Rozdział 7

973 57 4
                                    

Dzisiaj obudziłam się o pół godziny wcześniej niż planowałam. Już wiem, że nie dam rady zasnąć. A winą tego jest niejaki chłopak o imieniu Itachi. Od wczoraj rozmyślałam na temat       "dla czego on mi pomógł?" i temu podobne. Żeby nie zagłębiać się w myślach, pójdę lepiej się przebrać. W międzyczasie trzeba jeszcze przemyć moje rany na rękach oraz zmienić bandaże.

Po wykonaniu codziennych czynności, stwierdziłam, że trochę sobie porysuje. Nie mając zbytnio pomysłu, co mogę narysować lub kogo, przeglądałam spokojnie swoje szkice. Ostatnim z nich jest nie dokończony portret chłopaka o kruczych włosach. Jeśli tak pomyśleć mam teraz szansę skończyć ten rysunek. Dlatego nie przedłużając zabrałam się do rysowania. Po jakimś czasie do pokoju wszedł Nii-san. Spojrzał się na mnie z zdziwieniem i zapytał.

- Yui, nie pójdziesz do academii? Źle się czujesz? - z zdziwieniem popatrzyłam na Kakashiego, nie rozumiejąc o co mu chodzi. Po czym szybko zerknęłam na zegar. Szlag by to! Za parę minut zaczyna się lekcja, a ja nawet nie zjadłam śniadania! Dobra nie mam na to czasu, muszę biec!

Jedyne co zdążyłam zrobić przed wyjściem z domu to posłać mojemu bratu przepraszające spojrzenie. Następnie wbiegłam na dach budynku i zaczęłam biec. Większość ludzi którzy mnie widzieli patrzyli się na mnie jak na jakiegoś intruza. Najlepiej będzie jeśli nie będę zwracać na to uwagę. Cztery minuty później byłam na miejscu. Weszłam (dokładniej, to wleciałam) do klasy jako ostatnia. Na szczęście nie było jeszcze dzwonka, więc nie spóźniłam się. Teraz mogę w spokoju podejść do swojego miejsca. Gdy zbliżyłam się do ławki Akiko uśmiechnęła się i zaczęła mówić.

- Ohayo Yui. Co się stało, że prawie spóźniłaś się? Czarny kot przebiegł ci drogę czy coś? - po tych słowach Akiko zaczęła lekko śmiać się. Udałam obrażoną ale po chwili śmiałam się wraz z dziewczyną. Kiedy uspokoiłam się, odpowiedziałam.

- Nie wiem jak u ciebie, ale obok mnie jeszcze żaden kot nie przebiegł. A jeśli chodzi o spóźnienie to za bardzo wciągnęłam się w rysowanie. - po tym jak skończyłam tłumaczyć się Akiko, zwróciłam się w stronę młodego Uchihy. Przecież jeszcze nie przywitałam się z nim... - Przepraszam, że dopiero teraz to mówię ale witaj Itachi - w międzyczasie popatrzyłam się na niego przepraszającym wzrokiem. Chłopak ledwo widoczne uśmiechnął się i kiwnął głową. Nie wiem dlaczego ale w tym momencie poczułam przeszywające spojrzenia paru nastu osób. Najprawdopodobniej należą one do dziewczyn. Z moich przemyśleń wyrwał głos sensei'a.

- Dzisiaj mamy lekcje tajjutsu. Wszyscy idziecie za mną na pole treningowe. - posłusznie każde dziecko wyszło z klasy za nim.

Na miejscu zostaliśmy poinformowani o tym, że będziemy dzisiaj walczyć między sobą. Spodobał mi się ten pomysł, ponieważ nie raz już toczyłam pojedynki z moimi rówieśnikami oraz rodzicami. Mam dobre przeczucia co do moich wyników. Tylko... Chyba jest jeden problem. Nie sądzę, że będę mogła używać rąk, po wczorajszym zdarzeniu. No dobra, tym lepiej. Utrudnię trochę moje zadanie. Ciekawe z kim będę walczyć.

Jako pierwsza poszła do walki Akiko z jakąś blondynką z mojej klasy. Pojedynek skończył się po minucie. Oczywiście Akiko wygrała. Dalej było jeszcze dwie nudne walki, podczas których omal nie zasnęłam. Jednak gdy usłyszałam swoje imię, od razu "obudziłam się". Na spokojnie wyszłam na środek pola, cierpliwie czekając na mojego przeciwnika. Jak się okazało nim będzie chłopak, którego prawie poćwiartowałam kunai'em. 

Słyszałam, że on jest prawie najlepszy z tajjutsu z naszego rocznika. Nie powiem, pocieszający fakt. Myślę, że ten pojedynek będzie ciekawy. Sądząc po jego minie, on pragnie dokończyć wczorajszą bójkę. No dobra, niech spróbuje. Bo właśnie przyszykowali dla niego niezłe zasady. Jeszcze przed tym jak sensei powiedział start, stwierdziłam iż powiem mu parę rzeczy.

Ostatni członek klanu ( Itachi x Oc ) {W trakcie edycji}Where stories live. Discover now