczął powoli jeździć swą ręką po mojej talii i plecach. Popatrzyłam się na niego pytająco

Ostatni członek klanu ( Itachi x Oc ) {W trakcie edycji}Where stories live. Discover now